
Tatry moje

Góry to jedyne uniwersalne lekarstwo na wszystkie ludzkie dolegliwości, tam oddychając świeżym, wonnym powietrzem, pojąc się widokiem wiecznie żywej, a wzniosłej natury, można zapomnieć o cierpieniach i troskach….
A.Asnyk
Tatry, mój świecie odległy i bliski
Jesteście nie moje, a jednak wszystkim
Nie dacie się podbić, zdobyć, zawładnąć
Pozwalacie wciąż marzyć, tęsknić, pragnąć.
Góry, to magia zaklęta w kamieniu
Spotkać się z Wami, dać szansę pragnieniu
Poznawać poprzez dotyk stopą i dłonią
Mokrą koszulą i skórą spoconą.
Na piechotę, kilometry z plecakiem
Nieśpiesznie, ścieżkami z wyznaczonym znakiem
W ścian skałach rozgrzanych, z wielką radością
Z bólem kontuzji, z przemokniętą złością.
Jak arcydzieło skrywam pod powieką
Każdą doskonałość Waszej skalnej grani
Letnim porankiem widzianą z polany.
Moc emanującą z urwisk surowych.
Świetlistość szczytów w dniach popołudniowych
Szelest traw targanych wiatrami jesieni
I twarze tych, co na szlakach minęli.
Góry to magia w kamieniu zaklęta
Nieświadoma, bezwolna, zajmująca
Każąca marzyć i tęsknić bez końca.
Wysoka – moje nie zrealizowane marzenie !