„Szarak za miedzą” Prywatne życie pola
Jako, że kocham góry i naturę, świat przyrody jest mi bardzo bliski. Wiele razy pisałem o Matce- Naturze jako cudzie, która daje nam życie i pozwala doświadczać bezwarunkowej miłości ukazując nam swe piękno! Mieszkam na wsi, więc mój związek z przyrodą i ziemią jest tym większy. Kiedyś jako dziecko i młodzieniec smakowałem codziennej pracy na roli, gdyż moja rodzina posiadała gospodarstwo. Prace polowe i obserwacje życia fauny i flory na swoim terenie są dla mnie nadal codziennością. Bardzo kocham zwierzęta i staram się żyć ekologicznie, gdyż zdaje sobie sprawę, że bez dbania o przyrodę ludzkość długo nie pociągnie…
Zatem gdy zobaczyłem książkę „Szarak za miedzą. Prywatne życie pola” wiedziałem, że muszę ją mieć i poświęcić wolny wieczór na jej lekturę. I tak też się stało, mimo ponad trzystu stron dałem rady, bo jestem pożeraczem książek. Pozycja ta napisana została przez Johna Lewisa-Stempela, który należy bezsprzecznie do najwybitniejszych w swoim pokoleniu pisarzy przyrodników. Na stronach swego dzieła podjął jakże trudny i potrzebny temat ochrony ziemi i natury, bo jeśli nie zrobi się nic, by powstrzymać wojnę chemiczną wytoczoną florze i faunie bytujących niegdyś na polach uprawnych, naszą przyszłością będzie ziemia jałowa.
John Lewis-Stempel jest pisarzem i rolnikiem. Pisywał dla „Sunday Express” oraz magazynu „Country Life”. Dwukrotnie zdobył prestiżową brytyjską nagrodę The Wainwright Prize, przyznawaną autorom książek przyrodniczych i podróżniczych – w 2015 roku za „Prywatne życie łąki”, przetłumaczoną w tym roku na polski przez Hannę Jankowską. Lewis-Stempel napisał kilka innych książek przyrodniczych i historycznych, za które otrzymał wiele nominacji i nagród oraz tytuł jednego z najlepiej sprzedających się autorów według gazety „The Sunday Times”. Obecnie mieszka na pograniczu Anglii i Walii wraz z żoną i dwójką dzieci.
Jak pisze Piotr Horzela, popularyzator przyrody:
„Miedza, żniwa, orka, sierp… Słowami starymi jak sama ludzkość autor snuje spokojną, a jednocześnie niezwykle wciągającą opowieść o związku człowieka z ziemią, która go żywi, i naturą, która go otacza. Ta książka ma w sobie coś z zapachu świeżo zaoranej gleby po deszczu – oszałamia zwyczajnym, codziennym pięknem przyrody, i przypomina, jak bardzo go potrzebujemy w naszym życiu.”
Ta książka to historia naturalna, przekazana z bliska. Jest świadectwem zażyłości ze światem przyrody. Powstała z wnikliwej obserwacji roślin i zwierząt żyjących na ziemi uprawnej i pod nią – od pracowitych bakterii po pustułkę patrolującą z wysoka łany zboża. To opowieść o polnych myszach w gniazdach przyczepionych do łodyg pszenicy i o zającach, które biegną, by chronić swoje życie. Napisana z pasją, pociętymi od słomy palcami i w ubłoconych kaloszach. Jest to opowieść o naszym krajobrazie i o nas samych. I jest to historia pola, które było o krok od śmierci.
Gleba. Ziemia. Rola. Nazwij ją jak chcesz – to podstawa rolnictwa, wszelkiej uprawy… Czyż wychodząc w góry lub na spacer po okolicy nie szukamy sielskich krajobrazów? Zapewniam was ze swego doświadczenia, że takowe, urocze, idylliczne pejzaże możecie dojrzeć na zwykłym polu u sąsiada, tylko trzeba patrzeć sercem i duszą… Otwórzmy więc nasze serca na piękno i dbajmy o Matkę – Naturę, bo to ona daje nam życie. Polecam gorąco także lekturę tej pozycji. Książka wydana staraniem Wydawnictwa Poznańskiego jest do nabycia od 28 lipca w dobrych księgarniach. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor