Wybierz stronę

Odwiedziny u Appolina – wejście na Liakourę w greckich górach Parnas

Odwiedziny u Appolina – wejście na Liakourę w greckich górach Parnas

Podczas tegorocznego pobytu w Grecji bardzo mnie urzekły tamtejsze góry. Jakże mniej znane niż inne w Europie. Szczególne wrażenie zrobiło na mnie pasmo Parnasu, dużo by pisać dlaczego, zatem napiszę tylko, że są śliczne, choć niektórym wyda się to za proste, ale czasem jedno słowo wystarczy za cały akapit. Dodatkowo smaczku dodaje tym górom fakt, że w mitologii greckiej Parnas był uważany za siedzibę Apollina (boga uważanego za patrona sztuki) i jego orszaku, złożonego z muz. Archeolodzy wskazują też tutaj na liczne ślady kultu bożka Pana. W niektórych wersjach greckiego podania o potopie łódź Deukaliona i Pyrry osiadła na jego zboczach. 

 

Parnas (gr. Παρνασσός Parnassós) to pasmo górskie w środkowej Grecji, jego najwyższym szczytem wznoszącym się na wysokość 2457 m n.p.m. jest Liakoura, która była moim celem. Zbudowane jest głównie z wapieni, dlatego zachwyciło mnie jak Alpy Julijskie, czy Dolomity. W pobliżu leżało miasto Delfy, siedziba najsławniejszej starożytnej wyroczni i poświęconej Apollinowi świątyni. Ruiny tych miejsc też miały być moim celem, ale o tym kiedy indziej. Obecnie Parnas jest jednym z ważniejszych w kraju ośrodków sportów zimowych, z rozbudowaną i rozległą bazą turystyczną, której centrum znajduje się w miejscowości Arachowa. Większą część masywu Parnasu pokrywa stary, świerkowy drzewostan. Przy zbliżonej także budowie geologicznej, poza okresem suchego, greckiego lata, znaczna część masywu Parnasu przypomina krajobrazem słowackie Tatry, co nie dotyczy jednak ogołoconego z roślinności wierzchołka masywu. Sami widzicie, jeśli coś przypomina Tatry, to musiałem być zachwycony. A wy to oceńcie po fotkach w galerii zdjęć.

Wędrówkę w te cudne góry rozpocząłem razem z ekipą ze stacji narciarskiej Fterolaka Ski Resort położonej na wysokości 1650 m. To tutaj dowiózł nas autokar, co było nie lada wyczynem, bo im wyżej tym droga była ciaśniejsza, a dziur przybywało. Dojechaliśmy więc tylko na dolny parking, po drodze oglądając świetne widoki na góry i morze. Ruszyliśmy żwawo z parkingu dziurawym asfaltem. Do pokonania było jeszcze kilka serpentyn, by osiągnąć górny parking ze stacją narciarską. Budynki było oczywiście pozamykane, więc ruszyliśmy dalej szutrową drogą, którą zapewne jeździ obsługa nartostrad, a w lecie pasterze do swych trzód, bo na halach powyżej pasły się niezliczone sztuki owiec i kóz pilnowanych przez psy pasterskie. 

Jeśli ktoś wybiera się na narty to jest tu największy ośrodek narciarski w Grecji, działający od grudnia do początków maja. Sąsiaduje z drugim ośrodkiem Kellaria znajdującym się na północy. Trasy narciarskie obu ośrodków łączą się. Fterolaka posiada bardziej wymagające trasy, bardzo strome i trudne, dlatego też przyjeżdża tutaj mniej narciarzy, niż do Kelaria. Ale wróćmy do gór, za każdym zakrętem drogi robiło się coraz piękniej. Po kilku minutach na rozdrożu należało wybrać lewą, dolną odnogę trasy, by się nie zgubić jak niektórzy… Wcześniej przecinamy trasę nr. 22 „Sachara”, potem kolejną. 

Szeroka droga prowadziła dalej wieloma łagodnymi zakosami, aż na przełęcz pod najwyższym szczytem Parnasu. Po pewnym czasie ukazał się i sam wierzchołek. Z dołu wyglądający finezyjne, z genialnym oknem skalnym w jego dolnej części. W ogóle widoczki na okoliczne szczyty były fantastyczne, magiczne góry w dosłownym tego słowa znaczeniu. Również dolina, którą poruszałem się do góry była czarująca, a widoczne z daleka poszarpane wąwozy w dole dodatkowo dodawały uroku temu miejscu. Odczucie piękna potęgowała wspaniała tego dnia pogoda.

Na wysokości około 2300 m nasza trasa łączy się z drogą dochodzącą z lewej strony i odtąd obie prowadzą stokami szczytu Kalogiros. Po prawej stronie ukazuje kamienny budynek pasterski. Idę jako jeden z pierwszych i mam trochę obaw, co do zachowania psów, ale są wyjątkowo spokojne, zresztą pasterze są w pobliżu. Podchodzę coraz bliżej przełęczy pod Liakourą, dostrzegając kolejne niezwykłe formacje skalne. Białe wapienne skały o przeróżnych kształtach i formach są tutaj naprawdę urzekające. Jeszcze przed samą przełęczą niespodziewanie wchodzę na trawiastą nieckę porośniętą bujną roślinnością, by wejść na typowo skalisty teren. Od tego miejsca pozostało tylko ostrzejsze podejście granią szczytową. Dotąd prowadziła mnie łagodnie droga, więc nie zdążyłem nawet się zmęczyć. 

Do tego miejsca szedłem bezszlakowo, tutaj o dziwo skalista ścieżka pokryta rumoszem skalnym oznakowana jest czerwonymi kropkami. Półgodzinne końcowe podejście nie nastręcza żadnych trudności i szybko zdobywam szczyt Liakouri. Skrawki ziemi między kamieniami porośnięte są tu barwnymi, wysokogórskimi kwiatami. Bliżej szczytu roślinności jest jakby więcej, pejzaż wprost urzeka wędrowca. Przede mną dotarło tu już kilka osób, ale ja nie zważam na to tylko od razu zachwycam się boskimi panoramami, jakie się otworzyły z dachu Parnasu. Rozumiem teraz, czemu Apollin, syn Zeusa obrał sobie tę górę za swoją siedzibę.  Wierzchołek jest oznaczony kopczykiem kamieni z jakimś metalowym prętem w środku. Oddaje się długiemu fotografowaniu piękna, które tu spotkałem.

Liakoura jest jednym z najwyższych szczytów w Grecji i zgodnie z mitologią jej nazwa pochodzi od wariantu słowa Lykoreia, które oznacza wycie wilków. Najbardziej imponujący widok znajduje się na północy. Tam ponad 2000 metrów niżej rozciąga się równina Boeotian. Za równiną wznosi się pasmo górskie Kallidromo (gr. Καλλίδρομο). Przepiękne góry Parnas słyną z malowniczych widoków. Okoliczne szczyty prezentują się wyśmienicie z tej perspektywy. Według mitologii greckiej były siedzibą Apollona, Dionizosa, Nimfy z Korfu i Muz. Były źródłem poezji, muzyki i nauki. Napiszę tak… nie dziwi nic! Po długim, godzinnym delektowaniu się niezwykłymi wrażeniami, jakie zrobiło na mnie te pasmo rozpoczynam odwrót. Schodzę dokładnie tą samą trasą, co podchodziłem, robiąc sobie tylko czasem skróty.

Pora jest już popołudniowa i niespodziewanie szybko znikąd pojawiają się ciemne chmury. Schodzę jednak tak szybko, że dopiero w pobliżu stacji narciarskiej delikatnie mnie pokropiło. Ale deszczyk był niedługi i suchą stopą wracam do autokaru wybierając tym razem nie asfaltową drogę na parking, ale krótszą, gruntową drogę, która łagodnie sprowadza mnie troszkę poniżej parkingu z czekającym transportem. Pozostaje więc mi ostatnie króciutkie podejście do autokaru i przyjemna wycieczka staje się historią. Ale jej wspomnienie na długo zostanie w mej pamięci. Nigdy nie sadziłem, że w Grecji odkryje tak urocze góry. Zapraszam do czytania o innym masywie górskim Grecji tutaj . Wkrótce zaś zabiorę Was na Olimp! Na koniec zachęcam do obejrzenia fotorelacji z wędrówki. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »