











Za dobry obyczaj uważam odwiedzić co roku przynajmniej raz Bieszczady. Przecież to chyba najpiękniejsze polskie pasmo górskie po Tatrach. Jako, że połoniny znam jak własną kieszeń staram się szukać nowych miejsc do odwiedzenia. Ale, że to niewielkie góry to ciężko wymyślić coś nowego. W tym roku powróciłem więc na Korbanię, gdzie od niedawna stoi ładna wieża widokowa. Szczyt ten leżący nieco na uboczu Bieszczad ma tę zaletę, że oprócz najwyższych szczytów bieszczadzkich dobrze widać stamtąd Zalew Soliński. W czasie mojej drugiej wizyty tam widoki miałem nawet lepsze niż rok wcześniej. Jako, że ostatnio zdobywałem wierzchołek od Łopieńki, gdzie stoi piękna opuszczona cerkiew, tym razem postanowiłem wejść od drugiej strony, czyli jednej z wiosek w pobliżu Soliny.
Czytaj dalej»Po odkryciu niezwykłych tajemnic nieistniejącej wsi Łopienka, co opisałem tutaj udałem się w dalszą wędrówkę. Moim kolejnym celem był szczyt Korbani, gdzie w tym roku wybudowano wieżę widokową. Z Łopienki nie prowadzi tam żaden szlak, ale istnieje stara droga łącząca tę wioskę z sąsiednią wioską Tyskową. Przebiega ona przez Przełęcz Hyrcza, skąd już blisko na wierzchołek Korbani. Na przełęcz szedłem bardzo błotnistą drogą, wyglądała jakby była tam świeżo zdarta nawierzchnia i odkryta mulista ziemia. Ubłociłem się więc po kolana, ale widok, jaki zobaczyłem z przełęczy wynagrodził mi te niewygody. Hyrcza położona na wysokości 697 m n.p.m. pomiędzy szczytami Durnej (979 m n.p.m.) a Korbani (894 m n.p.m.) jest rozłożystym siodłem, z obszerną widokową polaną. Uroku temu miejscu nadaje też malowniczość otoczenia, jak i samej łąki w jesiennych kolorach.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze