











Odkąd pierwszy raz wybrałem się w Karpaty Ukraińskie i zobaczyłem bezmiar tamtejszych gór, niekończące się pasma połonin staram się wracać tam jak najczęściej. Bo zrozumiałem, że polskie Bieszczady choć są piękne, to są jak igła w stogu siana. Ukraińskie pasma karpackie ciągną się dziesiątkami kilometrów i całymi godzinami można wędrować po bezkresnych widokowych połoninach. Przemierzyłem kiedyś jeden z piękniejszych szlaków Bieszczad Wschodnich tzw. Łukiem Karpat od Przełęczy Użockiej po przełęcz Ruski Put i jak tylko nadarzyła się sposobność by kontynuować tę wędrówkę głównym grzbietem ukraińskich Bieszczad skorzystałem z okazji. Tym bardziej, że miałem też możliwość ponownego wejścia na najwyższy szczyt Bieszczad – Pikuja.
Czytaj dalej»Drugi dzień mego majowego wyjazdu na Ukrainę, w ramach wycieczki oddziału PTTK Sanok upłynął na zdobywaniu Pikuja, najwyższego szczytu całego pasma Bieszczad. Pogoda na ten drugi dzień wędrówki od rana nadal była znakomita, choć prognozy zapowiadały popołudniowe burze. Po noclegu w dość przyjemnym hotelu w mieście Wołowiec, leżącym u stóp pasma górskiego Borżawy wyjechaliśmy wcześnie rano w kierunku Pikuja. Autokar dowiózł nas do miejscowości Biłasowica, skąd ścieżką znaną tylko naszemu przewodnikowi Panu Markowi wyruszyliśmy w góry. Szlak na szczyt rozpoczyna się przy głównej drodze Użgorod- Lwów, tzw. „olimpijce”. Podejście w bardzo ładnej scenerii łąk i pól uprawnych nie było zbyt wymagające. Z polan ponad wioską roztaczały się piękne widoki w stronę pasma Borżawy oraz Beskidów Skolskich. Łagodnymi wzniesieniami zdobywaliśmy wysokość wchodząc w pewnym momencie do lasu, który dał nam trochę ochłody od palącego słońca. Tak weszliśmy na Wielyki Menczył, skąd widać było część Łuku Karpat, którym szliśmy dzień wcześniej.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze