Spacer na Smilnianski Wierch na Pogórzu Ondawskim

Spacer na Smilnianski Wierch na Pogórzu Ondawskim

Co zrobić mając do dyspozycji kilka godzin ładnej niedzieli? Wbrew pozorom można zrobić sobie fajną aktywność na świeżym powietrzu. Choć to nie będzie jakaś długa wędrówka, to dziesięciokilometrową trasę bez żadnych problemów możemy przejść. Jeśli jeszcze wybierze się ciekawe widokowo miejsce to wychodzi atrakcyjny spacer! Nie raz właśnie tak jest w życiu, ale ja zawsze mam w głowie przygotowany plan na taką wycieczkę… Dzień krótki, więc tras szukałem w pobliżu domu, a jako, że Beskid Niski raczej nie ma już białych plam u mnie, to wybrałem jego słowacki odpowiednik, czyli Ondavską Vrchovinę. Po drugiej stronie pasma granicznego ciągnącego się od Muszyny po Duklę mam co odkrywać. Zainspirowany zdjęciami turystów, którzy tam wędrowali wybrałem łatwy i przyjemny spacer na Smilniansky Wierch.

Smilnianski Wierch z okolic granicy państwa w Koniecznej

To niezbyt wybitny, ale jak się okazało bardzo widokowy szczyt leżący przy drodze z Gorlic do Bardejowa po słowackiej stronie. Rozciągłość masywu z zachodu na wschód wynosi ok. 5,5 km, zaś z północy na południe ok. 3,5 km. Stoki masywu, zwłaszcza od strony południowej, są dość wyraźnie rozczłonkowane licznymi dolinkami dopływów Ondawy i Riečki. Wystarczy przekroczyć granicę w Koniecznej, przejechać przez dwie wioski, z których też prowadzą ścieżki na mój cel, tj. Becherov i Chmelovą i dojechać do Zborova, nad którym górują odrestaurowane częściowo ruiny średniowiecznego zamku. Tutaj musiałem skręcić w kierunku Świdnika, by trafić do wsi Smilno, bowiem wybrałem najłatwiejszy wariant zdobycia tej górki z racji tego, że miałem tylko 4,5 z dojazdem do dyspozycji. Nad wioseczką góruje kościół z zabytkową XIII w. dzwonnicą przy której warto przystanąć, tym bardziej, że obok przy cmentarzu jest parking, gdzie zostawiłem samochód.

Smilnianski Wierch widziany z cmentarza przy kościele w Smilnie

Udałem się kawałek asfaltem na przełączkę nad wsią, by skręcić tam w lewo w polną drogę prowadzącą do lasu. Pod lasem można już stąd dojrzeć wiatę ogniskową, więc nie sposób pobłądzić! Z łagodnego podejścia rozpościerają się od razu przyjemne widoki na Magurę Stebnicką, Góry Czerchowskie oraz wzniesienia Pogórza Ondawskiego, w tym Hradny Wierch z ruinami zamku Zborov. Przy lesie oprócz wiaty stoi krzyż, a droga zmienia się w leśną wyraźnie prowadząc nas pod górę. Na dole nadal towarzyszyły mi jesienne scenerie, a ścieżka zawalona była brązowymi liśćmi, które tworzyły cudny dywan pod moimi stopami… Droga wspina się łagodnie w górę, po kilku minutach skręca w prawo trawersując Smilnianski Wierch, zatem należy odbić w lewo w mniej wyraźną drogę, ale która bez trudności doprowadzi nas na sam szczyt! 

wiata przy lesie i leśna droga na szczyt

Dopiero tam spotkałem trochę śniegu na zmrożonych trawkach. Postawiono tu tabliczkę szczytową z wysokością 749 m, odkąd wierzchołek ten zaczęto zaliczać do przeróżnych koron, których ostatnio się namnożyło… Odczułem tutaj także lekki powiew zimnego wiatru, więc ruszyłem dalej kierowany swoim planem. Leśna droga urywa się tu nagle, ale należy się tym nie zrażać i zejść trochę w dół na przełęcz między wierzchołkami, by potem wspiąć się na drugi mierzący 748 m. Widać go między drzewami , zatem trasę wyznaczamy sobie intuicyjnie mimo przeszkód w postaci wiatrołomów. Po chwili odnalazłem nawet ślady perci, którymi zapewne chodzą tacy turyści jak ja, czyli szukający nowych odkryć…

wierzchołek Smilnianskiego Wierchu

Dlaczego warto pochodzić na dziko? W sumie to tam w ogóle nigdzie nie ma znakowanego szlaku, ale żal był wracać się od razu do auta, a wiedziałem, że czeka mnie nagroda. Bowiem już przy podejściu na drugi wierzchołek trafiłem na olbrzymią polanę, a raczej wyrębisko, gdzie połamane drzewa zostały wysprzątane, a na południe Słowacji otwierał się fenomenalny widok. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom jak rozległe są tamtejsze panoramy. Uruchomiłem nawet specjalną aplikację w telefonie, bo myślałem, że mnie oczy oszukują… Na wprost za wzgórzami Pogórza Ondawskiego dostrzegłem ciągnące się długim łańcuchem pasmo Slanskich Vrchów. Na prawo góry Vyhorlat, jeszcze bardziej w prawo Kojsovską Holę w Górach Wołowskich i kopce Sariskiej Vrchoviny z ruinami Kapuscianskiego Zamku. Na lewo zaś wyłaniało się ponad wschodnią częścią Beskidu Niskiego kilka szczytów Bieszczad! Widoczna była Rabia Skała, Wołosań i Hyrlata. Całkiem na prawo, przy granicy lasu widoczna nadal była Magura Stebnicka z charakterystycznym przekaźnikiem tv. 

panoram z wyrębiska między wierzchołkami Smilnianskiego Wierchu

Zastygłem tam w bezruchu dobre pół godziny nie mogąc uwierzyć w to co widzę… nie spodziewałem się takich cudów na tej malutkiej górce. I po raz kolejny okazało się, że to co małe jest piękne! W końcu dotarłem na kulminację drugiego wierzchołka, co było łatwe, bo mimo wycinki zachował się słupek triangulacyjny. Na szczycie leśna droga pojawiła się znowu i postanowiłem nią iść ku przygodzie. Szedłem na północny- zachód kilka minut i nagle ścieżka skręciła ostro w lewo, opadając dość szybko w dół. Zatem dałem się jej prowadzić, bo musiałem wrócić przecież do auta w Smilnie. W pewnym momencie między drzewami po prawej stronie dostrzegłem szczyt Busova, najwyższy w całym Beskidzie Niskim. Nie sposób go pomylić, bo ma charakterystyczne trzy wierzchołki. A to nie był koniec niespodzianek tego cudownego grudniowego dnia. Po prawej stronie pojawiła się przecinka w lesie z widocznymi wydeptanymi ścieżynkami. Kierowany górską intuicją podszedłem tam kawałek i nad Busovem zobaczyłem ośnieżone Tatry!

widok na Busov z przecinki, po lewej było widać Tatry

Widoczne było wyraźnie gniazdo Łomnicy i Tatry Bielskie. A z prawej strony Busova niewyraźnie, ale jednak majaczyła kopuła Jaworzyny Krynickiej! Byłem tak szczęśliwy już z tej wycieczki, że przestałem odmierzać czas… Po długiej delektacji chwilą ruszyłem dalej schodząc szybko na małą polankę, gdzie dołączała wyraźna droga ze wsi Chmelova. A więc wariant na kolejne wyjście został odkryty… Już wiem, że warto dla tych widoków! Leśna droga skręciła znowu w lewo, zatem byłem już pewny, że doprowadzi mnie do samochodu. I tak doszedłem na łąki przed lasem, popod lasem przebiega tu droga prowadząca z Chmelovej do Smilna, więc nabrałem ostatecznej pewności, że nie zginę w lesie… Ale najpierw musiałem nacieszyć oczy kolejną niezwykłą panoramą, bowiem oprócz Magury Stebnickiej, szczytów Cergova, na prawo od kulminacji Busova dojrzałem Ostry Wierch, a więc górkę w pobliżu Lackowej, która jednak była zasłonięta. 

Magura Stebnicka i Busov, między nimi zobaczyłem Tatry

Całkiem już usatysfakcjonowany niedzielnym spacerem dałem się znowu prowadzić leśnej drodze, która prowadziła początkowo przez las, trawersem pod szczytem Smilnianskiego Wierchu, dzikie jary i potoki, by wyprowadzić mnie znowu na łąkę poniżej której ujrzałem zabudowania wioski, gdzie miałem dojść. Moja polna droga prowadziła właśnie w dolne rejony Smilna, zatem po dojściu do asfaltu trzeba było troszkę podejść w górę na parking przy cmentarzu. Nawet na tym zejściu podziwiałem genialne widoki i piękną grę chmur na niebie, co z uroczym beskidzkim pejzażem robiło niesamowite wrażenie. Mam nadzieję, że zdjęcia w galerii z wycieczki oddadzą choć trochę tę magię! I tak zakończyła się moja krótka eskapada, która trwała z postojami 3,5 godziny. Naprawdę warto się wybrać na taki szybki spacer, mając kilka godzin ładnej pogody, np. w niedzielę. Ale warto mieć w głowie plan i dobrą mapę przy sobie, by nie błądzić. bo dzień teraz krótki. Zatem kompas i papierowa mapa mogą się przydać, albo dobra aplikacja, bo szlaków tam nie ma. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »