











Najwyższa pora dokończyć tryptyk rumuński…który zakończyłem opisywać tutaj.
Drugi dzień mej rumuńskiej przygody zakończył się wycieczką na uroczą polanę zwaną przez miejscowych Poiana Ponor. To miejsce znajduje się w naturalnej kotlince, którą przecina malowniczy potok. Strumień ten zanika niespodziewanie w wapiennym podłożu i wypływa dopiero w Cetatile Ponorului. Przy wyższej wodzie naturalny drenaż nie jest w stanie przyjąć jej całej, dlatego okresowo na polanie tworzą się jeziorka. Krajobraz staje się wtedy jeszcze bardziej malowniczy, ale mi nie było dane zobaczyć tych krasowych niespodzianek.
Czytaj dalej»Drugi dzień naszej rumuńskiej eskapady był bardzo pracowity. Upłynął na zwiedzaniu całego mnóstwa niezwykłych miejsc zgrupowanych na magicznym płaskowyżu Padis w górach Bihor, które ochroną objął Park Narodowy Apuseni. Z naszego biwaku na polanie Glavoi mieliśmy bardzo blisko, bo tylko 40 minut drogi do jednej z największych atrakcji tego regionu, czyli Twierdzy Ponoru. Olbrzymie zapadlisko Cetatile Ponorului ze wspaniałymi tworami krasowymi, jak jaskinia z podziemną rzeką, czy imponujący portal wejściowy są znane daleko poza granice tego rejonu. Wędrowiec zdaje się być całkowicie pochłonięty pięknem tego miejsca.
Czytaj dalej»Pora na kolejną część rumuńskiej opowieści. Po przejściu wąwozu Galbenei, co opisałem tutaj, a zobaczyć możecie dodatkowo na filmiku dobrze obrazującym trudności na szlaku, zamieszczonym poniżej, mój kompan – przewodnik zabrał nas do miejscowości Satul de vacanta Boga. W wolnym tłumaczeniu to wakacyjna siedziba Boga i rzeczywiście to brama do raju, jaki miałem za chwilę zobaczyć.
Czytaj dalej»Czerwcowy urlop w dużej części udało mi się spędzić w górach. Dzięki koledze Tomkowi, który miał wolne miejsce i zaproponował mi wyjazd, poznałem też kawałek dzikiej, górskiej krainy Rumunii. Nasza wyprawa trwająca całe trzy doby, była trochę szalona i pełna przygód, ale o to przecież też chodziło. Zobaczyłem kawałek innego, jakże fascynującego świata. Tomasz zabrał mnie oraz Amelkę i Wiktora, gdyż pojechaliśmy w czwórkę do Parku Narodowego Apuseni w górach Bihor, stanowiących centralną i najwyższą część Gór Zachodniorumuńskich, czyli Munti Apuseni. To rozległy region, ja zwiedziłem samo serce tych gór, czyli płaskowyż Padis, gdzie odwiedziłem trzy największe cuda Apuseni, jakie opisują przewodniki, ale tak naprawdę tych magicznych miejsc jest znacznie więcej i na pewno człowiek nie odkryje ich wszystkich w czasie jednego wyjazdu.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze