











Wszyscy, którzy podróżują swoim samochodem w góry wiedzą doskonale, że na drodze czyha na nas nie mniej niebezpieczeństw, niż na stromych, przepaścistych szlakach. Górskie trasy nieraz są też strome, kręte i prowadzą nad przepaściami. Bardzo często mamy do czynienia z długimi podjazdami, czy ostrymi zjazdami. Również serpentyny na górskich drogach nie należą do rzadkości. Aby cieszyć się górami i spokojną wędrówką musimy najpierw bezpiecznie dotrzeć na miejsce naszego wypoczynku. Każdy kierowca – turysta powinien znać kilka podstawowych faktów i zasad poruszania się po takich drogach. Jako, że ja poruszam się w czasie swoich wycieczek wśród różnych pasm górskich wykorzystuję najczęściej do szybkiego przemieszczania się samochód. Dlatego postanowiłem podzielić się z Wami moimi doświadczeniami.
Czytaj dalej»Pisałem już kiedyś o tym, że nowoczesny telefon komórkowy służy w górach obecnie jako aparat fotograficzny. Najnowsze modele mają takie techniczne możliwości, że robią lepsze zdjęcia niż zwykłe aparaty. Ale telefony mają wiele innych przydatnych funkcji, które mogą nam się przydać w górach. Dzięki różnorodnym aplikacjom możemy wykorzystywać go na wiele sposobów. Na pewno wielu z nas wykorzystywało telefon do nawigacji w terenie. Obecnie możemy ściągnąć sobie mapy turystyczne i korzystać z nich w górach. Oczywiście ja nigdy nie bazuje tylko na urządzeniu elektronicznym, które może zawieść, zawsze więc mam przy sobie mapę papierową.
Czytaj dalej»Wy też tęsknicie za górami? Też tak macie, że Wam smutno, że Wam źle, gdy dawno w nich nie byliście? Ckni się Wam za wędrówkami górskimi, gdy jesteście uwięzieni w domach, w okowach obowiązków, pracy itd? Czujecie wtedy dyskomfort, czegoś Wam brakuje? Czy taka tęsknota jest tylko moim doznaniem i przykrością… myślę jednak, że nie! Jest nas więcej… wszyscy tak mamy, którzy umiłowaliśmy góry jako naszą Mekkę i Ojczyznę. Jako miejsce, gdzie spełniają się nasze marzenia i gdzie czujemy się najlepiej… dziś zatem trochę pięknych strof o tęsknocie naszego wieszcza oraz Oda do wiosny, która wreszcie nadeszła z pełną mocą, długo wyczekiwana i upragniona. Zapraszam do lektury i zachłyśnięcia poezją na dziś!
Czytaj dalej»W obecnych czasach ludzie żyją bardzo aktywnie. Bardzo wiele osób uprawia sporty, jeździ na rowerze, biega, chodzi na basen, czy codzienne spacery. Licznie również odwiedzamy wszelakie siłownie, albo ćwiczymy sami w domu na różnych stacjonarnych sprzętach. Wielu z nas potem, wytrenowani i w świetnej kondycji wyruszamy na wędrówki górskie. Trening czyni mistrza, wiadomo to nie od dziś, o formę powinniśmy dbać więc cały czas. Moja praca zawodowa wymaga wiele chodzenia, poza tym często staram się jeździć na rowerze i biegać krótkie dystanse. Większość weekendów spędzam zaś w górach, a przynajmniej jeden dzień w tygodniu. Na siłownie nie ma już czasu, ale są przecież aktualnie dostępne różne urządzenia do treningów w domu. Czy warto trenować kondycję w domu? Co o tym myślicie? Ja czas znajduje na to tylko w zimie, gdy rzadziej wychodzę z domu. Do dyspozycji domowej mamy przecież teraz stacjonarne rowerki, bieżnie, czy nawet mniejsze atlasy.
Czytaj dalej»Wpadła mi w ręce kolejna książka z cyklu literatury górskiej. Zatytułowana „Baba i Góry” Zapiski z wypraw, autorstwa Grażyny Szuby. Jako, że nie była zbyt obszerna przeczytałem ją na raz. I jestem do tej pory zafascynowany przygodami autorki. Zarazem bardzo zmotywowany jej działalnością i podróżami. Bo jeśli ta starsza kobieta potrafiła zwiedzić tyle świata, to czemu ja miałbym też tego nie dokonać? Zatem lektura tej pozycji dodała mi werwy do działania i planowania kolejnych swoich podróży. Zapewne skorzystam także z porad zawartych w książce Pani Grażyny. Bo to książka o górskich przygodach, ale i o sposobie na życie.
Czytaj dalej»Pora na kolejną odsłonę kącika poezji górskiej. Erotyk, który Wam dziś przedstawiam odnosi się zapewne do kobiety, kochanki, ale dla mnie taką perfekcyjną kochanką, która zawsze na mnie czeka są góry, moja miłość największa i pasja na całe życie… to wiersz o odkrywaniu nieznanego, nowych, urokliwych miejscach, ale zresztą przeczytajcie i zachwyćcie się nim sami, bo mnie zauroczył swoją prostotą i wydźwiękiem. Od razu pomyślałem sobie, że dobrze odwzorowuje moje myślenie o górach, takie z miłością i tęsknotę za nimi. Wy na pewno też tak macie, że tęskno Wam do tych cudnych zakątków, górskich krajobrazów i sielskich widoków natury. Usiądźcie wygodnie i wczytajcie się w tę piękną poezję… Poza tym dzisiaj krokusowo, bo na czasie!
Czytaj dalej»Po ponad sześciu latach istnienia bloga pora na zmiany. Najwyższy czas poszerzyć tematykę, a tym samym odbiorców. Nie martwcie się jednak góry nadal będą głównym motorem napędzającym tego bloga. Ale skoro zwiedziło się już wszystkie polskie góry, zdobyło po wiele razy najciekawsze szczyty, to pora poszerzać horyzonty. Obecnie myślę nad podróżami w dalsze zakątki Europy, by poznawać nowe miejsca, ale takie odkrywanie z dala od domu kosztuje znacznie więcej, więc trzeba najpierw na to zarobić. Marzą mi się nowe góry, piękne zakątki do okrycia, chcę jechać tam, gdzie mnie jeszcze nie było. I wszystkie wyprawy oczywiście opisać na swej stronie, prowadzonej pod własnym nazwiskiem. W podróży przydaje się także telefon, albo lepiej smartfon.
Czytaj dalej»
Gwiazdy polskiego outdooru, podróżnicy i pasjonaci aktywnego życia, warsztaty w plenerze i doskonałe kino – w dniach od 18 do 20 maja w Centrum Wykładowym Politechniki Poznańskiej odbędzie się pierwsza edycja festiwalu GETAWAY. Inspirująco o outdoorze i w outdoorze. Impreza przeznaczona jest dla wszystkich miłośników weekendowych wypadów za miasto, podróżników i tych, którzy o podróżach marzą, amatorów sportów ekstremalnych. Dla tych, którzy czują, że w biurach i mieszkaniach zaczyna im być za ciasno i dla tych, którym hasło „outdoor” kojarzy się już z czymś bardzo konkretnym.
Czytaj dalej»Trzeci dzień mej przygody w paśmie Czarnohory to był odpoczynek od wysokich gór. Za to miało być bardzo widokowo i tak też było. Ruszyliśmy w pasmo Kostrzycy, niewysokie, bo wysokie tylko do 1600 m szczyty, ale za to wyjątkowo widokowe, bo położone równolegle do głównej grani Czarnohory, a co za tym idzie, idąc tą trasą przesuwaliśmy się fizycznie i oczami od Popa Iwana, aż do Howerli, tylko w odległości kilku kilometrów. Wybrana przez przewodnika droga miała też taką zaletę, że poznaliśmy aż trzy kolejne połoniny! Pogoda była znowu wymarzona, więc był to dzień z gatunku cudnych i leniwych, bo wędrówka nie była wcale ciężka. Ale po moich przewyższeniach zrobionych przez poprzednie dwa dni odpoczynek się należał. I nic nie straciłem, bo wędrówka była naprawdę przez mega urocze tereny.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze