Spacer po Haluzickiej tiesňavie oraz po zamku Beckov
Odwiedzałem już słowackie pasmo Białych Karpat na północy tego kraju, przy granicy z Czechami, ale tego roku powróciłem tam ponownie. Tym razem nie zdobywałem najwyższych szczytów jak Velka Javorina, czy Veľky Lopeník, gdzie już byłem, podobnie jak na cudownych Vršatskich bradlách, tylko zrobiłem sobie krótki spacer niezwykłym wąwozem, który w całości jest porośnięty bluszczem i stanowi wielką atrakcję w regionie Nové Mesto nad Váhom. Utworzona tam ścieżka dydaktyczna zaczyna się i kończy w maleńkiej wiosce Haluzice, nieopodal tego dużego miasta.
Po dojeździe do Nové Mesto nad Váhom skierowałem się na wieś Bošáca i stamtąd do Haluzic, gdzie w centrum obok biura sołtysa jest duży parking pod skałą. Nieopodal jest wejście na ścieżkę dydaktyczną w Haluzickiej tiesňavie i możemy zrobić fajną pętelkę. Wioska położona jedenaście kilometrów na północ od miasta powiatowego, w dolinie Bošáckiej, leży w lekko pofałdowanym krajobrazie najbardziej wysuniętej na południe części doliny Poważa. Najwyższym szczytem w okolicy jest Hájnica (341 m), na której postawiono wieżę widokową. Z parkingu dojdziemy na nią w kwadrans…
Pierwsza pisemna wzmianka o wsi pochodzi z 1398 roku. Jednak osadnictwo w tej miejscowości jest najwyraźniej znacznie starsze, gdyż we wsi znajdują się ruiny późnoromańskiego kościoła z zamkiem z pierwszej ćwierci XIII wieku . I właśnie tam udałem się najpierw, gdyż tak prowadzą znaki ścieżki… Ruiny prezentują się bardzo interesująco pośród sielskiego pejzażu! Oprócz muru nawy i apsydy z romańskiej budowli zachowały się dwa romańskie okna w absydzie oraz południowy portal nawy. Kościół położony jest na terenie otoczonym kamiennym murem i wieżą wejściową z XVI wieku. Na zachód od kościoła znajduje się też niewielka ceglana dzwonnica. Porobiłem zdjęcia i ruszyłem dalej…
Trasa prowadzi dalej przez łąkę nad potok w dzikim jarze. W pobliżu widać wieżę widokową na wzniesieniu Hájnica, a w oddali zobaczymy też panoramę Gór Inowieckich oraz zamek Beckov, który miałem odwiedzić później! Przez wieś przepływa potok Haluzický, który poprzez swoją działalność erozyjną stworzył unikalny pomnik przyrody Haluzická tiesňava i dzieli osadę na dwie części. To właśnie tam trafiłem gdy zagłębiłem się w lasek skrywający ten dziki jar… Malowniczość tego miejsca sprawiła, że wydawało mi się, że trafiłem do scenerii jakiejś bajki 🙂
Wąwóz Halluzica powstał w wyniku erozyjnego działania potoku Haluzický, który w pierwszej fazie wcinał się w słabo odporne dolomity, a w późniejszej fazie przedarł się do jeszcze mniej odpornej warstwy łupków ilastych. Dziś kanion ma 1 km długości, 50 m głębokości i 200 m szerokości. Ściany wąwozu porośnięte są wszechobecnym bluszczem, który wspina się na także na drzewa na dnie jaru. Dawniej potok był wykorzystywany do spławu drzewa, czego pozostałości widać do dziś. Spacer dnem ułatwiają kładki, drewniane schody, a nawet liny! Na progach, gdzie spiętrzano wodę odnajdziemy malutkie kaskady. Miejsce wygląda bardzo urzekająco i przyciąga wielu turystów…
Po przejściu całego wąwozu zakończyłem tę krótką pętlę wychodząc na drogę jezdną odrobinę poniżej parkingu. Gdy go minąłem udałem się jeszcze szybko na wieże widokową na wzgórzu Hájnica, by obejrzeć panoramy. Z niej ujrzymy nie tylko widok na Považský Inovec, ruiny Beckovského hradu oraz zamku Tematín, ale również krańce Białych Karpat. Potem wróciłem do auta i pojechałem przez Nowe Miasto nad Wagiem na drugą stronę tej potężnej rzeki, by dotrzeć pod widoczne z daleka ruiny zamku Beckov.
Zostawiłem samochód na płatnym parkingu pod samym zamkiem, by wyruszyć na zwiedzanie. A to małe miasteczko też jest ciekawe… Beckov był jednym z pierwszych średniowiecznych miast Poważa. Najstarsza pisemna wzmianka pochodzi z 1208 roku. Dominantą są ruiny zamku Beckov, który należał do systemu obronnego zamków już w czasach Wielkich Moraw. Warto zobaczyć kościół św. Štefana krága, pierwotnie jednonawowa budowla gotycka, z lat 1410-1420. A także kościół św. Józefa Pasterza z klasztorem franciszkanów z lat 1689-1690. A potem już udać się na cudnie położony zamek!
Potężny średniowieczny zamek z XIII wieku znajduje się na stromym, sześćdziesięciometrowym klifie nad wsią. Wygląda on przez to z każdej strony niesamowicie… W 1729 roku zamek spłonął i nigdy nie został odbudowany. Jednak w latach 80-tych i 90-tych przeszedł on konserwację i został udostępniony do zwiedzania za opłatą. Sylwetka jest dobrze widoczna z daleka (nawet bezpośrednio z autostrady D1 ). Zamek wraz z terenami wokół niego jest narodowym zabytkiem kultury. Jako stary zamek wspominany jest już w kronice Anonima z XII wieku! Historię zamku dokumentuje Muzeum Becka w mieście.
Po odbudowie, która ocaliła część zabudowy zamku górnego, zachował on nieco charakter. Tylna część zamku nie została jeszcze zrekonstruowana. Tereny zamkowe udostępnione do zwiedzania to ruiny zamku górnego i dolnego, pozostałości pałaców, budynków gospodarczych i obronnych oraz fortyfikacji. Na uwagę zasługuje niedokończony duży bastion armatni na dolnym dziedzińcu. Odnajdziemy tam stoiska z pamiątkami, lokalnymi wyrobami i mini muzeum staroci. Dostępne jest zwiedzanie z przewodnikiem lub broszurka z opisem zamku i planem zwiedzania. Z góry mamy ładny widok na miasto i okolicę…
Oprócz pięknych widoków z zamku nie możemy pominąć widoku zamku od tyłu! Koniecznie musimy wejść na łagodne wzniesienie, które w rzeczywistości jest kontynuacją wzgórza zamkowego. To stamtąd ruiny prezentują się najlepiej… Niedaleko widokowej łąki leży cmentarz żydowski, na którym znajduje się ponad 100 nagrobków. Najstarsze pochodzą z lat 1739-1749. W ogóle warto wybrać się tam na spacer po urokliwej okolicy, gdzie odnajdziemy więcej fantazyjnych skałek jak na przykład Beckovská skałkę, którą już widać z drogi dojazdowej do miasta. Po obejrzeniu tych wszystkich atrakcji udałem się do kawiarni pod ruinami na zasłużone lody i kawę! I wtedy mogłem wrócić na parking i jechać dalej realizować plan.
Powyżej mapka trasy dydaktycznej w Haluzicach. Jest krótko, łatwo i przyjemnie, nie można się zgubić! Po obejrzeniu tych cudów udałem się dalej odkrywać uroki Słowacji, bo ten kraj wciąż mnie zaskakuje czymś nowym, nieodkrytym… A Was na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i zachęcam do czytania innych wpisów o atrakcjach nie tylko tego kraju. Tyle piękna jest przecież do odkrycia. Zatem wyruszajmy w naszą podróż! Z górskim pozdrowieniem
Marcogor