Śmierć w Tatrach
Ostatnio ciągle giną ludzie w naszych najwyższych górach, nie przeglądałem statystyk, ale być może to najgorszy rok od dawien dawna! Turyści nie wracają już do swoich domów z różnych przyczyn, nieszczęśliwe wypadki, brak zdrowego rozsądku, głupota, fatalne zbiegi okoliczności, nagła niedyspozycja zdrowotna…nie nam to oceniać, już niedawno pisałem o tym tutaj na blogu. Ale ta niepotrzebna śmierć pokazuje dobitnie jacy my jesteśmy małostkowi, nieraz nieludzcy, bez empatii i dobrego smaku, czy kultury wobec tajemnicy ODEJŚCIA. Wspaniale podsumowała to moja koleżanka, poetycka dusza – Gabi. I za jej zgodą przekaże Wam jej piękne i trafiające w sedno sprawy słowa. Zresztą publikowane nie tylko tutaj. Ale tyle w nich miłości do gór, prawdziwej pasji, że czuje, że jakby wyjęte także z wnętrza mego serca, bo czuję tak samo! My ludzie gór wielokrotnie czujemy to samo, będąc tam, w Tatrach, wobec ich potęgi i odczuwając wszechogarniającą nas magię ICH – GÓR, to przecież cały nasz, ten lepszy świat…zostawiam Was już sam na sam ze słowami Gabi:
„18-latka spadła w przepaść podczas wędrówki przez masyw Granatu” – kolejna śmierć. I kolejne komentarze pozbawione sensu, smaku. Potrzeba nam tragedii, by dobrze się bawić ludzkim nieszczęściem? Tyle w komentarzach jadu i niezrozumienia, a nawet komediowych uszczypliwości.
„To nawet jej krzyż nie pomógł?”
„mogła siedzieć na Krupówkach i pić piwo”
„JEDNYM SŁOWEM NIE UMIAŁA FRUWAĆ, NIE WIERZYŁA TO SIĘ PRZEKONAŁA”
Reszty nie przytoczę , nie mam sumienia.
Tak, góry zbierają żniwo. I po co tam polazła? „Mogła siedzieć na Krupówkach i pić piwo”.
Ci, którym muzyka w sercu gra, wiedzą co człowiek czuje będąc na szlaku. Kiedy krok za krokiem zbliżasz się do upragnionego szczytu. Kiedy chłoniesz całe to piękno, a serce bije jak szalone. Endorfiny skaczą w organizmie, a Ty masz ochotę krzyczeć z radości.
Czujesz wilgotne skały, przytulasz się do nich i szepczesz dziękczynną modlitwę. Ilu z nas szło w pewnej intencji, po drodze robiąc rachunek sumienia? W dziwny sposób Tatry działają na ludzi, potrafią wydobyć z nas te pokłady człowieczeństwa zalegające w zakamarkach. Czujesz, że jesteś wyjątkowy, a góry akceptują Cię takim jakim jesteś. Taka audiencja na wysokości, często pośród chmur, mgielnych kotar. Wszystko staje się nieziemsko piękne. Jakby z innego wymiaru.
Zrozumie to ten, któremu dane było zostawić w Tatrach kawałek swojego serca.
Śmierć zawsze przychodzi nie w porę, zawsze za wcześnie.
Elżbieta Fijałkowska „Glajza” zginęła w masywie Czarnego Szczytu na wys. ok.2000 m n.p.m. Taterniczka, instruktorka i ważna postać środowiska wspinaczkowego.
Mieczysław Karłowicz – kompozytor, dyrygent, publicysta. Zginął w 1909 r. pod lawiną śnieżną podczas samotnej wycieczki na nartach, w drodze z Hali Gąsienicowej do Czarnego Stawu.
Kazimierz Kupczyk – świetny taternik, niezwykły polski wspinacz. Zginął podczas wspinaczki na południowej ścianie Ostrego Szczytu.
Jan Długosz – taternik, alpinista, literat. Przyczyną śmierci było poślizgnięcie lub urwanie stopnia na eksponowanej Grani Kościelców.
Klimek Bachleda – „król przewodników tatrzańskich”, zginął w 1910 r. na stokach północnej ściany Małego Jaworowego Szczytu idąc na ratunek wzywającemu pomocy.
Władysław Cywiński – alpinista, przewodnik tatrzański. Zginął w Dolinie Złomisk w rejonie Zmarzłego Stawu. Miał 74 lata.
Powiesz, że za stary? Że mógł siedzieć na Krupówkach i pić piwo ?
Mógł, ale On wiedział czym jest pasja, miłość do gór. To bogactwo, o którym wielu z nas może pomarzyć.
Krzyś Miler – zaledwie 18 lat. Dobrze zapowidający się taternik. Zginął podczas wspinaczki na Cubrynę.
Powiesz, że za młody? Że mógł siedzieć na Krupówkach i pić piwo?
Praktyka czyni mistrzem, kto wie… może za parę lat usłyszelibyśmy o tym, że zdobywa Koronę Ziemi?
Krzysztof Sadlej – taternik, alpinista, fizyk, naukowiec. Zginął podczas wspinaczki na Zamarłej Turni.
Zginął, zginął, zginął…. taternik, naukowiec, poeta, alpinista – CZŁOWIEK.
Widzisz – nie ma znaczenia status, doświadczenie, tytuł naukowy, konto w banku. Giną ludzie, którzy mieli pasję, radość przebywania w górach, obcowania z nimi. Młodzi, starsi, kobiety, mężczyźni … w odpowiednich butach, markowych ciuchach czy nie.
W góry nie idę z myślą, że nie wrócę. Gdyby tak było, siedziałabym na Krupówkach i piłabym piwo.
Idę , bo to mój sposób na życie.
Idę, by naładować akumulatory.
Idę, bo Tatry uczą mnie szacunku i pokory.
Idę, bo to moja kolejna odsłona miłości.
I w końcu chcę i będę witała się z Tatrami, będę kłaniała im się nisko dziękując za każde spojrzenie, za oddech , za miłość.
Życie szybko mija, nazbyt szybko. Ale dziś wiem, że moje z górami witanie to magia. Kiedy stoisz na szczycie i wiatr wplata Ci we włosy „słowa”, a Ty próbujesz dłońmi je ogarnąć. I kiedy patrzysz w zachwycie na nieba otchłań nic nie ma dla Ciebie znaczenia. Romans z czasem, wszystko stoi w miejscu. Zamykam oczy i zastanawiam się czym zasłużyłam sobie na takie szczęście? Dusza „wypuszczona” na wybieg, a Ty stajesz się przezroczysty. Z Twojej twarzy można czytać jak z otwartej księgi. I nagle stajesz się zupełnie nowym, „oczyszczonym” człowiekiem. Istne sanktuarium, gdzie nie ma znaczenia Twoja wiara, wyznanie i wszyscy jesteśmy tacy sami. Wszyscy jesteśmy ludźmi.
Kiedy „to ” poczujesz, zrozumiesz po co i dlaczego chodzimy w góry. I nigdy już nie skomentujesz ludzkiej śmierci słowami ” mogła siedzieć na Krupówkach i pić piwo”.
Moja miłość jest „młoda”, poznaje Tatry po części. Składam je dbając o każdy szczegół. Do „zbudowania” tej układanki brakuje mi sporo klocków. Nie zaliczam szczytów, nie zdobywam. Jeśli góra zechce – zaprosi mnie na audiencję
Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy siedząc w fotelu z pomarszczoną twarzą , w dłoniach szeleścić będą moje wspomnienia na setkach zdjęć.
Wtedy powiem, że przeżyłam swoje życie tak jak chciałam. Z moimi umiłowanymi Tatrami pod powiekami
Każdemu z nas życzę takiej miłości, pasji a przede wszystkim szacunku do drugiego człowieka!!!
Z pozdrowieniami. Gabi. Hej.
Autor tekstu: Gabi Kantarska
Przestałam już czytać komentarze internautów pod artykułami dotyczącymi wypadków górskich bo często większość budzi po prostu niesmak. „W miejscu X wypadkowi uległ. uległa…”, często nie ma żadnych informacji o dokładniejszych okolicznościach tych wypadków czy przygotowaniu turystów, obuwiu w jakim się poruszali itp, a ludzie mimo tej niewiedzy i tak ochoczo szafują osądami typu „lekkomyślny idiota” itp.
Przestacie powtarzć jak mantre że przez nieodpowiednie obuwie są wypadki. Sam przeszedłęm połowe tatr z niskim obuwiu i nic mi sie nie stało. Kiedys ludzie chodizli na boso i tez im sie nic nie działo teraz wielka moda nastała na mowienie ze to wina nieodpowiedniego obuwai..tak tak..Trzeba kupic buty za 500 zł i wtedy sie jest bezpiecznym. Brzmi jak z rekalmy sklepu obuwniczego. Pzdr.
Ale gdzie ja niby stwierdziłam, że wypadki zdarzają się przez takie albo owakie obuwie? 🙂 Każdy chodzi po górach w takich butach, w jakich uważa i to akurat nie moja sprawa. Chodziło mi o to, że pełno pod artykułami o wypadkach właśnie tego typu zbędnych i nieco niesmacznych komentarzy „zabił się bo pewnie polazł w trampkach, sam sobie winien!”, a to tylko jeden z przykładów tego, co ludzie czasami wypisują pod informacjami o jakby nie było tragicznych zdarzeniach, nie znając nawet ich dokładnego przebiegu, przyczyn itp. Pozdrawiam.
Gabi wypowiadasz to, co chce się wypowiedzieć ale słowa więzną w rozpaczy gdy się czyta te osądy te komentarze rzucane jak kamienie…kto nie wie czym jest miłość do gór niech lepiej pomilczy i przeczyta o niej z Twoich ust…pisz Gabi…mów…
glebokie I prawdziwe slowa…
świadomy i wrażliwy człowiek nawet nie pomyśli o czyjejś śmierci w taki sposób i nie pozwoli sobie na prymitywny komentarz…ten tekst jest naprawdę piękny..jakże mi bliski…tatry to jedyne miejsce, w którym czuję prawdziwe szczęście, gdzie potrafię wzruszyć się spoglądając na otaczającą mnie rzeczywistość,nie da się wypowiedzieć jakie uczucia towarzyszą takim chwilom..nie da się uwolnić, wyleczyć z tego cudownego uzależnienia!
Jakie piękne słowa o miłości do gór, siedzę w pracy, czytam i ryczę ze wzruszenia …Bo nie mam takiej lekkości pióra żeby wyrazić co czuję, gdy „góra pozwoli mi na audiencję” Dziękuję…
Mam łzy w oczach po przeczytaniu. Tak mądrych ludzi życzyłabym sobie spotykać za każdym razem. Kocham góry, szanuję je, czuję respekt. Pozdrawiam autorkę tych niezwykłych słów.