











Kolejny dzień długiego weekendu postanowiłem wykorzystać na zwiedzenie masywu Cergowej, pięknej, pochylonej jak leżący koń góry, mi osobiście przypominającej trochę tatrzański Krywań z sylwetki. To jeden z najwyższych szczytów Beskidu Dukielskiego, górujący zdecydowanie nad miejscowością Dukla. Miasto to jest nieodwracalnie związane ze św.Janem z Dukli, także na tej górze można znależć takie miejsca – jak pustelnie, gdzie przebywał święty, cudowne źródełko. Rejon masywu Cergowej to także wiele jaskiń, rezerwaty ze stanowiskami cisów, zarastające stawy, z których jeden zwie się Morskie Oko. Występują tu też liczne wychodnie piaskowca cergowskiego, a góra odwiedzana jest również przez paralotniarzy.
Czytaj dalej»Między Tatrami Bielskimi a Pieninami ciągnie się niepozorne, nieznane większości, zalesione pasmo Magury Spiskiej. Góry te mało popularne wśród turystów dostarczają jednak niesamowitych przeżyć widokowych, dlatego polecam je każdemu koneserowi górskich wędrówek. Za namową mającego nieraz świetne pomysły kumpla Arasha udaliśmy się tam na początku długiej majówki dodatkowo w towarzystwie sympatycznej koleżanki Renaty. Obraliśmy kierunek na Żdiar, żeby zaparkować w znanym ośrodku narciarskim Strednicy. Stąd zamierzaliśmy przejść zachodnią część Pogórza Spiskiego, a więc tę bliżej Tatr. Dlatego cały czas podczas wędrówki towarzyszyły nam widoki na cudne Tatry Bielskie, a w miarę nabierania wysokości również na Tatry Wysokie, których wierzchołki nieśmiało pokazywały się ponad murem Bielskich.
Czytaj dalej»Kolejny wypad w Słowacki Raj miał miejsce w maju 2011r. Pojechaliśmy całą ekipą na dwa auta, byli ze mną Amelka, Madzia, Ela, Krzyś, Arash, Daniel i Sławek. Plany początkowo były inne, ale w końcu wylądowaliśmy tutaj, po raz kolejny w Podlesoku, gdzie znajduje się większość wejść do cieśniaw Słowackiego Raju. Jako, że część ekipa nigdy tu nie była postanowiłem pokazać im najpopularniejszy wąwóz Suhą Belę, z wodospadami Misiowym, Okienkowym i Korytowym. Cała trasa zawiera mnóstwo ubezpieczonych żelastwem miejsc – drabinek, łańcuchów, klamr, więc była bardzo atrakcyjna dla każdego. Początek to jednak droga wzdłuż potoku po drewnianych kładkach. Wszyscy doskonale sobie radzili i wiele frajdy sprawiało całej grupie pokonywanie trudności szlaku. Jedynym mankamentem było duża liczba turystów i kolejki.
Czytaj dalej»Rozpoczął się długi weekend majowy. Pogoda w końcu zrobiła się prawdziwie wiosenna. Wszyscy chyba czekaliśmy na takie ciepło po ostrej zimie. Pora więc była wyruszyć znowu w góry. Na początek długiej majówki padło na Beskid Sądecki, gdyż miałem tam pewne zaległości, a przyroda rozwija się tam szybko, z racji niewielkich wysokości. Chciałem zobaczyć w końcu zieleń na szlaku i to się udało. Rano dostałem się do Łabowej skąd wyruszyłem na szlak. Trasa mej wędrówki biegła początkowo asfaltem przez wieś Łabowiec, tam spotkałem wielką grupę turystów z opolskiego PTTK – u, którzy przyjechali tutaj do Krynicy na cały weekend pochodzić po beskidzkich szlakach. Czy to nie piękne? Średnia wieku była pewnie ponad 50+, ale jak wszyscy wysiedli z autokaru, żwawo ruszyli do góry, że ciężko było ich przegonić.
Czytaj dalej»Po sobotniej wędrówce z Krynicy do Wysowej, którą opisałem wcześniej tutaj w opisie przejścia przez Beskid Hańczowski, zmęczony i przemoczony miałem sobie odpuścić na drugi dzień, ale niedzielny ranek przywitał mnie słoneczkiem, co nie pozwoliło mi usiedzieć w domu. Wczoraj w planie miałem nocleg w Wysowej, ale musiałem wrócić wysuszyć się, dlatego rankiem znowu wyruszyłem busikiem do Wysowej, w celu poznania kolejnych zakątków Beskidu Niskiego. Tym razem pojechałem sam, ale samotne chodzenie po górach też ma wiele pozytywów. Daje czas na przemyślenia i wyciszenie się w aurze spokoju przyrody oraz szanse na bliski kontakt z naturą. Do Wysowej dotarłem dopiero o 11h, ale nie przeszkodziło mi to w przejściu całej zaplanowanej trasy. Wyruszyłem ludną o tej porze Doliną Łopacińskiego w kierunku Koziego Żebra. Dolina ta to ośrodek rekreacji i miejsce spacerów kuracjuszy. Podejście na szczyt Koziego Żebra nie zajmuje dużo czasu i nie jest wyczerpujące. Brakowało mi tego odcinka na mapie poznanych szlaków.
Czytaj dalej»Przyroda pomału budzi się dożycia. Ostatni weekend przyniósł nam przesilenie wiosenne, było burzowo, z przelotnymi opadami. Postanowiłem więc zrobić sobie dwudniową wyrypę kondycyjną po Beskidzie Niskim. Padło na długo odkładany szlak beskidzki im.Wincentego Pola z Krynicy do Wysowej.To miało być moje drugie spotkanie z najwyższym polskim wierzchołkiem Beskidu Niskiego, należącym do Korony Gór Polski. Tym razem chciałem się zmierzyć z najbardziej stromym w Beskidzie Niskim odcinkiem znakowanego szlaku, właśnie na Lackową z przełęczy Beskid. Każdy wie, że to nie są widokowe góry, ale mają wiele innych atrybutów, które dodają im atrakcyjności. Najważniejszym z nich jest prawdziwa dzikość, brak infrastruktury turystycznej i wiele historycznych śladów zawieruchy jaka przeszła przez te ziemie, zwłaszcza związanych z kulturą łemkowską. W czasie całego przejścia spotkałem tylko dwie ekipy, które wybrały sobie ten sam cel wędrówki, to świadczy jak prawdziwie dziki jest Beskid Niski i jak rzadko odwiedzany przez turystów.
Czytaj dalej»Wycieczka w czerwcu 2007r. trasą Brzeziny – Murowaniec – Hala Pańszczyca – Polana Waksmundzka – Rówień Waksmundzka – Gęsia Szyja – Rusinowa Polana – Palenica Białczańska. Plany były inne, ale po olbrzymiej burzy jaka dopadła nas na Hali Gąsienicowej zmieniliśmy kierunek trasy i mimo padającego ulewnego deszczu ruszyliśmy w kierunku Gęsiej Szyi. Po drodze przeżyliśmy jeszcze burzę gradową i zgubiliśmy szlak, ale popołudniową porą pogoda wynagrodziła nas palącym słońcem, które pozwoliło się wysuszyc i ostrymi widokami jak to po burzy. Szlak z Hali Pańszczycy w kierunku Równi Waksmundzkiej ginie w pewnym momencie na leśnej polanie z ruinami bacówki, więc trzeba tam uważac, bo my musieliśmy improwizowac. Widoki pod koniec wędrówki i po burzy z Gęsiej Szyi i Rusinowej Polany na Tatry Bielskie i Wysokie wynagrodziły nam wszystkie trudy wędrowania. Dlatego gorąco zapraszam do obejrzenia fotorelacji. Byli ze mną jak zawsze Amelka, Arash i koleżanka z Bielska – Iza. A tutaj znajdziecie graficzny opis wycieczki.
Marcogor
Czytaj dalej»Wielkopiątkowa wycieczka w Beskid Sądecki w 2011r. Dzień wolny postanowiłem wykorzystać na prywatną wyprawę na Radziejową w ramach przedświątecznego wyciszenia. To już kolejny pobyt na tym szczycie, tym razem podejście zrobiłem z Obidzy, przyjemnej wioski letniskowej nad Piwniczną. Dojeżdża się tam przez Suchą Dolinę do samej bacówki w Obidzy, gdzie rozchodzą się szlaki. Bacówka jest nowa i pięknie położona, z ładną panoramą Beskidu Sądeckiego, zwłaszcza pasma Jaworzyny Krynickiej. Z bacówki przechodzi się przez tereny nieistniejącej już wsi łemkowskiej Biała Woda, a z Polany Litawcowej powyżej przełęczy Obidza można podziwiać cudowne panoramy Tatr i Pienin.
Czytaj dalej»Każdy z tatromaniaków był na pewno choć raz na krokusach w Dolinie Chochołowskiej. Ostatnio takie wyjazdy stały się tak popularne, że raczej staram się unikać tych nalotów turystów, bo wolę chodzić swoimi ścieżkami i szukać ciszy i spokoju w górach. A krokusy są nie tylko tam. Ale dawniej jeździło się do Chochołowskiej prawie co roku. Moja lepsza połówka kocha kwiaty i nie ominie żadnego. Ja też uwielbiam jak przyroda rozkwita, bo po długiej zimie w górach każdy jest stęskniony ciepła i widoku wiosennej, soczystej zieleni. I tych łąk, polan ukwieconych, tonących w palecie barw przeróżnych. Dziś zapraszam właśnie do obejrzenia albumu fotograficznego z typowego wyjazdu, którego celem było polowanie na krokusy. A że przy okazji udało się wyjść po resztkach śniegu na Grzesia i zobaczyć kawałek Tatr to wyjazd należy zaliczyć do bardzo udanych. Wycieczkę odbyłem rodzinnie z Amelką i Madzią oraz Ewą i Romkiem dołączając do autokarowej wyprawy gorlickiego PTTK-u. Inne polowanie na krokusy, w innych rejonach Tatr możecie zobaczyć tutaj w opisie wędrówki Ścieżką nad Reglami. Natomiast tu jest graficzny opis szlaku. Zachęcam do oglądania zdjęć.
Marcogor
Czytaj dalej»Trzeci dzień naszej eskapady przez Góry Choczańskie rozpoczął się niestety od pakowania. Pora było ruszyć w drogę powrotną, ale nie od razu. Naszym celem na ten dzień było zwiedzenie dwóch znanych słowackich dolin, leżących w tych górach – Prosieckiej i Kwaczańskiej, które miały podobno przypominać Słowacki Raj. Podjechaliśmy więc do miejscowości Prosiek, gdzie jest wejście do Doliny Prosieckiej. Doliną tą prowadzi ścieżka dydaktyczno-przyrodnicza (słow. Náučný chodnik »Prosiecka a Kvačianska dolina«), zaznajamiająca z najbardziej charakterystycznymi zjawiskami przyrodniczymi tego rejonu Gór Choczańskich (jej ciąg dalszy biegnie przez Svorad do Wielkiego Borowego i wzdłuż Doliny Kwaczańskiej schodzi do Kwaczan). Dolina została wycięta w wapieniach i dolomitach płaszczowiny choczańskiej. Ma charakter typowego przełomu antecedentnego, a jednocześnie jest klasycznym przykładem doliny krasowej z okresowym przepływem wody, z podziemnymi ciekami wodnymi, wywierzyskami, bogatą rzeźbą krasową itp.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze