











Na koniec tegorocznej kalendarzowej zimy, choć ta nie odpuszcza nadal w Wysokich Tatrach postanowiłem wejść na taternicki wierzchołek Świnicy. Mojemu planowi sprzyjała wyjątkowa pogoda jaka trafiła się w ostatnią niedzielę zimy i dzięki jej i dobrym warunkom śnieżnym na szlakach udało mi się to kolejne marzenie zrealizować. Długie okno pogodowe sprawiło, że w ten dzień działało w Tatrach wiele zespołów, także ekip kursantów z przewodnikami. Pewnie dlatego ścieżka na taternicki szczyt Świnicy, która w ostatniej fazie wspinaczki opuszcza znakowany szlak i trzyma się bliżej grani, była dobrze przedeptana. Na wierzchołek dotarłem więc bez większych problemów, choć trasa była z Kuźnic długa i męcząca. Towarzyszył mi kolega z GGG – Adrian. Ale po kolei…
Czytaj dalej»Pomysł wyjazdu w Tatry w dzień początku kalendarzowej zimy był spontaniczny. Zamierzenia były inne, ale plan tatrzański bardzo spodobał się kolegom, którzy mieli ze mną jechać. Chcieliśmy zobaczyć piękną zimę w górach i udało się, gdyż pogoda trafiła się wyśmienita. Najpiękniejsze chyba miejsce w polskich Tatrach zimową porą to Hala Gąsienicowa ze swoim otoczeniem niebotycznych szczytów. Właśnie tam postanowiłem się wybrać. Dotarcie tam z Kuźnic nastręczyło trochę trudności, gdyż szlak przez Boczań był bardzo oblodzony w obrębie lasu. Udało się jakoś obejść lód bokiem, a po wyjściu z lasu na Skupniowy Upłaz już po śniegu szło się zdecydowanie lepiej. Jeszcze przed dotarciem na Przełęcz między Kopami ukazały się naszym oczom pierwsze kapitalne widoki na ośnieżone szczyty, które wraz z pokonywaniem wysokości były coraz lepsze. Na początku dominowała panorama Giewontu wraz z masywem Czerwonych Wierchów, później nasze oczy przykuły niezwykłe widoki na otoczenie Hali Gąsienicowej, z niebotycznymi szczytami Orlej Perci i nie tylko. W oddali pięknie wypiętrzały się wierzchołki Tatr Bielskich.
Czytaj dalej»Korzystając z dobrej jesiennej pogody mimo końcówki listopada postanowiłem pożegnać się z Tatrami przed zimą i ponownie wejść na Świnicę. Miał to być już trzeci raz, ale nigdy o takiej porze roku. Przekonałem się niedawno, że nawet listopadową porą w Tatrach Wysokich potrafi być pięknie. Tym razem znowu się to potwierdziło, wszędzie niskie chmury a w Tatrach super pogoda i bycie ponad chmurami. Jako, że to był weekend ostatkowy trochę ciężko było wstać, więc postanowiłem nadrobić czas i wyjechać kolejką na Kasprowy Wierch. W końcu nie robi się tego na co dzień. W tym terminie jest to bezstresowe, po prostu wsiada się do kolejki z samego rana i jedzie na górę. Bez stania w kolejce do kolejki, od razu pierwszym kursem.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze