Przełomem Ciepłego Potoka na Rakytov i dalej „Liptowską” odnogą Wielkiej Fatry

Przełomem Ciepłego Potoka na Rakytov i dalej „Liptowską” odnogą Wielkiej Fatry

Trzeci dzień pobytu w górach Wielkiej Fatry według prognoz miał być deszczowy. Dlatego postanowiłem zdobyć tylko jeden poważny szczyt, a przez resztę dnia zwiedzać ciekawe doliny pełne wodospadów i przełomów na dzikich, bystrych potokach. Liczyłem też na to, że może trafi się nam jakieś okno pogodowe w czasie zdobywania zaplanowanej górki. Tego trzeciego dnia mieliśmy z kumplami wędrować „Liptowską” odnogą tego pasma. W tym celu zjechaliśmy naszym autkiem do Liptowskiej Osady, a dokładnie do miejsca na obrzeżach tej wioski, zwanego na mapach „Haj pred Teplou Dolinou”. Tam znajduje się mały parking nieopodal leśniczówki, wiata dla turystów i swój wylot ma właśnie dolina, którą rozpoczęliśmy wędrówkę. Weszliśmy w bardzo intrygującą Dolinę Ciepłą. Początkowo prowadziła nas szosa, a przy kolejnej wiacie zamieniła się ona w utwardzoną drogę leśną. 

Chata Limba na polanie pod Rakytovem

Chata Limba na polanie pod Rakytovem

Prowadzi nią żółty szlak na północną Rakytowską przełęcz. Trasa przez długi czas prowadzi szeroką drogą zwózkową. Już po kilku minutach skręciliśmy w boczną dróżkę, schodząc ze szlaku, gdyż według mapy miał tam znajdować się największy wodospad Ciepłego Potoka. Po chwili poszukiwań i błądzeniu wzdłuż koryta potoku odnaleźliśmy go. Warto było, bo jest imponujący i jak na niewielki ciek wodny niespodziewaliśmy się tak efektownego widoku. Po sesji fotograficznej powróciliśmy z powrotem na szlak. Idąc w górę potoku mijaliśmy kolejne urocze kaskady, bystrzyny, progi skalne, co nadawało dolinie niezwykłego piękna. Wszystko to dzięki przełomom, jakie wytworzył bystry nurt Ciepłego Potoku. Dolina, która miejscami ma charakter wąskiego, skalnego wąwozu chroniona jest rezerwatem ” Prielom Tepleho Potoka”, obejmującym kanion i kaskady rzeki.

dolny wodospad Ciepłego Potoku

dolny wodospad Ciepłego Potoku

Po minięciu trzeciej wiaty (sic: to się nazywa infrastruktura turystyczna!) opuściliśmy tę czarującą dolinę, by wieloma zakosami drogi leśnej, pnącej się coraz wyżej dojść na widokową polanę u podnóża Rakytova. Na skraju polany stoi „Chata Limba”, a obok znajduje się mały staw. Miejsce to jest niezwykłe, w skromnej chacie gazduje chatar Wojko i zaprasza na noclegi oraz jadło własnej roboty. Zauroczył nas wszystkich przyjazny klimat tego miejsca i zgodnie wszyscy stwierdziliśmy, że musimy tu powrócić na nocleg. Widoki z tego miejsca na Niżne Tatry są ciekawe, nam zepsuło je coraz bardziej pochmurne niebo. Ruszyliśmy żwawo na bliski już szczyt Rakytova. Przy podejściu na przełęcz dopadł nas pierwszy opad deszczu, którego spodziewaliśmy się od rana. Północne Rakytowskie siodło to miejsce już na głównej grani „Liptowskiej” części Wielkiej Fatry. Deszcz tutaj ustał, a my po błotnistym, miejscami skalistym i stromym stoku rozpoczęliśmy wspinaczkę na szczyt. W pół godziny wierzchołek Rakytova został zdobyty.

taka mgła czekała na nas na szczycie Rakytova

taka mgła czekała na nas na szczycie Rakytova

Niestety czekała na nas tam niebrzebrana mgła, która ograniczała widoki do kilku metrów. Na wierzchołku stoi krzyż, słup triangulacyjny, do którego jest przymocowana puszka z książką wpisów oraz stół z ławeczkami. Szczyt słynie z szerokiej panoramy, obejmującej m.in. całą Wielką Fatrę, Małą Fatrę, Góry Choczańskie i Niżne Tatry. Jej rozpoznanie ułatwia zainstalowana na wierzchołku tablica z panoramiczną „różą wiatrów”. Marzyłem o tym, żeby zobaczyć te widoki na własne oczy, ale niestety mgła nie rozeszła się ani na chwilę w czasie półgodzinnego wyczekiwania. Od razu postanowiłem, że wrócę tam za rok! W końcu to najwyższy szczyt  w tzw. liptowskiej odnodze głównego grzbietu Wielkiej Fatry i jakże widokowy. Biegnący grzbietem zielony szlak, nazywany „Liptowską magistralą”, przechodzi przez wierzchołek Rakytova dopiero od 1977 r. Wcześniej trawersował on szczyt jego zachodnimi stokami ponad doliną Lubochnianki, leśną ścieżką zupełnie pozbawioną widoków.

widok na Rakytov od południa przy pogodzie, foto by David Paloch (Wikipedia)

widok na Rakytov od południa przy pogodzie, foto by David Paloch (Wikipedia)

Zawróciliśmy na znaną nam przełęcz i mimo niepogody udało mi się namówić kolegów do dalszego spaceru magistralą. Przetrawersowaliśmy błotnistym szlakiem wierzchołek Tanecnicy, a trasa prowadziła nas prawie cały czas ścisle granią, przeważnie przez las. Błoto było tak olbrzymie, że po kilku minutach wszyscy mieliśmy dość i chcielismy zawracać. Ale moja chęć poznawania nowego, ponownie zwyciężyła i mogliśmy dzięki temu poznać interesujący rezerwat botaniczny „Skalna Alpa” założony na północnych zboczach Rakytova. Jakoś przebrnęliśmy przez najgorszy odcinek i we mgle przetrawersowaliśmy wzniesienie Skalnej Alpy, by dojść do polany, gdzie stoi górski hotel Smrekovica. Mgła była taka wielka, że prawie przeoczylibyśmy olbrzymi gmach hotelu! Weszliśmy do środka ogrzać się trochę i wysuszyć, mogliśmy też w przyzwoitych warunkach zjeść obiad. Hotel jest oblegany zwłaszcza w zimie, gdyż w pobliżu jest stok narciarski.

górski hotel Smrekovica we mgle

górski hotel Smrekovica we mgle

My rozpoczęliśmy zejście kolejną ciekawą doliną, zwaną Wyżne Matejkovo. Z hotelu w dół prowadzi cały czas asfaltowa droga, dzięki czemu mogliśmy trochę oczepać się z błota. W dolnej części doliny pojawił się potok i znowu moje oczy cieszyły większe i mniejsze kaskady. Tak doczłapaliśmy do przysiółka Podsucha, gdzie przy głównej drodze biegnącej dnem Doliny Rewuckiej znaleźliśmy świetną karczmę „Bodega” , gdzie przy ciepłym kominku i dźwiękach lokalnej muzyki nasze przemoczone ciała odzyskiwały siły. Polecam tam spróbować genialną zupę czosnkową, czyli „cesnaková polievka”. W końcu okazją, jako, że uciekł nam autobus powróciliśmy do samochodu na parking przy leśniczówce. Wkrótce dotarliśmy na nasz nocleg w Wyżnej Revucy, gdzie jak zauważyłem niektóre domy stoją jakby przyklejone do skał. W dolnej części wsi odkryłem też sokolarnię, co może zainteresować niektórych. To był koniec trzeciego dnia poznawania Wielkiej Fatry, co umożliwiła mała wygrana w lotto. Jutro czekał nas ostatni dzień wędrówki przez to pasmo górskie, pełen najpiękniejszych doznań i najwspanialszej pogody. Ale o tym przeczytacie już w następnej, ostatniej odsłonie mej wielkofatrzańskiej opowieści. Pierwszy dzień opisałem tutaj, a drugi znajdziecie tu. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

godna polecenia karczma Bodega

godna polecenia karczma Bodega

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

3 komentarze

  1. Malwa

    Piękne wodospady – w tym roku zamierzam znacznie więcej pochodzić po górach, dzięki za rzetelne opowieści

    Odpowiedz
  2. Karolina

    Świetna wyprawa, osobiście uwielbiam rejon Beskidu Niskiego i to tam właśnie najczęściej chodzę po górach, ale ten kierunek też jest bardzo atrakcyjny i wart rozważenia;)

    Odpowiedz
  3. Nina

    Piękne okolice! To chyba jedno z niewielu miejsc gdzie można znaleźć tak dobre zaplecze noclegowe!

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź Nina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »