Spacer ze Pstrążnego na wzgórze Piwane, czyli w poszukiwaniu zegara słonecznego i innych reliktów przeszłości

Spacer ze Pstrążnego na wzgórze Piwane, czyli w poszukiwaniu zegara słonecznego i innych reliktów przeszłości

Czasami nie mając zbyt wiele czasu, a nie chcąc siedzieć w domu w weekend, nawet gdy pogoda zbytnio nie sprzyja na spacery robię sobie przebieżki po najbliższym terenie, czyli sercu bliskim Beskidzie Niskim. Ostatnio zainspirowany przeczytaną opowieścią na innym blogu wyruszyłem na krótką wędrówkę po okolicy Bodaków i Ropicy Górnej, gdzie pewne mało znane i nierozpoznawalne wzgórze kryje w sobie tajemniczą historię. Pojechałem do Pstrążnego, malutkiego przysiółka wsi Bodaki, skąd najszybciej można zdobyć to wzniesienie. Sam rejon to kraina Łemków, z niezwykłą kulturą i pamiątkami ich historii. To także region pozostałości po okresie I wojny św. Idąc na kilka godzin w teren, by odkryć te ciekawe miejsca, nie można się nudzić a i kondycję możemy poprawić, bo beskidzkie bezdroża lubią być strome, zwłaszcza jak chodzi się na przełaj po lesie. 8,5 km przyjemnego trekkingu pozwoliło zresetować się i oderwać od problemów. 

Jest wiele takich miejsc w Beskidzie Niskim, gdzie na szczytach górskich znajdują się różnego rodzaju wychodnie piaskowca. Są wśród nich też takie wychodnie, które są szczególne i to nie koniecznie ze względu na ciekawą formę ich kształtu, ale ze względu na to, że są na nich powykuwane różne znaki, krzyże, napisy czy inne symbole. Z takimi kamieniami mamy do czynienia właśnie na stokach góry Piwane (551 m) położonej pomiędzy Pstrążnem a Ropicą Górną. Cały masyw Piwanego jest zalesiony (jedynie stoki opadające ku Ropicy są częściowo bezleśne) i niczym szczególnym się nie wyróżnia w krajobrazie Beskidu. Sam wierzchołek Piwane też jest dość kamienisty, ale to nie na nim są te ciekawostki. Wszystkie znajdujące się ciekawe kamienie, o których będzie mowa w tym artykule, są na stoku opadającym ku Ropicy.

Po dojechaniu do przysiółka Pstrążne można zostawić auto na końcu wsi, obok starego cmentarza i iść dalej za drogą do ostatniego domu. Mijamy tutaj ładną kapliczkę i trzymamy się drogi, aż ta zakończy się na łące pod lasem. Stąd ruszyłem stromo w górę na przełaj, śladami ścieżek. Po kilku minutach dochodzi się do drogi leśnej  za którą idąc dalej w górę dochodzimy na wierzchołek. Poznamy go bo mnóstwie zamszonych skałek i kamieniu triangulacyjnym. Od tego miejsca trzeba iść znowu za drogą, która trawersuje szczyt w kierunku północnym, czyli w stronę Ropicy Górnej. Po około 200 m, napotkawszy po lewej wyróżniającego się wśród innych drzew dość dużego buka (z namalowaną strzałką, bynajmniej nie kierującą do kamienia z zegarem) – ewentualnie nieco wyżej – powinniśmy schodzić na lewo i opadającym wkrótce grzbietem dojść wprost do znajdujących się tam kamieni, czyli głównej atrakcji tej góry, a wśród nich odnajdziemy też tego z zegarem słonecznym, czyli prawdziwą sensację w całych Beskidach! Dla ułatwienia, posługującym się elektroniką podaję GPS: 49o 35′ 54.92″ i 21o 14′ 57.82″.

Znajdująca się poniżej wierzchołka grupa kamieni to prawdziwy ewenement i zapomniany skarb dawnych czasów. Zobaczymy tu nie tylko wyrzeźbiony zegar, ale także inne symbole i znaki. Sam zegar ma średnicę ok. 27 cm, pośrodku wyżłobiony jest otwór (pewnie na patyk, który jest formą gnomonu). Kamień, na którym wykuto zegar jest dość duży, znajduje się na wys. ok 520 m n.p.m. na stoku opadającym ku Ropicy Górnej. Ale oprócz samego zegara jest na nim wykute wiele więcej, a są to krzyże, daty, sentencje i pojedyncze słowa. Pierwszą z nich są symbole wiary w postaci krzyży z dwoma belkami, ale i jest też z trzema. Ogólnie jest ich na tym kamieniu co najmniej 6, a największy z nich jest obok zegara, ma ok. 50 cm wysokości.

Oprócz krzyży jest ten sentencja związana z Wielką Wojną pisana tzw. cyrylicą (a raczej na jej wzór): „ТУ БИВА ВОИНА АВСТРО-РОСИНСКА 1914/1…” (ta druga liczba, to zapewne miał być lub był rok 1915), co w tłumaczeniu brzmiałoby: „Tu była wojna austrio-rosyjska”. Są też wykute na tym kamieniu dwie inne daty, tuż niedaleko zegara – 1914 i 1913, ponadto widnieje tam też słowo: „KATPEHA” pod jednym z krzyży, to może być imię Katarzyna, a pod innym krzyżem bardziej już zatarte słowo: BAHI…, być może początek imienia – Wania. Znaleźć można jeszcze inny ciąg liter i choć jeszcze litery są wyraźne w miarę, to mało spójne do odczytania. Na opadającej pionowo ściance tegoż kamienia znajduje się mała wnęka (26x19x,3,5cm), która trudno powiedzieć naprawdę do czego mogła służyć.

Andrzej Piecuch, autor przewodników po Gorlickiem wywnioskował, że mogli ją wykuć żołnierze rosyjscy podczas I wojny, którzy stacjonowali wtenczas w okopach na tym szczycie w celu umieszczania małego obrazu – ikony, a łącząc to z wykutymi krzyżami, mogło to miejsce stanowić dla nich jakąś formę polowego ołtarza. Uważa on ponadto, że napis o wojnie też jest przez nich wykonany. Wyraźne ślady okopów ciągną się jeszcze niżej od tych kamieni, w pobliżu jest również dużo wielkich mrowisk, niedaleko zegara słonecznego jest olbrzymie ogrodzone mrowisko. Gdybyście wybrali się na poszukiwania od drugiej strony np. od cmentarza w  Ropicy Górnej, to szeroka droga doprowadzi was poniżej okopów, trzeba zatem iść pod górę, wypatrując tej linii, potem mrowisk i w końcu grupy największych głazów.

Na tym samym szczycie, na jego północno-wschodnim stoku można odnaleźć 2 kamienie z wykutymi słowami i datą, a także postacią człowieka i znakiem obecnego godła ukrainy – tryzuba. Jednym z nich jest głaz, pokryty częściowo mchem, na którego płaskiej powierzchni pochylonej pod kątem ok. 45 stopni wyryto słowa: „ХАИ ЖИЄ УКРАІНА” co by znaczyło: „Niech żyje Ukraina”. W niedalekiej odległości od niego znajduje się drugi głaz o podobnych gabarytach, na którego jednej ze ścianek o płaskiej powierzchni i podobnym kącie nachylenia co jego sąsiad widnieje data 1933, a obok po prawej duży znak tryzuba (trójzęba), symbol obecnego godła Ukrainy z literą „У” po prawej, oznaczającą zapewne inicjał słowa Україна (Ukraina). Jest jeszcze coś, co wyryto na tym samym kamienu, po lewej stronie na jego boku. Jest to postać osoby w kapeluszu trzymającą w lewej ręce jakiś przedmiot. Niesamowite, prawda? Czy to łemkowscy pasterze z nudów pozostawili swoje artystyczne wizje?

W niedalekiej odległości od kamienia z wykutym zegarem, znajduje się inny kamień z wykutymi nań znakami i literami. Będąc przy kamieniu z zegarem, by znaleźć ów kamień należy iść ok. 100 m w kierunku szczytu Piwane, a więc w kierunku południowo-wschodnim. Położony jest na stoku opadającym podobnie jak kamień z zegarem w kierunku na zachód do Ropicy Górnej, na wysokości ok. 530 m n.p.m. Jest to niewielka wychodnia piaskowca, której jeden bok jest w miarę płaski i to na nim wykuto krzyż z trzema belkami przez niemal całą jej wysokość. Pomiędzy belką najwyższą, a tą poniżej umieszczone są inicjały: „M.” po lewej i „O.” po prawej stronie krzyża patrząc z perspektywy obserwatora. Poniżej środkowej belki znajduje się dodatkowo rok „1913”. Cóż za niezwykłe historie kryje ta niepozorna góra Piwane. Naprawdę warto się tu wybrać i stracić trochę czasu na odszukanie tych wszystkich osobliwości!

Istnienie zegara jest o tyle interesujące, że nigdzie w Beskidzie nie spotkano dotychczas podobnego. Jedyne, o których mówią przewodniki, znajdują się na ścianach domów w Łącku i Bardejowie. Przekazy ustne wspominają również o Gorlicach, ale jak na razie nikomu nie udało się go zlokalizować. Przez Piwane (551 m n.p.m.) nie prowadzi żaden szlak turystyczny, wzgórze oddzielające Ropicę Górną od Pstrążnego niczym nie wyróżnia się z krajobrazu. Kiedyś stoki wzgórza musiały być połoniną, las jest bowiem stosunkowo młody. Inspiracją do poszukiwania zegara była informacja, która w połowie lat 90. ubiegłego wieku ukazała się w „Gazecie Gorlickiej”. Pisana ręką śp. Stanisława Elmera, zawierała opis miejsca, niestety bez podawania szczegółów. Śladem Redaktora z różnym skutkiem ruszyli członkowie Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich z Warszawy. Zegar znajduje się około 200 m w linii prostej od pokrytego tak zwanym rumoszem, czyli drobnymi kamieniami, szczytu.

Obejrzawszy te wszystkie cuda wróciłem na szczyt i wybrałem znaną mi drogę, którą postanowiłem przetrawersować wierzchołek w przeciwną stronę, po lewej mając Pstrążne. Minąłem ogrodzony młodnik i dopiero wtedy szeroka droga zaczęła opadać w dół, wyprowadzając mnie na początek wsi. Przejeżdżałem tu rano, skręciwszy tuż przed Bodakami do tego przysiółka, nie mając pojęcia, że zaraz na wstępie jest wygodna droga, która poprowadziła by mnie na Piwane. Po prostu zaraz za rzeką należy odbić ostro w górę tym leśnym traktem. Musiałem zatem podejść starym asfaltem do końca wsi, gdzie został samochód, nieopodal cmentarza. Dzięki temu zrobiłem ładną pętelkę i zwiedziłem całą wieś. Pstrążne, niegdyś razem z Bodakami i Przegoniną było prężnym ośrodkiem wiejskim. 

Historycznie Bodaki, podobnie jak sąsiednie Pstrążne były przysiółkami głównej wsi, którą była Przegonina. W 1947 po akcji „Wisła” z Przegoniny, Pstrążnego i Bodaków wysiedlono ponad 300 mieszkańców. W wyniku tych zmian w 1948 Bodaki uzyskały status wsi, a Przegonina podobnie jak Pstrążne stały się jej integralnymi częściami. Przegonina i Bodaki, podobnie jak sąsiednie Bartne, były ośrodkiem kamieniarstwa. Piaskowiec był wydobywany na stoku Kornut. W Przegoninie już w XVII wieku wykorzystywany był jako materiał budowlany. Wyrabiano także osełki do kos, brusy do ostrzenia siekier, kamienie do żaren. Ponadto kamieniarze z Przegoniny wytwarzali kamienie młyńskie, nagrobki zdobione reliefami i rzeźbami oraz kuli krzyże przydrożne. W Bodakach wytwarzano również kamienne blaty stołowe i płyty chodnikowe do Gorlic. W okresie międzywojennym Łemkowie z Przegoniny zajmowali się wyrobem galanterii drewnianej w postaci rzeźbionych talerzy, kasetek, figurek itp. Do dziś możemy podziwiać wiele z tych krzyży i posągów cmentarnych. 

W miejscowości zachowało się tradycyjne budownictwo ludowe, być może dlatego, że dopiero w 1987 doprowadzono tu szosę z Ropicy Górnej. Obecnie wieś zamieszkana jest w większości przez Łemków, którzy powrócili z wysiedleń. W okolicy są liczne cmentarze z I wojny św. oraz kilka ładnie zachowanych cerkwi, resztę wolnego czasu wykorzystałem zatem na odwiedzeniu tych w Ropicy Górnej po drodze do domu. Natomiast w samych Bodakach są dwie cerkwie z początków XX w. oraz ciekawa kapliczka kryta gontem, z końca XIX wieku, ufundowana przez wędrownego szklarza Stefana Żelema. Wiele też jest w okolicy zabytkowych krzyży żeliwnych na cokole z piaskowca. Warto zajechać do pobliskiego Bartnego, by odwiedzić ośrodek kamieniarstwa ludowego, dwie zabytkowe cerkwie, chyże łemkowskie czy stary cmentarz choleryczny. Cały region usytuowany wzdłuż potoku Bartnianka to dla mnie serce Beskidu Niskiego. Zaledwie 20 km od Gorlic, a czuje się tu jak w innym świecie!

Tego pochmurnego dnia wróciłem jednak w stronę Ropicy Górnej, by zwiedzić równie piękną cerkiew św. Michała Archanioła – wybudowana w 1819, trójdzielna, konstrukcji zrębowej, kryta gontem, tylko dolna cześć wieży oszalowana. Wewnątrz znajduje się cenny XVIII-wieczny ikonostas wykonany w stylu rokokowym oraz późnobarokowe ołtarze boczne. Ściany dekorowane są polichromią z przełomu XIX–XX wieku. Cerkiew w Ropicy Górnej to typowy przykład zachodniołemkowskiego budownictwa cerkiewnego. We wsi są także cztery cmentarze wojenne, odwiedziłem dwa z nich, to przecież też kawał historii regionu, gdzie trwały ciężkie walki w czasie operacji gorlickiej w czasie I wojny św. 

Największy z nich to cmentarz wojenny nr 77 – zabytkowy, zaprojektowany przez Hansa Mayra. Jeden z ponad 400 zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych zbudowanych przez Oddział Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie. Ma kształt nieregularnego wieloboku o powierzchni ogrodzonej około 261 m². Cmentarz otoczony jest ogrodzeniem z pełnego muru z ciosów kamiennych dostosowanym do nachylenia terenu z wejściem od strony zachodniej żelazną furtką z podestem i schodami. W linii ogrodzenia północnego jest podwyższony odcinek muru z wnęką na tablicę inskrypcyjną zwieńczony małym betonowym krzyżem. W linii ogrodzenia południowego w pięciobocznym wyłamaniu muru kiedyś stał wysoki drewniany krzyż centralny z półkolistym blaszanym nakryciem. Układ grobów jest rzędowy, niesymetryczny z nagrobkami w formie krzyży żeliwnych na betonowych cokołach jedno i dwuramiennych małych i dużych oraz betonowych stel z żeliwnymi tablicami. Na cmentarzu pochowano 408 żołnierzy w 10 pojedynczych grobach i 39 mogiłach zbiorowych, poległych w marcu i maju 1915 r. 

Odwiedziłem jeszcze stary cmentarz parafialny i w sam raz zdążyłem na otwarcie cerkwi przed popołudniową mszą. Dzięki temu mogłem na własne oczy zobaczyć przepiękne wnętrze. I tak zapadł zmrok i mogłem z poczuciem dobrze spożytkowanego popołudnia wracać do domu. Nawet mając trzy godziny wolnego czasu można go dobrze wykorzystać na zobaczenie wielu ciekawych rzeczy i trening kondycyjny po beskidzkich bezdrożach. Zapraszam do siebie, w dziki, wciąż skrywający tajemnice i spokojny Beskid Niski. Tu odnajdziecie ciszę zagłębiając się w niezwykłą historię i kulturę tych terenów. A walory krajobrazowe także was nie rozczarują, nawet górskie podejścia dadzą w kość! Na koniec zachęcam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki. Służę pomocą, by ktoś chciał kiedyś udać się moimi śladami. Piszcie w komentarzach, mailowo, czy na fanpage. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 

Bibliografia:
1. Halina Gajda , Osobliwy zegar, „Gazeta Gorlicka” – 4 listopada 2008 (dodatek Gazety Krakowskiej).
2. Andrzej Piecuch – Szlakiem osobliwości ziemi gorlickiej, jaskiń i miejsc tajemniczych.

3. Dariusz Zając, Beskid-niski-pogorze.pl

 

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

5 komentarzy

  1. Renne

    Cieszę się, że trafiłam na tego bloga ponieważ w tym roku mam zamiar zacząć swoją przygodę z górami a tutaj jest mnóstwo informacji. Będę wracac 🙂

    Odpowiedz
  2. kefir

    Zainspirowałeś następnego do odwiedzenia tego rejonu:)
    Poczekam tylko do wiosny i może jakąś dłuższą trasę się zrobi.

    Odpowiedz
  3. Waldemar

    Cmentarz nr 77 nie jest największy, jest najmniejszy z 4 otaczających go cmentarzy. Największy nr 80 ma 2244m kwadratowe 🙂

    Odpowiedz
  4. Olek

    Piękne zdjęcia.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź Olek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »