Przez Volovec i Skalisko na Złoty Stół w Górach Wołowskich

Przez Volovec i Skalisko na Złoty Stół w Górach Wołowskich

Góry Wołowskie (słow. Volovské vrchy) to  grupa górska we wschodniej Słowacji, w Łańcuchu Rudaw Słowackich. Stanowi zachodnią i zdecydowanie większą część Rudaw Spiskich. Najwyższy ich szczyt to Zlatý Stôl mierzący 1322 m. Góry Wołowskie dzielą się na siedem mniejszych grup górskich, Centralnie w części środkowej leży grupa Złotego Stołu. Rozciąga się ona pomiędzy przełęczą Súľová (909 m n.p.m.) na północnym zachodzie a Przełęczą Úhorniańską (999 m n.p.m.) na południowym wschodzie. To pasmo górskie ma jedną olbrzymią zaletę, jest stosunkowo mało eksplorowane przez turystów, co czyni je areałem spokoju. Mnie urzekły swoją dzikością, ciszą, pięknem nieskażonej natury. Góry leżą z dala od dużych aglomeracji, więc można tam zaszyć się i poczuć bliskość czystej przyrody. Dlatego odwiedziłem je już kilka razy, nie tylko w celu zdobycia najwyższego szczytu. Granicę tego pasma określają miasta Koszyce i Rożniawa na południu oraz Krompachy i Dobszyna na północy.

Dzisiaj jednak chcę Wam opisać jak najlepiej wejść na kulminację tych gór dla celów zdobywania Korony Gór Słowacji. Zawsze jadąc w jakieś góry chce je poznać jak najlepiej i zobaczyć jak najwięcej, zatem wymyśliłem sobie okrężną trasę na szczyt, by zapełnić cały dzień wędrówką. Dojechałem autem do osady Stara Voda blisko wsi Švedlár, skąd wystartowałem na szlak. Wróciłem się najpierw kawałek asfaltem w kierunku miejscowości Nalepkovo, by po kilku minutach skręcić w lewo do Tichovodskiej Doliny, przez którą początkowo biegnie wąski asfalt wzdłuż potoku Ticha Voda, aż do przysiółka Henclova, a dalej trasa prowadzi utwardzoną leśną drogą, gdzie pojawiły się zielone znaki szlaku wychodzącego z centrum Nalepkova. Zrobiłem ten skrót, by trochę zmniejszyć pętlę do przejścia i ominąć romską osadę, znajdującą się w tej ostatniej wiosce. Ta wygodna droga doprowadziła mnie na przeł. Volovec, na wysokość 1155 m. Zajęło mi to około trzech godzin. Tutaj do wyboru były dwie możliwości, dalej iść już grzbietem lub obniżyć się trochę, by odwiedzić jedyne w tym regionie schronisko.

Oczywiście wybrałem ten drugi wariant, schodząc na żółty szlak. Po pół godzinie doszedłem do Chaty Volovec. To bardzo klimatyczne i sławne miejsce. Drewniana chata bez wygód, ale w starym stylu przypomina, jak niewiele ludziom potrzeba do szczęścia, będąc w sielskiej krainie. Proste stoły, prycze, kaflowa kuchnia, to smaki dzieciństwa, kolonii, rajdów turystycznych, gdzie wszystko nas cieszyło i nie mieliśmy wymagań… Miejsce to jest corocznie odwiedzane przez grupy turystów ze słowackiego stowarzyszenia KST, czyli klubu słowackich turystów. Na ścianach budynku wiszą liczne tabliczki upamiętniające te „vystupy” na przestrzeni wielu lat wstecz. Tuż przy schronisku można zaczerpnąć wody z górskiego strumienia. Nieopodal stoi zadaszona wiata na ogniska. Powróciłem tutaj na zielony szlak, gdyż stąd miałem już tylko pół godzinki na widokowy wierzchołek Skaliska, zwany też Volovcem, mierzący 1293 m.

Wzięło się to stąd, ponieważ szczytowa, ponad 10-metrowa grupa skał o nazwie Skalisko znajduje się właśnie na bezleśnym szczycie Volovca,  To właśnie ta góra przyciąga miłośników górskich widoków. Grupa skałek zwieńczona jest jakimś metalowym prętem, chyba dawnym punktem triangulacyjnym, umieszczono tutaj również okrągłą tablicę z opisem panoramy, a ta jest przy dobrej pogodzie imponująca. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że wierzchołek Skaliska stał się na kilka miesięcy (od grudnia 1938 r) najwyższym punktem Węgier. Węgrzy nazywali ten szczyt Barát-kö – co znaczy Przyjacielska Skała. Stąd na starszych słowackich mapach oznaczany był czasem jako Baracká skala lub Baračka. 

Dlatego warto odwiedzić te góry, choćby dla tego szczytu! Z wierzchołka można podziwiać nie tylko najbliższe pasma górskie, ale także odległe Tatry! Na południu wyłania się Słowacki Kras, a za nim Góry Bukowe na Węgrzech. Na zachodzie widać Góry Stolickie, nieco bardziej na północ Kralova Hola w Niżnych Tatrach, na północnym zachodzie zaś odległe Tatry. Wprost na północ zobaczymy Słowacki Raj, a za obniżeniem Spiszu Góry Lewockie. Na wschodzie natomiast łańcuch Gór Wołowskich, a w oddali Góry Slanskie. Naprawdę jest czym nacieszyć oczy… serce się raduje patrząc na ten ogrom gór, który się nam pokaże z tego cudownego miejsca! Trzeba było jednak kiedyś wyruszyć dalej do głównego celu tego dnia.

Teraz prowadził mnie już czerwony szlak, czyli Cesta Hrdinov SNP ( szlak bohaterów słowackiego powstania). Głównym grzbietem podążałem na wschód halną granią najwyższej części Gór Wołowskich. Po kolejnych 30 minutach doszedłem na wierzchołek Tri Chotare, (1255 m), a po chwili na Ramzovą (1245 m). Potem wygodna ścieżka obniża się na przeł. Krive (1111 m), gdzie znowu musiałem zmienić kierunek i wejść na niebieski szlak, prowadzący już na najwyższy szczyt tych gór.

Odtąd moja droga prowadziła przez cudne ukwiecone hale i wyręby, dzięki czemu cały czas towarzyszyły mi piękne panoramy! Szlak był oczyszczony z powalonych przez wichurę drzew, więc szło się doskonale. Łatwo dotarłem zatem na rozległy płaskowyż Złotego Stołu, który znajduje się w krótkim, grzbiecie górskim, wychodzącym od głównego grzbietu Gór Wołowskich ku północy, nad dolinę Hnilca. Północnymi i zachodnimi, bardzo stromymi i mocno rozczłonkowanymi stokami opada on ku Dolinie Starej Wody (słow. Starovodská Dolina). 

Sam wierzchołek jest zalesiony, pośród drzew stoi betonowy obelisk, obok na drzewie jest tablica informacyjna o historii tego miejsca oraz oczywiście tabliczka szlakowa. A historia jest dość ciekawa. Według miejscowego podania w czasie objazdu swoich włości na szczycie góry miał się zatrzymać na posiłek król Węgier Maciej Korwin. Stąd wywodzi się druga, lokalna nazwa szczytu: Kráľov stôl. W czasie słowackiego powstania narodowego w masywie Złotego Stołu miały miejsce ciężkie walki powstańców z wojskami niemieckimi. Po pamiątkowych fotkach pora było zbierać się dalej, bo południe dawno minęło. Ruszyłem nadal za niebieskimi znakami, ładną widokową granią, pośród bujnej roślinności, gdyż to był sierpień. Szlak prowadził grzbietem Kobyliara niestety gdzieś się urywał wśród wielkich traw… zapewne z tego powodu, że bardzo mało turystów tamtędy uczęszcza.

A może to ja byłem za mało czujny i go zgubiłem? W każdym razie klucząc i szukając znaków postanowiłem w końcu zejść na dziko, przez chaszcze do leśnej drogi, którą widziałem kilkaset metrów poniżej! Ta droga zaprowadziła mnie ostatecznie z powrotem na niebieski szlak, który odnalazł się przy wejściu do lasu. Zatem już wygodną drogą mogłem zejść z powrotem do wsi, gdzie zostawiłem auto. W końcu pod wieczór trafiłem znowu do Starej Vody podziwiając w międzyczasie urzekający zachód słońca z przecinek w lesie. Przy aucie znalazłem się więc już po zapadnięciu zmroku. Całość zajęła mi około dziesięciu godzin, ale jak zwykle długie chwile spędziłem na zachłyśnięciu cudami natury, podziwianiu widoków, robieniu setek zdjęć, a także na smakowaniu kawy w schronisku. Choć trasa była długa, ponad 30 km.

Na zakończenie jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć, myślę że fotki jeszcze lepiej oddadzą dziewicze piękno tej idyllicznej krainy. Uwielbiam Słowację właśnie za spokój, ciszę, brak tłumów i dzięki temu bliski, wręcz intymny kontakt z czystą naturą. Rozległe Góry Wołowskie to idealne pasmo na długie, niczym nie zakłócane wędrówki, z dala od cywilizacji. Polecam wszystkim górskim koneserom i poszukiwaczom przygód. Zapraszam też do czytania innych wpisów o kolejnych szczytach z mojej kolekcji Korony Gór Słowacji. Do większości rejonów Słowacji nie jest znowu tak daleko i drogi są dobre, ale warto wybrać się tam bardziej weekendowo, by mieć więcej czasu na odkrywanie cudów tego górskiego kraju, bo przecież 61 procent terytorium stanowią góry! Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »