Mój drugi raz na Śnieżce w słońcu i mgle oraz na Czarnym Grzbiecie

Mój drugi raz na Śnieżce w słońcu i mgle oraz na Czarnym Grzbiecie

Karkonosze to cudowne góry! Takie mniejsze Tatry. Kto mieszka w zachodniej Polsce ma tam bliżej i częściej je odwiedza. Ja mam bliżej w Tatry i tam jeżdżę wiele razy w ciągu roku. Ale odkąd zwiedziłem Sudety w ramach projektu zdobywania Korony Gór Polski zakochałem się także w Karkonoszach. Byłem tam w 2013 r. i pojechałem też w 2014 na jesieni. Tym razem przedeptałem kawałek pasma po czeskiej stronie, ale po raz drugi zdobyłem też ich najwyższy szczyt – Śnieżkę. W końcu jest najwybitniejszym szczytem Polski, a widoczność przy sprzyjających warunkach przekracza 200 km. Śnieżka należy do Korony Europy, Korony Gór Polski, Korony Sudetów i Korony Sudetów Polskich. To najwyższy szczyt nie tylko Karkonoszy, ale jednocześnie w całych Sudetach, a także najwyższy szczyt Czech, województwa dolnośląskiego i całego Śląska. Góra położona na granicy polsko-czeskiej, góruje nad Kotliną Jeleniogórską, wystając 200 metrów ponad Równię pod Śnieżką. 

Tym razem atak szczytowy rozpocząłem z moim najlepszym górskim kumplem Mariuszem z Wilczej Poręby, dzielnicy Karpacza.Wychodzi stamtąd żółty szlak, który przez Betonowy Most wprowadził nas do Doliny Łomniczki, a potem prowadził wzdłuż potoku Łomniczka do Kotła Łomniczki. Wcześniej, po drodze wstąpiliśmy na chwilę do schroniska PTTK „Nad Łomniczką”, ale tylko na poranną kawę. W przeciwieństwie do standardowych schronisk nie oferuje ono noclegów i jest nieco zapomniane z powodu popularności wyciągu na Kopę. Nie posiada także dopływu prądu. Przy schronisku mieliśmy jednak dobry widok na Czarną Kopę, jeden ze szczytów do przejścia tego dnia. Szybko stąd dotarliśmy do górnej części Kotła Łomniczki. To najgłębszy (około 300 m) karkonoski kocioł pochodzenia lodowcowego, utworzony u podnóża Równi pod Śnieżką. To właśnie tu, w zachodniej części kotła Jarem Łomniczki spada system kaskad na Łomniczce, tworząc Wodospad Łomniczki. Jest to najdłuższy (300 m) ciąg kaskad w polskich Karkonoszach.

wodospad Łomniczki

wodospad Łomniczki

Dobrze go widać z mostka na potoku, ale jeszcze lepiej się prezentuje podczas podchodzenia wyżej czerwonym szlakiem turystycznym, poprowadzonym zboczami kotła. Wodospad Łomniczki jest piękny, choć może nie tak efektowny, jak wodospady tatrzańskie. Idąc dalej naszym oczom ukazało się miejsce szczególne –  Symboliczny cmentarz ofiar gór. Cmentarz usytuowano na granitowym występie skalnym w ścianie Kotła Łomniczki. W roku 1985 ustawiono tam metalowy 130-kilogramowy krzyż o wysokości 2,4 m z napisem „ofiarom gór” oraz tablicę ze słowami „żyli w górach – w górach pozostali”. Sentencja na pamiątkowej tablicy martwym ku pamięci – żywym ku przestrodze zaczerpnięta jest z dzwonu kaplicy na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Tatr pod Osterwą. Założony został z inicjatywy Koła Przewodników Sudeckich z Jeleniej Góry dla upamiętnienia ludzi gór, którzy zginęli tragicznie w górach, jak i osób, które wniosły wiele wkładu w rozwój turystyki w Karkonoszach.

symboliczny cmentarz ofiar gór w Kotle Łomniczki

symboliczny cmentarz ofiar gór w Kotle Łomniczki

Po dłuższej chwili zadumy ruszyliśmy dalej, by wieloma zakosami dostać się na Rówień pod Śnieżką, a konkretnie do schroniska Dom Śląski. Tutaj zrobiliśmy przerwę, bo pora była obiadowa, posiłek zjedliśmy w tłumie turystów, gdyż tu zawsze jest olbrzymi ruch turystyczny, z powodu bliskości wyciągu na Kopę, gdzie można wyjechać z Karpacza.  W pobliżu schroniska zachował się fragment tundry norweskiej z charakterystycznym niskim trzycentymetrowym wrzosem. Torfowiska na Równi po Śnieżką należą do najwspanialszych w Europie. Mimo niezbyt przyjaznej pogody i mgły przewalającej się przez główny grzbiet Karkonoszy, raz po raz zasłaniającej Śnieżkę, po chwili oddechu ruszyliśmy na szczyt.

Dom Śląski na Równi pod Śnieżką

Dom Śląski na Równi pod Śnieżką

Tym razem wszedłem nań wyremontowanym czerwonym szlakiem, który obecnie został tak umocniony metalowymi barierkami, łańcuchami, że wygląda jakby to była, conajmniej Orla Perć, a to tylko zwykły, szeroki chodnik, którym bez trudu w pół godziny można wejść na szczyt. Po drodze zrobiono nawet dwie platformy widokowe, obarierkowane dla bezpieczeństwa. Szybko więc osiągnęliśmy wierzchołek Śnieżki. Tym razem pogoda była gorsza, niż rok wcześniej, więc widoki były kiepskie, ale atrakcji na szczycie jest tyle, że się nie nudziliśmy. Przeczytać o nich możecie tutaj. Dla Mariusza to był pierwszy raz, więc był bardzo szczęśliwy, a ja musiałem go oprowadzić po rozległym wierzchołku. Zrobiliśmy sobie nawet pamiątkową fotkę z Karkonoszem w restauracji pod „talerzami”.

kaplica św.Wawrzyńca i budynek obserwatorium na Śnieżce

kaplica św.Wawrzyńca i budynek obserwatorium na Śnieżce

Potem skierowałem się w nieznane dla mnie jeszcze tereny Czarnego Grzbietu. Grzbiet na całym odcinku stanowi widokową trasę. Tak było i tym razem, choć czasami widoki na najwyższą Śnieżkę przysłaniała nam mgła. Grzbiet w zimie, przy złych warunkach atmosferycznych bywa niebezpieczny. Zdarzyły się śmiertelne wypadki zaginięcia w zimie 1909 roku nauczyciela z Sobieszowa i uczniów z Jeleniej Góry. Wydarzenie to upamiętniają pomniki przy szlaku. Czarny Grzbiet jest przedłużeniem Śląskiego Grzbietu i stanowi jedną z części Głównego Grzbietu Karkonoszy. Ciągnie się na długości ok. 3 km od Przełęczy pod Śnieżką po Przełęcz Sowią. Od stożka Śnieżki ciągnie się ku wschodowi wyrównany grzbiet z niewielką kulminacją Czarnej Kopy, od której stromo schodzi poprzez Średnią Kopę w kierunku Przełęczy Sowiej. I tak właśnie szliśmy z małym przystankiem na Czarnej Kopie w celu pamiątkowej fotki. Grzbiet jest tak płaski, że można by przeoczyć ten szczyt. Fajnie się tam chodzi, bo ścieżka jest wyłożona jakby płytkami, a to po prostu łupki łyszczykowate, z których jest zbudowana ta góra.

czeskie schronisko Jelenka na Czarnym Grzbiecie

czeskie schronisko Jelenka na Czarnym Grzbiecie

Zbiegliśmy potem stromo na dół, by znaleźć się przy czeskim schronisku Jelenka. To bardzo przytulny domek, który działalność prowadzi już od 1936 r. Czas naglił, więc żwawo szliśmy dalej i tak znaleźliśmy się na Przełęczy Sowiej. Przełęcz oddziela masyw Czarnego Grzbietu (Obří hřeben) od Kowarskiego Grzbietu. Mimo niezbyt widokowej pogody kusiło mnie jeszcze, żeby wejść na pobliski Skalny Stół i tak też uczyniliśmy. Wierzchołek Skalnego Stołu należy już do Kowarskiego Grzbietu i  jest częściowo wylesiony. Z tego powodu stanowi dobry punkt widokowy, niestety dla nas , nie tym razem. Mgła przysłoniła wszystko, więc zamiast iść dalej, aż na Przełęcz Okraj zawróciliśmy na Sowią Przełęcz.

wierzchołek Skalnego Stołu

wierzchołek Skalnego Stołu

Tam rozpoczęliśmy zejście Sowią Doliną z powrotem do Karpacza. Najatrakcyjniejsza turystycznie jest środkowa część doliny w przewężeniu pomiędzy Buławą i Granatami oraz najwyższe partie leżące na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Dolina posiada wysokie walory krajobrazowe i florystyczne z uwagi na występowanie tu wielu gatunków typowo górskich. Dolina również pod względem geologicznym jest jednym z ciekawszych miejsc w Karkonoszach. Występują tu rzadkie minerały jak granaty, tzw. piropy i anatazy oraz rudy miedzi i ołowiu ze śladami złota. Stąd ślady robót górniczych, jakimi są pozostałości po sztolniach i hałdach, widoczne są w wielu miejscach Sowiej Doliny.

wiata w Sowiej dolinie

wiata w Sowiej Dolinie

I tak przez Szeroki Most dotarliśmy z powrotem na mały parking, gdzie czekało na nas nasze autko i zakończyliśmy naszą przygodę górską na ten dzień. Z dzielnicy Wilcza Poręba zjechaliśmy do centrum, gdzie znaleźliśmy hotel w Karpaczu z basenem na nocleg. Trzeba było się zrelaksować i dobrze wypocząć przed daleką drogą powrotną do domu następnego dnia. Bo to był ostatni dzień mojego kolejnego urlopu spędzanego na koniec lata w Sudetach, w celach zdobycia KGP. Szukajcie też innych opisów wypadów po sudeckich szlakach, jak tu, czy tutaj.  Na zakończenie zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

5 komentarzy

  1. Felicja

    Piękny,malowniczy opis z wielką przyjemnością przeczytałam , gdyż uwielbiam Karkonosze od pół wieku,byłam tam wiele , wiele razy, [ na przełęczy Okraj byłam ostatnio w 2004r.]

    Odpowiedz
  2. Maciek

    Restauracja na górze jest czynna, można coś kupić?

    Odpowiedz
    • marcogor

      restauracja w budynku obserwatorium jest czynna

      Odpowiedz
  3. Lech

    Też uwielbiam Karkonosze, ale to stare czasy:

    Do Bronka Góralu

    Kocham błyski skalne gdy słońce do życia je budzi
    fale Dunajca bystre gdy między nie się cisną
    silne jak góral młody sól tej ziemi twardej
    jej okrasa wieczysta i chwała

    Żyj nam góralu w miłości ogarniającej
    wszystkie nasze połoniny
    szczyty skaliste chmurami zakryte wstydliwie
    gdyż nagie jak serce górala
    zdobione prostotą

    Króluj tu zawsze

    Lech Kamiński

    Odpowiedz
  4. Magda

    Karkonosze kocham tak samo jak Tatry 🙂 Wybieram się na ferie do Karpacza

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »