Od Małego Krywania po Suchy, czyli fatrzańską granią

Od Małego Krywania po Suchy, czyli fatrzańską granią

Kolejna ma wyprawa w najpiękniejsze pasmo górskie Słowacji – Małą Fatrę miała zaowocować przejściem ostatniej nieznanej mi części głównej fatrzańskiej grani. Po wcześniejszym poznaniu centralnej części z Wielkim Krywaniem, czy Wielkiego Rozsutca w jej północno-wschodniej części oraz bocznych fatrzańskich ramion jak ta z Chlebem, czy niezwykłymi wąwozami, postanowiłem przejść zachodnią część od Małego Krywania po wierzchołek Suchego. Tym razem musiałem dojechać kawałek dalej niż do Terchowej, do małego przysiółka zwanego Dolina Kur, nieopodal wioski Bela. Podczas jazdy okazało się, że w Terchovej trwają właśnie Janosikowe Dni, więc przejazd był utrudniony. Wybrałem to miejsce, gdyż rozchodza się stamtąd dwa szlaki, które umożliwiły zrobienie pętli i powrót do punktu wyjścia. Na samym końcu miejscowości zostawiłem autko na placu u miłej Słowaczki i wyruszyłem ze swoją ekipą z Gorlickiej Grupy Górskiej na spotkanie przygody.

A te miały nadejść wcześniej niż sądziłem. Niebieski szlak prowadził początkowo szeroką drogą lesną i po jakimś kilometrze nagle moim oczom ukazała się niedźwiedzica z dwoma młodymi. Dzielił nas tylko potok i jakieś 50 metrów zbocza. To było moje najbliższe spotkanie z misiami w życiu. Zanim zdążyłem zrobić dobre zdjęcie i pomyśleć jak się zachować, Pani Misiowa była szybsza i rozpoczęła odwrót z młodymi. Widocznie pobliski tartak i zapewne spotkania z leśnikami nauczyły ją respektu do ludzi. Odetchnąłem z ulgą, że problem sam się rozwiązał, bo nie wiem co bym zrobił….

jedna z fatrzańskich polan

jedna z fatrzańskich polan

Ruszyliśmy dalej z duszą na ramieniu szybko wspinając się leśną ścieżką, która wyprowadziła nas na cudne polany nad lasem, gdzie naszym oczom po raz pierwszy ukazały się fatrzańskie szczyty na głównym grzbiecie pasma. Uwiodła mnie piękna, kwiecista roślinność tych miejsc w pełni letniego rozkwitu. Dalej poprzez kosodrzewinę doszliśmy w dobrym tempie na przełęcz Priehyb. Tutaj krzyżują się trzy szlaki i można już podziwiać rozległe widoki. Ujrzeliśmy więc nasz pierwszy cel – Małego Krywania i resztę szczytów po drugiej stronie trawiastego siodła. Szlak prowadził teraz ciekawą trawiasto – skalistą percią, a im wyżej tym ukazywały się na horyzoncie kolejne znane mi już z wcześniejszych wędrówek szczyty Małej Fatry.

Mały Krywań widziany z przełęczy Priehyb

Mały Krywań widziany z przełęczy Priehyb

Ciekawą trasą zdobyliśmy wkrótce wierzchołek Małego Krywania. Na szczycie stoi betonowy obelisk, skrócony zapewne przez pioruna, z puszką na księgę wejść, a z boku turyści wybudowali świetny kamienny wiatrochron, doskonałą miejscówkę na biwak. Panorama ze szczytu jest genialna, gdyż widać wszystkie najważniejsze i najpiękniejsze góry Małej Fatry. Jak na dłoni mamy Wielkiego Krywania i Piekelnik, a za nimi Chleba, Stoha, Rozsutce, grzbiet Baraniarek, którym niedawno maszerowałem oraz Strateńca, Białe Skały i Suchego na zachodzie. Właśnie przez te ostatnie mieliśmy kierować swe kroki. Ale wcześniej zrobiliśmy sobie dłuższą sjestę, żeby nacieszyć się widokami na wszystkie okoliczne pasma Słowacji na czele z Tatrami w oddali, czy bliższymi Niżnymi Tatrami, Wielką Fatrą, czy Beskidem Żywieckim.

dwuwierzchołkowe Białe Skały

dwuwierzchołkowe Białe Skały

Wierzchołek Małego Krywania jest rozległy, płaski i kamienisto-trawiasty. Poniżej grani mogliśmy podziwiać wspaniałą Dolinę Bielańską. Pod stromo opadającymi do Belianskiej doliny północnymi stokami Małego Krywania znajdują się liczne skały dolomitowo-wapienne i niewielki cyrk lodowcowy. Tylko w najwyższych partiach, na grani dolina jest trawiasta. Są to pozostałości dawnych hal pasterskich. Posileni zaczęliśmy zejście powrotne na przełęcz, gdyż teraz mieliśmy wędrować na zachód. Po przejściu siodła szybko wznosiliśmy się po łagodnym stoku Strateńca. Gdzieś tu zginął rok wcześniej turysta z Malborka od uderzenia pioruna, w czasie słynnej nawałnicy nad Doliną Vratną. Przypominał o tym zapalony znicz, przez kolegów zabitego, których spotkaliśmy wcześniej na szczycie.

jedna z wapiennych skałek w masywie Małego Krywania

jedna z wapiennych skałek w masywie Małego Krywania

Szybko dotarliśmy na nasz kolejny szczyt – Stratenec. Grzbiet Strateńca jest odkryty, zbudowany ze skał wapiennych i dolomitowych, a stoki są trawiaste i zarastające kosodrzewiną. Dzięki temu z czerwonego szlaku prowadzącego wąską granią rozciągają się szerokie panoramy widokowe. Zapadło mi w pamięci zwłaszcza jedno urwisko, które wyglądało jak skała samobójców. Pięknie z oddali prezentuje się też olbrzymi masyw Małego Krywania. Przeszliśmy przez wąską przełęcz Vrata, by po chwili wspinać się po ładnych skałach na jeden z dwu wierzchołków Białych Skał. Nie spodziewałem się w tych górach, że będę musiał używać rąk, żeby bezpiecznie przejść zaplanowaną trasę. Białe Skały to jeden z najbardziej skalistych odcinków w całej Małej Fatrze. Zbudowane są ze skał dolomitowo-wapiennych. Szlak turystyczny prowadzi tutaj wąską ścieżką nad urwiskami i stromymi stokami. Po obydwu stronach szlaku mogliśmy podziwiać rożnorodne formy skalne, a cały czas towarzyszyły nam szerokie panoramy, ograniczone tylko przez masyw wyższego Małego Krywania.

wierzchołek Małego Krywania i Rozsutce w tle

wierzchołek Małego Krywania i Rozsutce oraz Wielki Krywań z Piekielnikiem w tle

To był najciekawszy odcinek naszej trasy. Po eksponowanym zejściu już łatwo dotarliśmy na kolejny nasz szczyt, czyli Suchy. Tu krzyżują się dwa szlaki turystyczne, na wierzchołki stoi metalowy, lotaryński krzyż. Z  wierzchołka roztacza się szeroka panorama widokowa ma Wielką Fatrę, Małą Fatrę Luczańską, Kotlinę Turczańską i Żylińską, Góry Kysuckie. W północnym kierunku widoki sięgają po Wielką Raczę, we wschodnim po Wielki Chocz. Piękne to miejsce, nic więc dziwnego, że pełne turystów różnych narodowości. Jakże by się mi przydała nauka j.angielskiego np. tu w http://angloville.pl/. Tutaj jednak zaczął kropić deszcz, który postraszył nas na zejściu, aż do samego schroniska pod Suchym, gdyż tam się udaliśmy przeczekać opady. Zejście w dół jest bardzom strome, do tego zrobiło się śliskie, więc musieliśmy mocno uważać, żeby nie stracić zębów na mokrych kamieniach i korzeniach.

klimatyczna Chata pod Suchym

klimatyczna Chata pod Suchym

Po drodze zaliczyliśmy z rozpędu jeszcze jeden szczyt – Javorinę i schroniliśmy się w klimatycznym budynku schronu. Oferuje ono noclegi i pyszne jedzonko oraz bardzo dobrą kawę i piwo limonkowe. Na pastwiskach w pobliżu schroniska wypasają się różne zwierzęta domowe. Atmosfera jest więc sielska i domowa. Gdy tylko deszcz zaczął zanikać zebraliśmy się i ruszyliśmy tym razem zielonym szlakiem, który miał nas sprowadzić do samochodu w Dolinie Kur. Niestety szlak gdzieś się urwał, a zaczęły kolejne przygody. W sukurs przyszła nam następna droga leśna, wybudowana chyba do zwózki drzewa, która bezbłędnie doprowadziła nas do wylotu doliny i parkingu.

na szczycie Suchego

na szczycie Suchego

Drogę powrotną umilał nam szum bystrego, pełnego kaskad potoku Kur. Na samym końcu naszej pętli czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka, w postaci sztolni długiej na 40 metrów, w której prawdopodobnie wydobywano siarkę. Jak już ją odkryliśmy, to odważylismy się też wejść do jej środka i porobić kilka zdjęć. Wkrótce ukazało się naszym oczom autko, którego widok oznaczał koniec kolejnej wyprawy, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie ma nic piękniejszego na Słowacji ponad Małą Fatrę, no może z wyjątkiem Tatr, które są niepowtarzalne. Na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki. Zrobiliśmy 22 km, jakże uroczymi bezdrożami, polanami, skalistymi graniami i uroczyskami. Na pewno tu powrócę kiedyś. Zachęcam też do wzięcia udziału w nowej ankiecie. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor 

Jakie górskie kraje zamierzasz odwiedzić w przyszłości?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

2 komentarze

    • marcogor

      dziekuję za poprawkę błędu, już poprawiłem, pozdrawiam

      Odpowiedz

Zostaw odpowiedź marcogor Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »