Wybierz stronę

Wypadki w górach

Wypadki w górach

Chodzenie po górach to cudowna sprawa, relaks i aktywny wypoczynek. Czasami jednak brak rozwagi, zdrowego rozsądku, brawura, złe wybory, nadmierna pewność siebie i dążenie do celu za wszelką cenę może prowadzić do groźnych przygód, ciężkich wypadków, a nawet śmierci. Nie raz zwykłe załamanie pogody, niespodziewana kontuzja, gorsza dyspozycja dnia, przecenianie własnych możliwości czy zwykły pech może drogo nas kosztować.

Ostatnio wydarzyły się dwa wypadki i których było głośno, a może nie każdy słyszał z powodu codziennej gonitwy. Jeden z nich, który wydarzył się w Tatrach za niedługo może posłużyć jako kanwa doskonałego scenariusza na film z dreszczykiem. Mowa o zdarzeniu, które miało miejsce 7 listopada w drodze na Rysy – najwyższy szczyt Polski. Zacytuję za kroniką TOPR, która najrzetelniej podaje informacje:

W czwartek 8 listopada o godz. 6:40 rano na plac przed schroniskiem nad Morskim Okiem doczołgał się z otwartym złamaniem stawu skokowego niemiecki turysta. Dzień wcześniej 32-letni Niemiec samotnie wybrał się na wycieczkę na Rysy. Około 15 godziny dotarł w rejon przełęczy pod Rysami, tam zorientował się, że zgubił drogę. Logicznie rozumując zaczął schodzić po swoich śladach. Podczas zejścia pękła pod nim lodowa płyta wytrącając go z równowagi i doprowadzając do 30 metrowego upadku. Zatrzymał się cudem zahaczając rakiem o wystające fragmenty podłoża. Koszt feralnego upadku to otwarte zwichnięcie stawu skokowego z kością, która przebiła solidnego zimowego buta. Turysta nie posiadał ze sobą telefonu komórkowego, co gorsza nie poinformował nikogo o swoich planach i godzinie powrotu! Nikt tez nie słyszał jego wołania o pomoc. Zdając sobie sprawę ze swojego marnego położenia postanowił walczyć o swoje życie. Podpierając się na zdrowej nodze krok po kroku po 16-tu godzinach dotarł nad Morskie Oko, gdzie został zauważony przez pracownika schroniska, który powiadomił TOPR.

Jego determinacja i walka do końca ocaliły mu życie. Ale nie tylko w Tatrach możemy otrzeć się o śmierć. W tym samym tygodniu rozegrała się walka o życie innego turysty na Babiej Górze w Beskidzie Żywieckim. Tutaj w rolach głównych byli ratownicy GOPR-u.

Ratownicy Sekcji Babiogórskiej GOPR przeprowadzili bardzo trudną wyprawę ratunkowa w masywie Babiej Góry. Podczas załamania pogody, w huraganowym wietrze, przy dużym oblodzeniu transportowano z Diablaka w noszach mężczyznę, w stanie głębokiej hipotermii.  Na szczycie panowały fatalne warunki pogodowe. W sobotę 10 listopada wiał tam bardzo silny wiatr i był śnieg. W takich warunkach w góry ruszył 36-letni turysta. Późnym popołudniem wyziębiony mężczyzna wezwał pomoc. Nie był w stanie o własnych siłach dotrzeć w bezpieczne miejsce. Na szczęścia miał telefon komórkowy i mógł zadzwonić po pomoc. Kiedy ratownicy do niego dotarli, był w bardzo ciężkim stanie. Przez 2 godziny goprowcy sprowadzali mężczyznę do schroniska na Markowych Szczawinach. Później został przetransportowany do szpitala.

Jemu też udało się przeżyć. Ile jednak takich wypadków spowodowanych nierozwagą turystów kończy się śmiercią? Wiele takich przypadków znajdziemy w książce Michała Jagiełły „Wołanie w górach” . Autor, wieloletni naczelnik TOPR opisuje najciekawsze akcje ratunkowe w Tatrach z ostatniego stulecia, wytykając także wiele błędów, jakie my turyści popełniamy w górach. Publikacja ta jest ciekawą lekturą i mimo tysiąca stron nie nudzi czytelnika. Ja przeczytałem i każdemu mogę polecić, kogo interesują ciekawe akcje górskie.

Marcogor

 

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »