Bóg mieszka w górach
Czujecie to też nie raz? Jego obecność blisko nas, tam w górach? Stwórcy wszystkiego, mieszkającego hen wysoko…
„Ojcze nasz, który zamieszkujesz w niebie
proszę, prowadź mnie doliną zieloną na samiusieńki szczyt
pozwól bym ujrzał zło, co we mnie zamieszkało
i daj siły, by na szlaku z każdym moim krokiem lżej mi było
nie opuszczaj mnie w pół drogi, mów do mnie wiatrem
mów dźwiękiem potoku i spokojem turni
zawiąż mi dłonie wstęgą pokory
niech dusza ma ochłonie, niech uniesie zmęczone powieki
bądź mi Prawdą w każdej odsłonie
w mgielną kurtynę, w nieba zmartwienie
w słońce, co zmysł rozprasza bądź mi wodą wytchnienia
zanurz me skalane ciało w zwierciadle stawu
i odrodź na nowo , bym w dolinie życia
każdego wieczora do stołu Tatrzańskiego mógł zasiąść.”
Gomorra
Racja czasami tak mam.
Daj światło oczom patrzącym a ślepym,
wodzącym nogi me ciągle donikąd,
niech pokierują me serce tam gdzie jest
tęsknota jego – na szczycie.
Umysł związany powrozem małości
uwolnij z jego krępujących więzów,
bym czuł się wreszcie jako Twoje dziecko
piękny i silny, ważny mimo krzyków
małych ludzików na tronach wysokich,
wielkich przegranych w cynowych koronach.
Daj mi się unieść, zapomnieć o grzechach
Zacząć jak murarz od gruntu budować.
Pomóż zostawić zło, co już za mną,
wlej w moje serce pragnienie dobrego
I siłę taką, bym mimo upadków
szedł i nie patrzył się na kopiącego mnie.
Szedł i budował, stawał i kochał
i bym nie stracił nigdy sprzed oczu
tego co Ważne, co Dobre i Piękne
i nawet gdybym idąc po stoku
nie czuł że jesteś obok, blisko,
bym się nie wahał iść do przodu.
mimo, że ścieżka stroma, śliska.
Pomimo długiej drogi do domu.
piękne…Twoje Maćku też…