Wybierz stronę

Na Simonce i Ciernej Horze, czyli odkrywanie nowego – Gór Slańskich

Na Simonce i Ciernej Horze, czyli odkrywanie nowego – Gór Slańskich

Góry Slańskie (słow. Slanské vrchy) to grupa górska w Wewnętrznych Karpatach Zachodnich, we wschodniej części Słowacji. Ciągną się południkowo, im bardziej na północ, tym pasmo bardziej się wypiętrza. Pomysł na poznanie tych gór narodził się już dawno, w ramach moich planów odkrywania ciągle nowych miejsc w górach. Po tylu latach mej włóczęgi górskiej i poznaniu większości znanych polskich szczytów muszę szukać nowych wyzwań i odkrywanie coraz to nowych pasm górskich sprawia mi wielką frajdę. Mapy kolejnych gór Słowacji czekają także na użycie.

Na początek odkrywania Slańskich Wierchów wziąłem sobie za cel dwa najwyższe szczyty całego pasma oraz pobliski zameczek na dokładkę. Zebranie ekipy na wyjazd nie stanowiło problemu i kwietniową porą wyruszyliśmy na spotkanie przygody. Tym razem skierowałem swe autko prosto na południe i po przejechaniu Bardejowa i Preszowa i dotarliśmy do wsi Zlata Bana u podnóża najwyższego szczytu – Simonki. W tym rejonie kiedyś były kopalnie opalu, gdzie wydobyto największy na świecie okaz ponad 200 lat temu. Obecnie pozostały tylko zdewastowane budynki, obok których przechodziliśmy. Naszą trasę rozpoczęliśmy na samym końcu wsi, gdzie jest pętla autobusowa i można zostawić samochód. Tak też uczyniłem i szybkim krokiem wkroczyliśmy na zielony szlak. Zaprowadził on nas najpierw na przełęcz Ciemny Las, skąd roztacza się ciekawa panorama w stronę szczytu Dubnika, a potem na kolejne płytkie siodło, zwane Grimov Laz.

Po drodze dołączyły do naszej czwórki urocze harcerki z Preszowa, które w ramach swoich zadań miały zdobyć jakiś szczyt. To się nazywa słowackie podejście do zwiększania aktywności młodzieży i oderwanie ich od komputerów i telewizji…świetna sprawa. Podejście na drugą przełęcz było spacerkiem, podobnie jak wyjście na szczyt Simonki, kulminacji tego pasma. Z siodła Grimov Laz odchodzi oddzielny szlak na ten szczyt. Na wierzchołku, z którego przy odrobinie szczęścia można zobaczyć nawet Tatry, czy Kralową Holę w Niżnych Tatrach stoi drewniany krzyż i szlakowskaz, z obowiązkową na Słowacji księgą wejść. Nam nie było dane zobaczyć szerokich panoram, z powodu niezbyt dobrej przejrzystości powietrza, ale ślad po naszej obecności w książce pozostał.

Szczyt jest zalesiony, ale dzięki andezytowej platformie szczytowej można podziwiać bardzo interesujące widoki. W dole widzieliśmy wieś – początek naszej trasy, a w oddali Czarną Górę, kolejny nasz cel. Cały masyw obejmuje rezerwat przyrody Šimonka chroniący pierwotną puszczę bukową z udziałem jodły, jesionu i jaworu. Po zejściu z powrotem na przełęcz czekała nas długa wędrówka Hermanowskim Grzebieniem na następne siodło Czerwona Młaka. Tu dopiero zaczęło się pierwsze prawdziwe podejście tego dnia. Wyjście na nasz kolejny szczyt – Czarną Górę kosztowało nas trochę potu. Wzdłuż całego podejścia towarzyszyły nam bardzo ciekawe formacje skalne. Na zachodnim zboczu góry jest punkt  widokowy, skąd mogliśmy obejrzeć przebytą wcześniej trasę, z masywem Simonki oraz leżący na uboczu ładny dla oka wierzchołek Oblika.

Na Ciernej Horze oczywiście też była księga wpisów, a nawet termometr. Pokażcie mi na ilu polskich szczytach znajdziemy takie rarytasy. A na Słowacji nawet gdzieś na uboczu. Niestety kultura turystyczna w tym kraju wciąż przewyższa naszą. Już nie wspomnę o wszechobecnych wiatach turystycznych, czy zwykłych ławkach do odpoczynku, których jest pełno. To tak na marginesie. Po dłuższym odpoczynku postanowiliśmy rozpocząć zejście na dół. Żółty szlak poprowadził naszą grupę zboczem górki o wdzięcznej nazwie Chujawa do wsi Sigord. Po drodze z kolejnej niezalesionej ambony skalnej mogliśmy podziwiać panoramę „naszej” wioski oraz zdobytych szczytów; Simonki i Ciernej Hory. Szlak poprowadzony wieloma zakosami dłużył się niemiłosiernie i w końcu wyprowadził nas do zrujnowanego schroniska na obrzeżach wsi Sigord.

Tutaj musiałem łapać okazję, żeby wrócić po auto do sąsiedniej wioski. Udało mi się to szybko i zabrawszy kolegów podjechaliśmy do Ruskiej Novej Vsi. Stamtąd było już bardzo blisko do ruin Zbójnickiego Zamku, który miał być naszym ostatnim celem tego dnia. Z góry zamkowej leżącej na skraju Slańskich Gór roztacza się świetna panorama na Preszów oraz otaczające go pasma górskie i Kotlinę Koszycką. Miejsce to jest popularne wśród miejscowych, którzy chodzą tu na pikniki, palą ogniska i oglądają zachody słońca. Miejscówka jest do tego doskonała, gdyż zamek zbudowano na stromej skale, obrywającej się ostro nad północnym krańcem Kotliny Koszyckiej.

To był już koniec naszej wycieczki, a zarazem pierwszego etapu poznawania preszowskiego kraju. Na koniec zapraszam na obejrzenie fotogalerii z wypadu oraz filmu autorstwa jednego z uczestników wycieczki Waldemara, który dobrze oddaje klimat tych gór i radosną atmosferę naszej eskapady, mimo trochę mrocznej pogody. Jemu oraz Mariuszowi i Arashowi dziękuję za wspólne wędrowanie i wytworzenie wspaniałej aury przygody. Do następnego spotkania…powrócę tu na pewno odkrywać kolejne nieznane cuda natury i nie tylko! Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Ula

    Ciekawe miejsce! Koniecznie muszę odwiedzić!

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź Ula Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »