Śnieżka zdobywana w zimowej aurze

Śnieżka zdobywana w zimowej aurze

Mamy teraz środek zimy, ale takiej bardziej na niby, która pojawia się i znika… Raz jest, a za chwilę jej nie ma. W wysokich górach dopiero obecnie dosypuje coś więcej śniegu, przedtem to były bardziej lodowe góry, niż śnieżne. Niższe pasma to nadal głęboka jesień, szlaki bardziej błotniste niż zmrożone… Ale nie zawsze tak było, jeszcze kilka lat temu od listopada do kwietnia potrafiła trzymać w górach ostra zima! Niektórzy tęsknią do takiej srogiej pogody i prawdziwie zimowych warunków na szlakach. Ja jako przedstawiciel ciepłolubnych bardziej czekam i tęsknię za wiosną, rozkwitem zieleni, ciepłym zefirkiem na dworze. I gorącym, upalnym latem, z długim dniem, gdy nie trzeba nakładać na siebie kilka warstw odzieży, żeby przetrwać górską wędrówkę… A także kolorową jesienią, gdy ubarwiona natura wszystkimi kolorami jest najpiękniejsza. Ale i mi zdarzaja się zimowe wypady w góry. Pory roku mamy obecnie tak przewrotne, że nawet w czasie listopadowej wycieczki na Śnieżkę, najwyższy szczyt Sudetów trafiła mi się zimowa aura z siarczystym mrozem! Ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę ocieplenia klimatu. 

Ale skupmy się na moim prawie zimowym spacerze na kulminację Karkonoszy odbytą z Karpacza. Doszedł on do skutku po pewnych perturbacjach z moim samochodem. Nieprzewidziana awaria podczas podróży zmusiła mnie do przymusowego postoju właśnie w tym regionie. Jako, że posiadam japońską starą brykę, byłem zmuszony szukać oryginalnych części zamiennych, w czym bardzo pomocna była firma http://www.mamauto.pl/. Sklep zajmuje się sprzedażą oryginalnych części samochodowych, a na ich stronie można znaleźć takowe do wielu modeli pojazdów.

oznaczenie miejsca anomalii grawitacyjnej w Karpaczu

oznaczenie miejsca anomalii grawitacyjnej w Karpaczu

Wracając do górskiej eskapady, mimo przelotnych opadów śniegu, mgły i siarczystego mrozu  miała ona swój urok, o czym przekonacie się oglądając zdjęcia z wypadu. Wyruszyłem Drogą B.Czecha z Karpacza, czyli wyznakowanym na zielono szlakiem, obok znanej anomalii grawitacyjnej. To zjawisko rejestrowane w Karpaczu Górnym na ul. Strażackiej, polegające na samodzielnym przemieszczaniu się obiektów kolistych i cieczy pozornie w górę po szosie. Uważa się, że zjawisko jest przykładem złudzenia optycznego, tak zwanej magicznej górki – w rzeczywistości szosa obniża się po zboczu doliny, mimo że prowadzi w górę rzeki. Jednak niektórzy uznają to za rzeczywistą anomalię i wierzą, iż w tym miejscu przyciąganie ziemskie jest o 4% słabsze. Żadna z tych teorii nie została poparta wiarygodnymi dowodami. Ot taka ciekawostka na drodze zwykłego, prostego turysty… Żeby ją odnaleźć musiałem trochę zboczyć ze szlaku.

potok Łomnica w drodze do Samotni

potok Łomnica w drodze do Samotni

Tak doszedłem na Polanę Bronka Czecha, miejsce, gdzie ścieżki rozchodzą się w różne strony. Ja wybrałem niebieski szlak prowadzący do kotła Małego Stawu i schroniska Samotnia. Równoległe biegnie tam ścieżka przyrodnicza „Wokół Kotłów Wielkiego i Małego Stawu”. Szybko doszedłem nad brzeg stawu i do samego schroniska. To chyba jedno z najurokliwszych miejsc w całych Karkonoszach, a Samotnia to kultowe wręcz miejsce dla turystów. Niestety tym razem mgła spowiła wszystko dookoła pod białą, nieprzeniknioną płachtą. Wiem jednak jak wygląda niesamowity urok tego miejsca z czasów innego pobytu, który opisałem tutaj. Wtedy pozostało mi zagrzać się w przytulnym budynku schronu i ruszyć dalej pod górę.

schronisko PTTK Strzecha Akademicka

schronisko PTTK Strzecha Akademicka

Już po kwadransie czekały na mnie progi kolejnego schroniska, równie słynnej Strzechy Akademickiej. Tu zjadłem ciepły, rozgrzewający posiłek przed dalszą wedrówką w coraz mroźniejsze górskie powietrze. Mimo zimna, śnieżne pejzaże dookoła mnie były cudne, a zimowe wytwory natury raz po raz zachwycały całego mnie. Taka zmrożona przyroda, ta żywa i także nieożywiona potrafi być niezwykła. Teraz czekało mnie dłuższe podejście Śląską Drogą na Przełęcz pod Śnieżką. Była to o tyle wygodna trasa, że w dużej części prowadziła równiutkim chodnikiem. Takie te Karkonosze są, bardzo skomercjalizowane i oplecione infrastrukturą dla spacerowiczów z kolejki krzesełkowej, która dociera na pobliską Kopę. Ale mimo tych cywilizacyjnych udogodnień Karkonosze urzekły mnie, tym bardziej, że w taką pogodę nie spotkałem na szlaku żadnych turystów!

zmrożone trawy przy szlaku

zmrożone trawy przy szlaku

Z przełęczy bez przestoju zacząłem wspinać się skalistym, czarnym szlakiem, mimo oblodzeń dość sprawnie, przy pomocy metalowych barierek. Zamrożone poręcze, stopnie, łańcuchy, a zwłaszcza oblodzone ambony widokowe wyglądały bajecznie mimo braku górskich widoków. Sceneria podejścia na szczyt Śnieżki przypominała mi sceny z filmu o królowej śniegu… było naprawdę bosko. A wkrótce moim oczom ukazał się cały zalodzony budynek obserwatorium na szczycie, który na długi czas zamknął mi usta z zachwytu! Jak się okazało cały wierzchołek okazał się być krainą śniegu i lodu, a wszystkie budowle zalodzone, jakby  „nieżywe” i odcięte od realnego świata. Ale ten widok lepiej oddadzą fotki z wyprawy. Opisałem już to miejsce kiedyś tutaj.

budynek Obserwatorium Wysokogórskie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej z restauracją (charakterystyczne „dyski”) z 1974.

budynek Obserwatorium Wysokogórskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej z restauracją (charakterystyczne „dyski”) z 1974.

Pozwiedzałem wszystko, co sie dało, zwłaszcza zabytkową Kaplicę św.Wawrzyńca, która była dostępna i poszedłem do restauracji na szczycie, żeby się ogrzać. Siedząc tak po pewnym czasie stwierdziłem, że się przejaśnia, mgły zaczynają opadać, a tu i ówdzie pokazują się widoczki. Nawet słońce zaczęło nieśmiało, od czasu, do czasu pokazywać swoje oblicze. Wyskoczyłem więc z ciepełka, by złapać kilka ciekawych, górskich panoram. Pogoda zrobiła sie tak dynamiczna, że postanowiłem pomału schodzić z powrotem na Rówień pod Śnieżką, by zrobić po drodze kilka interesujących fotek. Zwłaszcza gra ruchomej mgły i nieśmiałych promieni słońca robiła wrażenie na czułej duszy fotografa. Oczywiście dektowałem się zejściem bardzo długo, by nałapać tych niezwykłych zjawisk jak najwięcej. W końcu i tak miałem zejść na przełęcz i przenocować w schronisku Śląski Dom. Stwierdziłem, że pogoda nastraja na tyle optymizmem, że nie warto schodzić w dół, tylko czekać do następnego dnia na rozwój wypadków.

Rówień pod Śnieżką z widocznym schroniskiem

Rówień pod Śnieżką z widocznym schroniskiem

Zarezerwowałem pokój w schronisku, do wieczora obserwując ciekawe zjawiska na niebie i fotografując odsłaniające się górskie uroczyska, jak pobliski Kocioł Upy. Niestety nie było mi dane obejrzeć efektownego zachodu słońca, gdyż na koniec dnia znowu wszystko spowiła mgła. Ale tak to już bywa w górach, nieraz tylko na chwilę odsłonią nam rąbka swojego, tajemniczego piękna. Ja tego krótkiego, bo listopadowego dnia przeżyłem wiele momentów, które urzekły mnie swoim czarem związanym z tą górską krainą. Jako, że wieczór był długi pozostało mi zdobywać nowe górskie znajomości na sali restauracyjnej w Śląskim Domu, przy kolejnych grzańcach na rozgrzewkę…

Śląski Dom na Równi pod Śnieżką na wysokości 1400 m.npm

Śląski Dom na Równi pod Śnieżką na wysokości 1400 m.npm

A potem już w swoim pokoju przemyśliwać o Duchu Gór, czyli Karkonoszu, którego obecność można było tutaj wyczuć lepiej niż gdziekolwiek indziej. Ale w końcu to był jego teren, jego góry, a ja byłem tylko małym intruzem, którego znowu urzekła potęga i magia gór. Który to już raz…? Rano miały na mnie czekać kolejne doznania, ale o kolejnych mych karkonoskich przygodach przeczytacie w nastepnej części tej opowieści już niebawem. Na koniec zapraszam do obejrzenia fotorelacji z tej krótkiej wycieczki. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

5 komentarzy

  1. magnes-z-podrozy.blogspot.com

    Cześć! Ja też zdobywałam Śnieżkę zimą 🙂 Mamy nawet bardzo podobne zdjęcia. Zapraszam na wpis do mnie na bloga. Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  2. Stasiu

    Śnieżka… ta nazwa bardzo do niej pasuje :-).

    Odpowiedz
  3. Tomek

    A czy przypadkiem wspomniane przez Ciebie szlaki prowadzące np. do Małego Stawu nie są zamykane na zimę?

    Odpowiedz
    • marcogor

      listopad to jeszcze nie zima…

      Odpowiedz
  4. Ania

    Tęsknie już za zimą taką jak na tych zdjęciach. W tym roku śniegu jak na lekarstwo.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »