W Twierdzy Ponoru oraz na szczycie Piatra Galbenei i jaskini Pestera Ghetarul Focul Viu

W Twierdzy Ponoru oraz na szczycie Piatra Galbenei i jaskini Pestera Ghetarul Focul Viu

Drugi dzień naszej rumuńskiej eskapady był bardzo pracowity. Upłynął na zwiedzaniu całego mnóstwa niezwykłych miejsc zgrupowanych na magicznym płaskowyżu Padis w górach Bihor, które ochroną objął Park Narodowy Apuseni. Z naszego biwaku na polanie Glavoi mieliśmy bardzo blisko, bo tylko 40 minut drogi do jednej z największych atrakcji tego regionu, czyli Twierdzy Ponoru. Olbrzymie zapadlisko Cetatile Ponorului ze wspaniałymi tworami krasowymi, jak jaskinia z podziemną rzeką, czy imponujący portal wejściowy są znane daleko poza granice tego rejonu. Wędrowiec zdaje się być całkowicie pochłonięty pięknem tego miejsca.

Amelka i Marcogor u stóp portalu Cetatile Ponorului

Po dojściu lasem i pokonaniu kilku drabinek i łańcuchów stanęliśmy pośród wapiennych skał naprzeciwko najwyższego w Europie portalu jaskiniowego, majacego 74 metry wysokości. Portal prowadzi do jaskini z podziemną rzeką oraz do kolejnej krasowej doliny. Niestety z powodu wysokiego stanu wody odpuściliśmy sobie przejście dnem jaskini, tylko zawróciliśmy i obeszliśmy ją korzystając z żółtego szlaku. Na krótkim filmie zobaczycie jak to wygląda od środka.

Kierując się żółtymi kółkami można obejść Cetatile Ponorului dookoła, od czasu do czasu spoglądając w dół z ambon widokowych. Kiedyś były one wysunięte wgłąb doliny w postaci drewnianych balustrad, obecnie zawaliły się one już i pozostały widokowe skały, gdzie kiedyś były przymocowane. My zawróciliśmy przy kolejnej ambonie, aby dotrzeć do jaskini Avenul Bortig, która ma 25 metrów głębokości i na dnie wypełniona jest nietopniejącym śniegiem. Tu spotkaliśmy Tomka eksplorującego to miejsce.

Tomek zjeżdża do jaskini Avenul Bortig

To był krótki przystanek na naszej trasie, mimo mżawki ruszyliśmy dalej i za kolejne 40 minut byliśmy już na szczycie Piatra Galbenei. Ten niezbyt wysoki wierzchołek, mający tylko 1243m stanowi jednak genialny punkt widokowy, z szeroką panoramą okolic, zwłaszcza na grupę najwyższych szczytów Bihoru –  Cucurbata Mare. Korzystając ze słoneczka urządziliśmy sobie tu długą sjestę, wykorzystując ją też na suszenie przemoczonego obuwia. Poznaliśmy również tutaj uroczą grupę węgierskich turystów, na czele z Eriką, którą chce serdecznie pozdrowić!

ja na szczycie Piatra Galbenei

Po zejściu ze szczytu, korzystając z pozostałego do wieczora czasu, skręciliśmy jeszcze do jaskini Pestera Ghetarul Focul Viu. W dosłownym tłumaczeniu to Jaskinia Lodowa Żywego Ognia – swoisty fenomen piękna, polegający na iluzji wywołanej przez iście mityczne żywioły. Znajdujący się we wnętrzu jaskini lód oświetlają wpadające przez otwór w sklepieniu słoneczne promienie, tworząc, szczególnie w południe niezapomniane efekty. Niemal mistyczny snop promieni rozświetla lodowiec mnóstwem ognistych refleksów.

jaskinia Pestera Ghetarul Focul Viu

Niska temperatura uniemożliwiająca topnienie lodów utrzymuje się paradoksalnie właśnie dzięki otworowi w sklepieniu, który mroźnemu powietrzu pozwala przeniknąć do wnętrza, gdzie w wyniku braku wentylacji gromadzi się ono tuż przy podłożu. Od roku 2002 nie wolno wchodzić na taflę, zejście zagradza drewniana barierka. To jedno z najwspanialszych miejsc, jakie było mi dane zobaczyć w życiu, dobrze, że było tam zimno, bo bym długo nie mógł ochłonąć. Po wyjściu ruszyliśmy w końcu z powrotem najkrótszym szlakiem na naszą polanę z namiotem. Tylko godzinkę trwało zejście przyjemną ścieżką na pole biwakowe Glavoi.

malowniczy potok Cetatii

Mi ciągle było nie dość wrażeń i wyciągnąłem resztę drużyny jeszcze na kolejną wyjątkową polanę – Poiane Ponor, ale o tym w następnej części opowieści, gdyż byłoby nieprzyzwoicie ukazywać na raz tyle cudownych miejsc. Resztę piękna i magii odwiedzonych przeze mnie, nowo odkrytych, niezwykłych rejonów świata w rumuńskiej dziczy niech ukażą zdjęcia moje i zwłaszcza współtowarzysza wędrówki Wiktora. Zapraszam gorąco do obejrzenia fotorelacji z tego dnia. Było malowniczo i niezapomnianie, a te wszystkie cuda zobaczycie na fotkach. Zachęcam też do wzięcia udziału w mini ankiecie. Można wybrać kilka odpowiedzi. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

Najpiękniejsze góry świata to:

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

2 komentarze

  1. Erika

    Én múlt évben Augusztusban is voltam lent a Csodavár Alvilágban. Fantasztikus élmény volt. 🙂
    Most Május 15-én ti is ott voltatok a bejáratnál, amikor mentünk le a barlangba mi. Gumicsizma, fejlámpa…
    Sejtettük hogy sok víz van lent, de azt nem gondoltuk hogy kétszer magasabb a víz szintje. Mit jelent ez?
    Erősebb sodrás, és eltűntek a lépés kövek.
    Én kétszer elmerültem, de mentem tovább. 🙂
    A végén boldogan mentem fel a törmelék lejtőn.
    Leülten egy kőre, és kiöntötten a csizmából 2 – 2 liter vizet. 🙂 Nagy kaland volt…

    Üdvözlet: Erika (Hungary)

    Odpowiedz
  2. Infolinia

    Zdjęcia jak malowane..

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »