Góry – czym są?

Góry – czym są?

Góry to magia zaklęta w kamieniach, świat, który zachwyca i fascynuje, przeraża i pociąga. W tej górskiej krainie przez cały czas tworzy się misterium walki żywiołów. Niebo walczy z ziemią, woda, wiatr i mróz drąży lub rozsadza skałę. Krajobraz nigdy nie jest taki sam, bo aura jest stałą zmienną w tym górskim klimacie, ale zawsze jest mistyczny. Majestatyczny pejzaż nieskażonej dzikiej natury i boskie widoki ze szczytów niezmiennie urzekają człowieka. Ja tak to czuję, choć znam też inne postrzeganie górskiej krainy. Jednak o metafizyczne przeżycia, podczas których chłoniemy rzeczywistość duszą, ciałem i umysłem najłatwiej właśnie w górach. Ale nie byłem pierwszy, który odkrył tę WZNIOSŁOŚĆ gór. Pasma górskie od kilku stuleci już stały się miejscem uwielbienia, ale też przeżywania strachu.

Tamtej nocy, gdy wróciliśmy w dolinę, nie mogłem zasnąć. Wyszedłem z namiotu i zacząłem chodzić po obozowisku. Chodząc rozmyślałem o wydarzeniach minionego dnia. Wieczór spędziliśmy w barze, pijąc piwo za piwem, by uczcić uniknięcie śmierci. Bardziej doświadczony wspinacz nie roztrząsałby pewnie tego zdarzenia, tylko dopisałby je do coraz dłuższej listy sytuacji, gdy otarł się o śmierć, i szedł dalej. Ja wiedziałem, że nigdy nie zapomnę tamtych chwil…

na Łomnicy, Tatry Wysokie

                      
Jak dziwaczne jest ryzykowanie życiem dla góry, ale też jak kluczowe dla całego doświadczenia jest ryzyko i strach, który z niego płynie. Właśnie niebezpieczeństwa, ta naprzemienna nadzieja i strach, to ciągłe pobudzenie wynikające ze wspomnianych doznań, stanowią źródło ekscytacji, podobnie jak pobudzają hazardzistów, wojowników, czy żeglarzy. Nadzieja, strach, nadzieja, strach… to podstawowy rytm wspinaczki. W górach wydaje nam się często, iż życie przeżywa się tym intensywniej, im bardziej człowiek zbliża się do ostatecznej granicy, a nigdy nie czuje się bardziej żywy niż wtedy, gdy otarł się o śmierć. 

otoczenie Doliny Kieżmarskiej

Na tym polega wielka zmiana, jaka dokonała się w historii ryzyka. Ludzie zawsze je podejmowali, ale przez długi czas czynili to z jakiegoś istotnego powodu; dla postępu naukowego, osobistej chwały, czy zysku. Dopiero mniej więcej dwa i pół wieku temu pojawiła się moda na strach odczuwany dla samego strachu. Uświadomiono sobie, że ryzyko niesie nagrodę: poczucie uniesienia i euforii, które obecnie przypisujemy działaniu adrenaliny. Podejmowanie ryzyka – świadome wzbudzanie w sobie strachu stało się również czymś pożądanym, a nawet towarem.

otoczenie Doliny Młynickiej

W XVII w. młody Anglik John Dennis tak pisał w liście do przyjaciela z podróży przez Alpy:

„Łatwo byłoby mi opisać ci Rzym, czy Neapol, ponieważ widziałeś coś, co do pewnego stopnia je przypomina. Niemożnością jest wszakże postawić przed twoimi oczami Górę, której nie da się prawie objąć wzrokiem i która męczy nawet oko, kiedy próbuje się po niej wspinać… Podeszliśmy do samej krawędzi Zagłady i to w dosłownym sensie – jedno Potknięcie, a Życie i Ciało zostałyby w jednej chwili unicestwione. Doznanie to wywołało we mnie osobliwe poruszenie, wzbudziło rozkoszną Zgrozę i straszną Radość. Odczuwając tak niezmierzoną przyjemność, zadrżałem…”

widok z siodła Zawory

W XVIII w. wydarzyło się coś co zrewolucjonizowało postrzeganie dzikiego krajobrazu. Powstała doktryna, która nadal skrycie warunkuje nasze wyobrażone związki z dziką naturą i nasze zrozumienie odwagi i strachu. Dotyczyła ona Wzniosłości, to znaczy strzelistości, uniesienia i zachwycała się chaosem, intensywnością, monstrualnością, nieregularnością. Z wywołanej przez nią wrzawy wyłoniło się gorące zamiłowanie do wszelkiego rodzaju dzikich terenów: oceanów, lodowców, lasów, pustyń i nade wszystko gór. Opisano wtedy namiętności, jakie wywołują w człowieku obiekty budzące grozę. Które przykuwały uwagę, przerażały, a mimo to w jakiś sposób cieszyły umysł przez to, że były zbyt wielkie, zbyt wysokie, zbyt szybkie, zbyt mroczne, zbyt potężne, zbyt jakieś… żeby dało się je w pełni ogarnąć umysłem.

w Dolomitach

Tworzyły wzniosłe widoki – dzikie, onieśmielające, nieokiełznane i wzbudzały w obserwatorze oszałamiającą mieszaninę rozkoszy i przerażenia. Czyż nadal tak nie jest, że to co wyjątkowe i zjawiskowe przyciąga naszą uwagę? Górskie panoramy, widoki zapierające dech w piersiach tworzą właśnie ten majestat, który także ja dostrzegam w górach. Dla mnie również sama droga do celu, pokonywanie trudności, walka z własną słabością jest magiczna. Bo czyż droga nie jest ciekawsza od celu? Podróż i odkrywanie nowego nieraz jest celem samym w sobie. Zdobycie upragnionego szczytu po pokonaniu wszystkich przeciwności wytwarza jednak najsilniejsze uczucie, jakiego umysł jest w stanie doznać w górach. Po to się wspinamy, zatem do dzieła, wracajmy na szlaki, bo górskie wędrówki są najpiękniejszym sposobem na życie. Niech żyje wolność i swoboda! Przeczytajcie też ten tekst. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

w Dolomitach

PS. W tekście wykorzystano fragmenty i cytaty z książki ” Góry- stan umysłu” Roberta MacFarlane

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Marysia

    Kocham góry w ostatnich 2 latach rozbudziłam na nowo miłość do nich poprzez weekendowe wypady z przyjaciółmi.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »