Wybierz stronę

Jesiennie na Czerwonych Wierchach

Jesiennie na Czerwonych Wierchach

Dziś pora na dalszą relację z ostatniego wypadu w Tatry. Po nocy spędzonej w schronisku na Hali Ornak następnego dnia ruszyliśmy z Wiktorem na Czerwone Wierchy. Masyw ten w jesiennych kolorach prezentuje się najpiękniej. Mój przyjaciel – fotograf chciał się przekonać o tym osobiście. To co było nam dane zobaczyć tego cudownego dnia przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Wspinając się na grzbiet Ciemniaka znaleźliśmy się ponad chmurami i trwało to przez cały dzień. Całe Tatry były jak olbrzymia wyspa nad którą był błękit nieba i świeciło słońce, a dookoła otaczało nas morze mgieł. Niskie chmury, białe jak mleko wdzierały się w doliny tatrzańskie, ale nie wzniosły się wyżej jak na 1400 m.n.p.m. Bezchmurne niebo i bezwietrzna pogoda sprzyjały naszemu całodniowemu zachwytowi i podziwianiu tej niezwykłej gry natury. 

Pomału i leniwie szliśmy przed siebie zdobywając kolejne szczyty oddając się błogiemu zachwytowi nad tym co zafundowała nam przyroda. Kolejną noc także mieliśmy spędzić w górach, więc nigdzie się nam nie spieszyło. Delektowaniu się widokami i foceniu ich nie było końca. Ale po kolei. Z hali Ornak ruszyliśmy przez Dolinę Tomanową w górę, żeby później poprzez Czerwony Żleb wydostać się na Chudą Przełączkę. Przez żleb ten wyróżniający się czerwoną barwą prowadzi efektowna i widokowa ścieżka na Czerwone Wierchy. Teraz zostały wykonane umocnienia na szlaku, żeby woda nie rozmywała go w najstromszym miejscu. Z przełęczy Długim Upłazem  wyszliśmy na Ciemniaka – pierwszy z pięciu szczytów jakie dziś mieliśmy zdobyć. Kolejnym była Krzesanica, której urwiska tak wspaniale się pokazują ze szlaku. Dookoła przez cały czas otaczał nas las szczytów, gdyż widoczność była doskonała. Tak jakby Tatry tego dnia były oazą pogody, a wokoło było pochmurnie i deszczowo. Jak to uroczo wyjść ponad chmury i cieszyć się cudowną jesienną pogodą. O tej porze roku, późnym październikiem grań Czerwonych Wierchów mieni się paletą barw z dominującym kolorem czerwonym. Można przekonać się naocznie skąd się wzięła ich nazwa. Wszystko dzięki roślinie porastającej ich grzbiety i już nieraz w połowie lata zmieniającej swą barwę.

Kolejnym wierzchołkiem jaki osiągnęliśmy był Małołączniak, a po nim Kopa Kondracka. W miarę upływu dnia widoki były coraz ładniejsze, a chmury próbowały się wdzierać w doliny tatrzańskie, ale opanowały tylko dolinki reglowe Tatr nie dochodząc nawet do głównej grani. W oddali rozpoznawaliśmy otoczone oceanem chmur wyspy Babiej Góry, Pilska, gniazda Turbacza czy pasma Policy. Odpoczywając na Kopie postanowiliśmy nie spieszyć się z zejściem, tylko zaczekać na kolejny w czasie tych szalonych 48 godzin zachód słońca. Zeszliśmy na Kondracką Przełęcz, potem Wyżnią Kondracką Przełęcz, w każdym miejscu wylegując się i do woli napawać rozkoszną rzeczywistością jaka nas otaczała. Gdy ostatni turyści schodzili z Giewontu my dopiero wtedy wdrapaliśmy się na kopułę szczytową, żeby tam łapać zachodzik. Byłem tutaj piąty raz, ale dopiero teraz miałem szczyt tylko dla siebie! W końcu nie było tłumów, gwaru ludzkich głosów i kolejek do łańcuchów. Na nocleg mieliśmy dotrzeć tylko do bacówki na Hali Kondratowej, więc godzinkę drogi w dół. O tym co było dalej przeczytacie w kolejnej części opowieści wkrótce. Na razie zapraszam do fotogalerii, która może choć trochę unaoczni moje przeżycia. Komu będzie mało Czerwonych Wierchów niech zajrzy tu, obejrzeć wiosenne fotki z tej jednej z najpiękniejszych tatrzańskich tras, albo poczyta o nocnej wyprawie na Ciemniak.  A tutaj znajdziecie graficzny opis wyprawy. Zapraszam do oglądania i komentowania oraz zagłosowania w prostej ankiecie. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

Co wolisz obserwować w górach: wschód czy zachód słońca?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

3 komentarze

  1. Dorota

    Następnym razem, kiedy złożysz zamówienie na taki cud, to daj znać też pójdziemy 🙂

    Odpowiedz
  2. Ewa

    PIękne foty! a i wpis przyjemnie się czyta. Już jeden osobnik prawie mnie przekonał do Tatr (do tej pory raczej je omijałam). Teraz pobuszuję tutaj i zacznę planować wyprawę! 😀

    Odpowiedz
  3. Kamil

    Piękne krajobrazy…

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »