Góry – stan umysłu

Góry – stan umysłu

Doczekałem się w końcu na książkę Roberta MacFarlane’a „Góry – stan umysłu”. To znakomita lektura opisująca jakby moje też myśli, doznania i przemyślenia o górach. Warto było na nią czekać, gdy już zagłębiłem się w tekst pożarłem go na raz… czytałem jakby swoje słowa, bo ja podobnie opisuje góry, swój magiczny świat największych uniesień, swą miłość niezmierzoną i pasję numer jeden. Ta książka to przepiękna opowieść o ludzkiej obsesji na punkcie gór! Rozmyślałem o niepohamowanej namiętności, która popycha ludzi do podejmowania karkołomnych wspinaczek. Żaden przykład ich nie zniechęci! Szczyt potrafi odznaczać się taką samą nieodpartą siłą przyciągania jak głębina morska, piękna kobieta, czy koń w galopie…

Chodzenie po górach jest jedną z najszybciej upowszechniających się form spędzania czasu wolnego. Tym, co wyróżnia ją na tle innych, jest nieodłącznie związane z nią ryzyko śmierci. Jeszcze trzy wieki temu ryzykowanie życia, by wspiąć się na jakąś górę, uznano by za dowód szaleństwa. Dziki krajobraz nie był pociągający; atrakcyjne było to, co człowiek uporządkował. Poza tym przebywanie w górach wiązało się z niebezpieczeństwami: uważano, że lawinę potrafi wywołać nawet kaszlnięcie lub muśnięcie skrzydła ptaka, przelatującego nisko nad ośnieżonym zboczem. Można było wpaść w szczelinę; lodowce czasami po latach „wypluwały” zesztywniałe zwłoki. Dopiero w drugiej połowie XVIII w. ludzie zaczęli podróżować w góry nie tylko z konieczności i uznawać wspaniałość górskiego krajobrazu.

Góry zaczęły wywierać ogromny, często tragiczny w skutkach wpływ na ludzkie umysły. W 1865 roku człowiek po raz pierwszy stanął na szczycie Matterhornu; w czasie zejścia czterech ze zdobywców zginęło, spadając w przepaść. Do końca wieku zdobyto wszystkie szczyty Alp i sporządzono mapy niemal wszystkich alpejskich przełęczy. Tym samym dobiegła końca tak zwana złota era wspinaczki. Wielu zwróciło swoją uwagę na wielkie pasma górskie; zaczęto zdobywać szczyty Kaukazu, Andów i Himalajów. Na przełomie XIX i XX wieku często stawały się one obiektami obsesji.

Od przełomu XIX i XX wieku góry zaczęły wręcz stawać się obiektami obsesji. Co takiego stało się na przełomie kilku stuleci, że cechy gór, które budziły wcześniej odrazę – stromizna, odosobnienie, śmiertelne niebezpieczeństwo – zaczęto zaliczać do ich największych zalet? Uczucia i postawy, które popychały do działania pierwszych wspinaczy, do dziś pozostają żywe w wyobraźni Zachodu. Respekt odczuwany przed górami wydaje nam się naturalny. Strzeliste, srogie, oblodzone – wszystkie tego typu formy krajobrazu cieszą się naszym uwielbieniem; wydajemy się coraz bardziej spragnieni choćby zapośredniczonego kontaktu z „dzikością”.

Odpowiedzi na te arcyciekawe pytania próbuje udzielić w swej książce znakomity, nagradzany brytyjski pisarz i podróżnik, poszukujący źródeł tej osobliwej, intrygującej i  nieracjonalnej miłości! Dlaczego ludzie chodzą w góry? MacFarlane udziela nam o wiele bardziej erudycyjnej i zniuansowanej odpowiedzi od wyświechtanego „Bo są”. Mnie też wkurza taka banalna odpowiedź. Bo jest przecież tu miejsce na szacunek, podziw i pożądanie, ale też lęk i przerażenie. Na bujanie w obłokach i twarde stąpanie po ziemi. Krytycy odebrali tę pozycję jako list miłosny, choć w rzeczywistości to czułe pożegnanie autora z poważną wspinaczką.

Jejku, przecież ja od lat piszę tutaj o górach jak o kochance, największym obiekcie pożądania, pasji niegasnącej i miłości największej… Szkocki autor ubrał swe postrzeganie gór w moje słowa… i napisał piękną książkę! Ta zadziwiająca książka pomoże nam wspiąć się na nowe wyżyny intelektualne, jeśli chodzi o zgłębianie ludzkiej obsesji na punkcie zawrotnych wysokości. Jest w niej coś, co zadowoli każdego miłośnika gór. Każdy, kto przebywał w dziczy, doświadczył zapewne uczucia pogłębienia czasu. W swojej książce autor próbuje wyjaśnić, w jaki sposób góra może zawładnąć człowiekiem, wytworzyć w nim takie przywiązanie  do czegoś, co jest tylko stertą kamieni i lodu. W dobie ostatnich tragedii w Himalajach to bardzo ciekawy temat.

Czytając rozdział za rozdziałem czułem, że lepiej bym tego nie napisał, ktoś doskonale opisał moje myśli, uczucia, pragnienia, dlatego to dla mnie książka wyjątkowa, odkrywa moją duszę, kto ją przeczyta pozna mnie… 

„Cały dzień przebywaliśmy na szczycie i nigdy przyjemniej nie spędziłem czasu. Przyjemność oglądania krajobrazu, który był i tak piękny sam przez się, zwiększały liczne rozmyślania, które budził widok tego pasma… Kogo nie ogarnie podziw dla siły, która góry te wyniosła, a w jeszcze większym stopniu  dla niezmierzonej liczby wieków potrzebnych do tego, by góry te zostały przecięte i wypiętrzone…”

Kto zaznał tej słodyczy obcowania z nieskazitelnym pięknem natury ten wie, o czym teraz piszę i ten powinien koniecznie przeczytać tę lekturę. Książkę wydaną przez Wydawnictwo Poznańskie można już nabyć w dobrych księgarniach. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »