Wybierz stronę

Powrót na krańce Tatr

Powrót na krańce Tatr

Tatromaniacy znają powiedzenie o panoramie Tatr od Hawrania, aż po Osobitą, czyli widoku na całe Tatry. Osobita uważana była przez długi czas za symbol końca Tatr, które, jak pisali polscy literaci końca XIX w. ciągną się „od Hawrania po Osobitą”. Wysunięty znacznie na zachód masyw Osobitej, wybitnie odosobniony, odsunięty na północ od głównego trzonu Tatr stanowi wbrew pozorom znakomity punkt widokowy, mimo wysokości  tylko 1687m. Miałem okazję już się kiedyś o tym przekonać zdobywając go najszybszą drogą ze Zwierówki, przez przełęcz w Osobitej, jak biegł dawny szlak żółty. Masyw ten zbudowany ze skał krystalicznych i wapieni prezentuje się pięknie zarówno z bliska, np. z basenów termalnych w Orawicach, czy też z daleka, widziany z polskich szczytów Tatr. Jego lekko pochylona sylwetka jest łatwo rozpoznawalna z wielu miejsc i przyciąga jak magnez koneserów naszych kochanych  Tatr. Postanowiłem ponownie zwiedzić tę górę, tym razem starym szlakiem z Orawic, pokonując całą długą i jakże piękną grań szczytową w stronę skansenu w Brestowej.

Razem z resztą ekipy wyruszyliśmy z Orawic najpierw doliną Bobrowiecką, by potem skręcić w dolinę Suchą. Dalsze podejście nie było już takie łatwe, gdyż musieliśmy pokonać błotnisty i zarastający żleb pod Siodło. Tym sposobem dostaliśmy się na urokliwą polanę Mihulczą, schowaną w dzikich ostępach Tatr Zachodnich, by następnie przejść do stromego Szerokiego żlebu. Wspinaczka nim dała się nam konkretnie we znaki, a później trzeba było jeszcze przejść przez pola kosodrzewiny, na szczęście zachowała się trochę okrężna ścieżka na sam szczyt. Panorama Tatr jaka nam się ukazała wynagrodziła nam wszystkie trudy podejścia. Na północy widoczny był nawet Giewont, dziwnie malutki z tej odległości, a na południu Tatry widziane, aż po swe zachodnie krańce. Dalej dojrzeć można było masyw Wielkiego Chocza i Małej Fatry, nie wspominając już o Babiej Górze i reszcie Beskidu Żywieckiego. Nasyciwszy swe oczy i serca oraz odpocząwszy po niezłej wyrypie wyruszyliśmy dalej zachodnią granią Osobitej. Niesamowite formacje skalne, żywe kolorki i pierwsze tegoroczne kwiaty radowały stale nasze umysły i uszczęśliwiały dusze.

Ciągle zmieniające się widoki prezentowały się fantastycznie i napełniały nasze serca pozytywną energią. Naprawdę warto poznawać takie nowe miejsca i odkrywać ich uroki oraz tajemnicze piękno. Po minięciu Okolika i Kocich Skał dotarliśmy w końcu do polany Brestowa, tuż powyżej skansenu Orawskiej Wsi, a cały czas prowadziła nas wygodna ścieżka. Pozostało nam tylko powrócić szlakiem łącznikowym do doliny Błotnej, gdzie biegnie droga do Orawic. To nie był koniec naszej wędrówki, gdyż kontynuowaliśmy ją przez Skoruszyńskie Wierchy, o czym możecie poczytać tutaj.  Osobita to góra wyjątkowa z wielu względów mimo tylu ładnych szczytów Tatr. Warto się tam wybrać zwłaszcza w porze rozkwitu zieleni. Kto jeszcze nie jest przekonany niech obejrzy fotorelację z wyprawy, ona rozwieje ostatnie wątpliwości. Uwielbiam takie wypady w nowe miejsca, gdzie w ciszy i spokoju można po delektować się urokami gór. Ostatnimi czasami nastała moda na góry, więc wytrawni turyści muszą uciekać w uroczyska, gdzie mogą poczuć wciąż magię gór i nacieszyć się nimi w samotności. A już wkrótce czeka mnie długo wyczekiwany urlop w Sudetach, noclegi już zarezerwowane w hotelu Karpacz. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »