











Jaką mamy zimę tego roku wszyscy widzimy już od samego początku, czyli od grudnia 2015. Korzystając z dobrych warunków i niewielkich ilości śniegu postanowiłem wybrać się ze swoją górską ekipą zaraz po świetach na wypad w Tatry Zachodnie. Zaplanowałem przedreptać cały masyw Czerwonych Wierchów, zaczynając od Doliny Kościeliskiej. Trzeba było przecież spalić gdzieś poświąteczne kalorie. Co prawda ta długa wycieczka wymagała bardzo wczesnego wstania z łóżka, ale dla takiej przygody, w takim towarzystwie i wreszcie dla takich widoków warto było zarwać noc. Uwielbiam takie długie spacery, w wyśmienitych warunkach, gdy stabilna pogoda pozwala delektowac się tylko górami i chłonąć je wszystkimi zmysłami.
Czytaj dalej»Dziś pora na dalszą relację z ostatniego wypadu w Tatry. Po nocy spędzonej w schronisku na Hali Ornak następnego dnia ruszyliśmy z Wiktorem na Czerwone Wierchy. Masyw ten w jesiennych kolorach prezentuje się najpiękniej. Mój przyjaciel – fotograf chciał się przekonać o tym osobiście. To co było nam dane zobaczyć tego cudownego dnia przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Wspinając się na grzbiet Ciemniaka znaleźliśmy się ponad chmurami i trwało to przez cały dzień. Całe Tatry były jak olbrzymia wyspa nad którą był błękit nieba i świeciło słońce, a dookoła otaczało nas morze mgieł. Niskie chmury, białe jak mleko wdzierały się w doliny tatrzańskie, ale nie wzniosły się wyżej jak na 1400 m.n.p.m. Bezchmurne niebo i bezwietrzna pogoda sprzyjały naszemu całodniowemu zachwytowi i podziwianiu tej niezwykłej gry natury.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze