Wybierz stronę

Na Hawraniej Skale – czyli kulminacji Słowackiego Raju oraz w Stratenskim Kanionie

Na Hawraniej Skale – czyli kulminacji Słowackiego Raju oraz w Stratenskim Kanionie

Pora na dokończenie opowieści z wędrówki po południowych rubieżach Słowackiego Raju. Po wizycie w lodowej jaskini i przejściu Zejmarskiej Rokliny dotarłem na płaskowyż Geravy. Stąd moje dalsze kroki zostały skierowane w nieznane mi już tereny. Postanowiłem właśnie z tego miejsca, czyli z dość odległej pozycji zaatakować najwyższy szczyt tego malowniczego słowackiego pasma górskiego, zresztą już po raz drugi. Hawrania Skała to jeden z najatrakcyjniejszych punktów widokowych tego parku narodowego. Ze schroniska ruszyłem na północny zachód razem ze ścieżką przyrodniczą oraz czerwonym i żółtym szlakiem. Mniej więcej kilometr maszerowałem dobrą drogą w płaskim terenie, aż do brzegu płaskowyżu.

W tym miejscu musiałem zejść stromo wgłąb doliny Małe Zajfy, tak jak biegnie żółty szlak. Po dojściu do kolejnego rozdroża, gdzie dołączają zielone znaki biegnące Glacką cestą schodziłem już łagodnie wzdłuż Vráblovskiego potoku przez piękne polany. Po następnych trzydziestu minutach dotarłem do połączenia dolin Velke i Małe Zajfy. Dalej wędrowałem za żółtymi znakami w górę doliny Velke Zajfy. Szlak wraz ze ścieżką przyrodniczą wiedzie najpierw starą szosą po dnie skalistej doliny, potem skręca w jej odgałęzienie i po pół godzinnym marszu dociera do źródła Obcasny pramen. Źródło jest unikatem w całej Słowacji. Było pokazywane jako atrakcja turystyczna już w XIX w. Jest to obfite źródło krasowe zasilane z podziemnych kanałów. Woda wypływa w regularnych odstępach, kiedy są one całkowicie wypełnione.

Obcasny pramen

Po obejrzeniu tego zabudowanego obecnie dziwu przyrody zacząłem mozolne podejście na szczyt Hawraniej Skały ( dosł. gawronia skała). Stromizna od tego momentu zrobiła się konkretna, ale krok po kroczku zdobywałem wysokość. Tuż pod widokową skałą znajduje się Jaskinia w Hawraniej Skale ( Niedzwiedzia jaskinia). Za wysokim na siedem metrów portalu wejściowym znajduje się długa na 13 m grota. Znakomite miejsce na biwak, czy do przeczekania burzy. Tak dotarłem na szczyt o wysokości 1153 m. Od wschodu skała, jedyny tak widokowy szczyt w Słowackim Raju kończy się urwiskiem. Z góry rozpościera się piękna panorama: od zachodu przesłania horyzont potężny masyw Kralovej Holi w Niżnych Tatrach, od wschodu i południa w krajobrazie dominują szczyty  Rudaw Słowackich, natomiast na północnym zachodzie przy dobrej pogodzie można dojrzeć Tatry.

tęcza i Rudawy słowackie

Żeby to wszystko zobaczyć trzeba mieć szczęście do pogody i połazić po wierzchołku. Na górnej wychodnej skalnej znajdziemy nawet książkę wpisów w metalowej puszce. Mnie pogoda nie rozpieszczała do końca, zaczęło nawet kropić, ale opady przeszły bokiem. Za to miałem świetne widowisko na spadający z chmury deszcz, a potem genialną tęczę. Po dłuższym odpoczynku zszedłem tą samą drogą na siodełko pod wierzchołkiem, bo innej drogi nie ma. Stąd wyruszyłem dalej żółtym szlakiem w kierunku Strateny po drodze mijając jeszcze kilka pomniejszych jaskiń i cudny wodospad, który roboczo nazwałem „mechowy”. Wcześniej była jednak rozległa polana Strosik, kawałek asfaltowej drogi i w końcu stromo klucząc nad potokiem zszedłem w dół do centralnej części Stratenskiego kanionu, wąskiej cieśniawy, przez którą meandruje Hnilec.

Stratenski kanion

Wzdłuż rzeki prowadzi stara droga, a nowa wraz z linią kolejową biegną przez tunel w pobliżu kanionu. W środkowej części kanionu żółty szlak spotyka czerwone znaki, które odtąd wyznaczały mój kierunek marszu. Szlak prowadził mnie starą drogą wśród malowniczej, skalnej scenerii. Wspaniale prezentuje się tutaj też chwilami dziki i nieokiełznany Hnilec. Po kilku minutach wszedłem na nową drogę, a w miejscu połączenia wypatrzyłem starą tablicę na skale z datą wybudowania drogi – 1867. Z szosy ładnie prezentują się w górze Sokolie Skały nad Strateną. W tej starej osadzie górniczej jeszcze do początków XX w. istniała huta metali kolorowych. Do dziś w miejscowym kościele powstałym na przełomie XVIII i XIX wieku znajduje się rzeźba wykonana w pracowni Mistrza Pawła z Lewoczy.

kościół w Stratenie

We wsi dopadła mnie ulewa, którą szczęśliwie udało się przeczekać pod dachem jakiegoś budynku. W miejscu, w którym szosa skręca w prawo mój szlak wybiegł w lewo, prowadząc mnie wąską doliną Hnilca do osady Stratenska Piła, jednego z najbardziej czarujących miejsc, jakie widziałem w życiu. W miejscu tym do rzeki wpada Krčmársky potok, a Hnilec rozlewa swe wody, na skutek cofania spod tamy zalewu Palcmanska Masa. Cudnej scenerii gór i wody uroku dodawała dodatkowo soczysta, czerwcowa zieleń, jeszcze po opadach, a więc z dodatkiem mgiełek parujących po burzy. Wskutek zamknięcia Hnilca zaporą wodną w Dedinkach nastąpiło podniesienie poziomu wody i w Stratenskiej píle zaczyna się już tak naprawdę zbiornik wodny Palcmanská Maša. Z centrum Strateny dochodzi do Stratenskiej Píly szutrowa drogą, którą prowadzi szlak. Na polanie nad lewym brzegiem Hnilca znajduje się kilka domków letniskowych i skrzyżowanie szlaków turystycznych.

rzeka Hnilec i początek zalewu Palcmanska masa

Po dłuższym zauroczeniu tym miejscem moje nogi poniosły mnie w końcu dalej. Najpierw malowniczymi łąkami nad zalewem, skąd ciekawie prezentował się kolejowy tunel oraz wiadukt. A następnie trawersując wąską ścieżką zalesione stoki Korfantovej dotarłem do Dedinek, gdzie czekało na mnie auto. Posiedziałem jeszcze trochę na brzegu zalewu podziwiając niesamowitą grę świateł po deszczu i przebijające się promyki słońca. Spotkała mnie tu jeszcze jedna niespodzianka. A mianowicie grupa turystów z Gorlic, a wśród nich wielu znajomych, którzy przyjechali tutaj z wycieczką PTTK, jednak wędrowali innymi szlakami. Po przywitaniu się każdy wyruszył do domu swoim środkiem transportu. Ja z niezawodnym kumplem Darkiem, któremu dziękuję za wspólną eskapadę.

zalew Palcmanska Masa

To kolejny cudny szlak Słowackiego Raju, jaki udało mi się zaliczyć. Bardzo łatwy i niezbyt forsowny, a mimo wszystko dostarczający wielu atrakcji turystycznych na obranej przeze mnie trasie. Łatwo można go przejść nawet w takim obuwiu, jak buty adidas, które oferuje sklep 1but.pl. Nie od dziś wiadomo, że adidasy mogą wiele wytrzymać, nawet w trudniejszych warunkach. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki. I oczywiście przeczytania pierwszej części tej opowieści o raju. Słowacki Raj to jedno z najpiękniejszych gór na Słowacji i choć przeszedłem je już całe, wzdłuż i wszerz, zapewne nie raz tu powrócę. Pasmo jest tego naprawdę warte. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »