











Ja też uwielbiam proste strofy,
Co kuszą swoim pięknem.
Przypomną miłość dziś niemodną
I już Ci serce mięknie.
Bo cóż kochać poza górami?
Uwodzą całą swoją składnią,
Kołysze Cię ich forma
Są jak orzechy które spadną
Z łupin już chcesz je obrać
Skorupkę słowa zmiażdżyć szybko
By się zachwycić sensem,
Znalazłaś morał – to nie wszystko
Bo jeszcze coś Cię kręci.
Bo cóż ponad Tatrami?
Ukryty podtekst – jest wrażenie
Smak cudnie buzię mami.
O! taką słodycz hojnie cenisz.
Wiersz sam zapada w pamięć.
”Wielką wartością jest piękno , jakie Tatry
same w sobie posiadają, ale bodaj jeszcze
cenniejszą wartością jest to piękno, jakie
człowiek potrafi stworzyć w podziwie dla
tych gór”
Dzisiaj w kąciku poezji górskiej dwa wiersze klasyka – Franciszka Nowickiego, poety okresu Młodej Polski, taternika, piewcy Tatr, czyli najpiękniejszej górskiej krainy, jednego z projektodawców Orlej Perci. Jego poezja ociekająca wprost miłością do Tatr każdemu zakochanemu w tychże górach musi przypaść do gustu.
Czytaj dalej»Wpadła mi w ręce kolejna świetna powieść z cyklu literatury górskiej, którą wchłonąłem na jeden raz. Niezwykle barwnie napisana opowieść o słynnym wspinaczu przełomu wieków nie pozwoliła mi się oderwać od fabuły, póki ją nie skończyłem czytać. Mowa o książce Huberta Jarzębowskiego „Carolus Victor”. Wydawcą tej publikacji jest Wydawnictwo „Stapis” z Katowic. Autor w rozpoczynającym książkę tekście „Naj i N.I.B”, wyjaśnia, czym tak naprawdę jest „Carolus Victor”. Bo wcale nie jest to jednoznaczne. Pisze zatem: „Tutaj „niby” można mnożyć”. Jest to powieść niby-historyczna, a niby-współczesna, niby-kryminał, a niby-satyra, powieść niby-środowiskowa, niby-realistyczna, niby-romans, niby-fantastyka. Niby niby-postmodernizm, a jednak bardziej niby-moderna. Najchętniej nazwałbym Carolusa, a także wszystko inne, co dotychczas napisałem, po prostu bujdałką. I chciałbym poprosić Czytelnika, by jako bujdałkę go czytał”.
Czytaj dalej»Na pewno to znacie, ale nie mogę się powstrzymać, żeby nie przypomnieć ten piękny wierszyk znany mi już od dzieciństwa. Choć dopiero dużo później poznałem znaczenie tych prostych słów…:
„Kocham słońce, morze, plażę, Ale góry… o nich marzę… Te wędrówki górskim szlakiem, Są mym szczęściem, dobrym znakiem. A potoki i doliny, W nich się kocham, bez przyczyny. Co polany w sobie mają? Bez przyczyny zachwycają. Morskie Oko śle ukłony, Czarny Staw jest wyżej położony. Piękne wokół ma oblicze, Ile szczytów, niechże zliczę…. Chyba każdy ma w zamiarze, Być na szczycie swoich marzeń. Chcę się wdrapać hen do góry, Sięgać głową białej chmury. A gdy idziesz pewnym szlakiem, Krok po kroku, znak za znakiem. To odkryjesz piękną sprawę -przed oczyma masz Siklawę. To wodospad masz tatrzański, Piękny, duży, wielkopański. Z wielką siłą z góry spada, Niczym wielka estakada. A jaskinia Mylna, Mroźna, Wcale nie jest taka groźna. Warto zajrzeć do jej wnętrza, Swym urokiem nas zachęca. Zatem mówię… moi mili… Jak nie kochać każdej chwili Tam spędzonej pośród szczytów, Serce rośnie od zachwytu.”
Czytaj dalej»Mija 110 lat od wytyczenia najtrudniejszego szlaku w Tatrach. Wytyczony ponad sto lat temu szlak turystyczny Orla Perć miał być przeznaczony tylko dla orłów tatrzańskiej wspinaczki, ukoronowaniem ich dotychczasowych zdobyczy, jednak ta idea się zatarła. Zginęło tam blisko 140 turystów. Orla Perć oznaczona czerwonym szlakiem, uważana jest za najtrudniejszy szlak wysokogórski w Polsce. Zaczyna się na Przełęczy Zawrat (2159 m n.p.m.), biegnie przez Zamarzłą Przełęcz, Kozią Przełęcz, Kozi Wierch (2291 m n.p.m), Granaty, Buczynowe Turnie i kończy się na Krzyżnem (2112 m n.p.m). Pomysł wytyczenia Orlej Perci zawdzięczamy miłośnikom Tatr – młodopolskiemu poecie Franciszkowi Henrykowi Nowickiemu i księdzu Walentemu Gadowskiemu.
Czytaj dalej»Kocham je. Patrzą na mnie zawsze jednakowe, zawsze jednako zimne i smutne i zawsze wierne. Kocham je. Nauczyły mnie myśleć i czuć, słowa w rytm układać i barwić, i zsyłają mi sny, lekkie palce kładą mi na oczy i przymykają mi powieki, a potem chylą mi głowę w tył , dotykają palcem mych ust i mówią cicho: milcz.
Kocham Tatry. Kocham ich pustkę i milczenie, ich martwość o spokój posępny. W ich mgłach błąka się myśl moja i szuka dawnych swoich wierzeń i miłości, uczuć i siły. Po ich dolinach i przełęczach chodzi myśl moja i smuci się, że nie może być ogniem w ogniu, wichrem w wichrze, światłem w świetle; że nie może być z wami, być waszym, o duchy żywiołów! Nad potokami usiada myśl moja i smuci się…
Czytaj dalej»Tradycją już się stał mój wyjazd do Doliny Chochołowskiej w czasie wiosennego wysypu tam krokusów. Kolejny już raz z rzędu udałem się więc tam na polowanie na te piękne i wyjątkowe kwiaty. To jest zazwyczaj także pożegnalny wyjazd w Tatry przed nastaniem lata. W tym roku wypad ten pozostawił pewien niesmak z racji, że ta dolina stała sie tak komercyjna i modna, że w tę pierwszą ciepłą niedzielę, gdy tam zawitałem, uczyniło to również 25 tysięcy innych turystów. Pobity został zatem rekord wejścia na teren TPN w jednym miejscu. Te wszechobecne reklamy, zapraszanie ludzi przez media społecznościowe, telewizje i radio spowodowało, że pobyt tam i fotka z krokusem stało się trendy. A, że wielu Polaków idzie za modą to słynąca z tych kwiatów Polana Chochołowska stała się miejscem pielgrzymek tłumów ludzi. Auta praktycznie na każdym wolnym skrawku trawy, kolejki do wszystkiego itp sprawiły, że wycieczka tam w weekend przestała być dobrym pomysłem.
Czytaj dalej»Na koniec tegorocznej kalendarzowej zimy, choć ta nie odpuszcza nadal w Wysokich Tatrach postanowiłem wejść na taternicki wierzchołek Świnicy. Mojemu planowi sprzyjała wyjątkowa pogoda jaka trafiła się w ostatnią niedzielę zimy i dzięki jej i dobrym warunkom śnieżnym na szlakach udało mi się to kolejne marzenie zrealizować. Długie okno pogodowe sprawiło, że w ten dzień działało w Tatrach wiele zespołów, także ekip kursantów z przewodnikami. Pewnie dlatego ścieżka na taternicki szczyt Świnicy, która w ostatniej fazie wspinaczki opuszcza znakowany szlak i trzyma się bliżej grani, była dobrze przedeptana. Na wierzchołek dotarłem więc bez większych problemów, choć trasa była z Kuźnic długa i męcząca. Towarzyszył mi kolega z GGG – Adrian. Ale po kolei…
Czytaj dalej»Jaką mamy zimę tego roku wszyscy widzimy już od samego początku, czyli od grudnia 2015. Korzystając z dobrych warunków i niewielkich ilości śniegu postanowiłem wybrać się ze swoją górską ekipą zaraz po świetach na wypad w Tatry Zachodnie. Zaplanowałem przedreptać cały masyw Czerwonych Wierchów, zaczynając od Doliny Kościeliskiej. Trzeba było przecież spalić gdzieś poświąteczne kalorie. Co prawda ta długa wycieczka wymagała bardzo wczesnego wstania z łóżka, ale dla takiej przygody, w takim towarzystwie i wreszcie dla takich widoków warto było zarwać noc. Uwielbiam takie długie spacery, w wyśmienitych warunkach, gdy stabilna pogoda pozwala delektowac się tylko górami i chłonąć je wszystkimi zmysłami.
Czytaj dalej»Kocham je. Patrzą na mnie zawsze jednakowe, zawsze jednako zimne i smutne i zawsze wierne. Kocham je. Nauczyły mnie myśleć i czuć, słowa w rytm układać i barwić, i zsyłają mi sny, lekkie palce kładą mi na oczy i przymykają mi powieki, a potem chylą mi głowę w tył , dotykają palcem mych ust i mówią cicho: milcz.
Kocham Tatry. Kocham ich pustkę i milczenie, ich martwość o spokój posępny. W ich mgłach błąka się myśl moja i szuka dawnych swoich wierzeń i miłości, uczuć i siły. Po ich dolinach i przełęczach chodzi myśl moja i smuci się, że nie może być ogniem w ogniu, wichrem w wichrze, światłem w świetle; że nie moża być z wami, być waszym, o duchy żywiołów! Nad potokami usiada myśl moja i smuci się…
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze