Drugi raz na Korbani w Bieszczadach

Drugi raz na Korbani w Bieszczadach

Za dobry obyczaj uważam odwiedzić co roku przynajmniej raz Bieszczady. Przecież to chyba najpiękniejsze polskie pasmo górskie po Tatrach. Jako, że połoniny znam jak własną kieszeń staram się szukać nowych miejsc do odwiedzenia. Ale, że to niewielkie góry to ciężko wymyślić coś nowego. W tym roku powróciłem więc na Korbanię, gdzie od niedawna stoi ładna wieża widokowa. Szczyt ten leżący nieco na uboczu Bieszczad ma tę zaletę, że oprócz najwyższych szczytów bieszczadzkich dobrze widać stamtąd Zalew Soliński. W czasie mojej drugiej wizyty tam widoki miałem nawet lepsze niż rok wcześniej. Jako, że ostatnio zdobywałem wierzchołek od Łopieńki, gdzie stoi piękna opuszczona cerkiew, tym razem postanowiłem wejść od drugiej strony, czyli jednej z wiosek w pobliżu Soliny.

BEREŻNICA WYŻNA

Oprócz tego, że jest we mnie pasja do zdobywania szczytów, mam także żyłkę krajoznawczą. Przed wejściem na Korbanię, która nie jest wybitnym szczytem pozwiedzałem trochę okolicę. Za cel obrałem sobie nieistniejące wioski, które kryją w sobie tyle tajemnic. Jednak na pierwszy ogień poszła wieś Bereżnica Wyżna, do której miałem blisko z noclegu. Chciałem tam obejrzeć zabytki, czyli drewnianą cerkiew unicką fundacji Mikołaja Krajewskiego z 1839 roku. Obecnie jest to kościół rzymskokatolicki. We wnętrzu znajduje się duża część ikonostasu z ikonami z XVII wieku i polichromią oraz również zobaczyć murowaną kaplicę z 1908 roku. Potem wyjechałem na przełęcz nad wioską, skąd rozpościera się ciekawy widok. Odnalazłem tam też kamień Kaczkowskiego, który upamiętnia uczestnika powstania krakowskiego z roku 1846.

TYSKOWA

Później udałem się na kolejną przełęcz, tym razem nad Radziejową, również z widokami, by potem odnaleźć pozostałości dawnej wioski Radziejowa. Praktycznie do zobaczenia tutaj pozostały tylko ruiny cerkwiska i kilka krzyży nagrobnych. Sama dolina, w której kiedyś leżała wieś prezentuje się bardzo ładnie i malowniczo. Kolejnym celem było zwiedzanie nieistniejącej wsi Tyskowa, leżącej na południowy wschód od Baligrodu, w dolinie między wzniesieniami Durna i Korbania. Po II wojnie światowej mieszkańców wsi wysiedlono, a zabudowania zniszczono. Do czasów współczesnych zachowała się podmurówka drewnianej cerkwi z 1837 roku, a obok powojenne nagrobki rodziny Budzińskich i ładny posąg Matki Boskiej.

PRZEŁĘCZ HYRCZA

Idąc dalej mija się wypalarnie węgla drzewnego, a dolina rozszerza się ukazując urocze krajobrazy. Tak doszedłem do przełęczy Hyrcza, przy drodze do Łopienki, gdzie znajduje się murowana kapliczka z XVIII wieku (obecnie pieczołowicie odrestaurowana), przy której odpoczywali pielgrzymi idący na łopieńskie odpusty. Wybudowano tam też wiatę turystyczną, gdzie można odpocząć i się wygodnie posilić. Tam spotkałem nowy szlak koloru zielonego z Łopieńki, który trawersem grzbietu, poprzez liczne mostki nad urokliwymi wąwozami, a na końcu dość stromym podejściem wyprowadził mnie na wierzchołek Korbani. Ten widokowy szczyt oferuje bardzo atrakcyjną panoramę Bieszczad i Zalewu Solińskiego. Stoi tam również zamykana wiata turystyczna, która umożliwia nocleg na szczycie, a obok jest miejsce na ognisko.

KORBANIA

Przez szczyt przebiega północna granica Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego. Na wierzchołku znajduje się stary, betonowy trójnóg geodezyjny. Po długiej delektacji widokami i nacieszeniem się pobytem w tak cudnym miejscu rozpocząłem powrót graniową ścieżką, którą znałem z pierwszej wizyty tutaj w kierunku przełęczy Hyrcza. Jednak nie dotarłem tam, tylko pięknymi łąkami z trawami po pas zszedłem do znanej już mi drogi do wsi Tyskowa. Tą samą doliną, co wcześniej trafiłem do samochodu pozostawionego przy drodze Wołkowyja – Baligród. To był już koniec wędrówki i zakończenie której to już górskiej przygody… W swoim życiu zdobyłem już ponad tysiąc szczytów, niektóre wielokrotnie, ale wciąż mi nie dość! Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

PS. A na koniec polecam firmę http://www.chromecrm.com/crm/, prekursora oprogramowania CRM.

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

2 komentarze

  1. Kermit

    Super aż chce mi sie spacerować!:) Wtym roku byłem tylko w zakopanym. BTW polecam fajne porady o mapie moga sie przeydać w każdych górach

    Odpowiedz
  2. MartaWZ

    Wspaniałe zdjęcia, zazdroszczę kolejnych, wspaniałych wypraw. PS. Byłam w tej okolicy 2 lata temu. 🙂

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »