
Hej wy Tatry moje

Świt już się rozlewa po tatrzańskiej łące,
Kurtynę mgielną wiatr wolno rozwiewa,
Unoszą się nad nią wierzchołki milczące,
Jak gdyby wolno płynęły do nieba.
Orzeł nad skałami wysoko szybuje,
przenikliwym okiem czujnie wszystko bada,
zgłodniałym pisklętom strawy wypatruje,
już coś widzi, pikuje -w gnieździe z łupem siada.
Wyszedł baca z szałasu, w cieniu wielkich świerków,
Oczy swe skierował w stronę ostrych wierków,
Po zoranej twarzy łza gorąca spływa,
– Hej wy moje Tatry – z piersi się wyrywa.
Joanna Jaworska