W Czeskim Krumlowie i na Klecie
Uwielbiam podróżować po świecie, odwiedzać nowe kraje, odkrywać kolejne piękne miejsca. W ubiegłym roku udało mi się zobaczyć czeskie pasmo Szumawy rozłożone na trójstyku trzech granic: Niemiec, Czech i Austrii. Niezbyt wysokie góry, ale przecież jak wszystkie urzekające swym prostym pięknem. Dla wytrawnego górołaza, który wiele już zobaczył w górskim świecie odkrycie uroków natury w nowych lokalizacjach wydaje się zawsze czarowne. Bo czyż nie jest tak, że gdy jesteśmy gdzieś pierwszy raz cieszymy się ze wszystkiego, co napotkamy na swej drodze. Czyż nie czujemy się wtedy pionierami we własnym świecie i czyż nie cieszą nas najmniejsze cuda jakie dostrzeżemy wokół siebie na naszej drodze życia? Bo czyż życie samo w sobie nie jest cudem, a świat dookoła nas fascynujący? Może wystarczy otworzyć własne wnętrze, szeroko spojrzeć oczami, by ujrzeć najmniejsze iskierki magii otaczającej nas w małych rzeczach, prostych zjawiskach? Kto zechce otworzyć siebie, oczyścić własny umysł ujrzy piękno w drobnych cudach natury, jak szum górskiego potoku, wiatr w konarach drzew, dziwaczne głazy, czy polne kwiaty.
Tak było też, gdy pojechałem na wycieczkę do Czech nie spodziewając się zupełnie niczego. Mając otwarty umysł i niskie oczekiwania można się rozczarować tylko pozytywnie. Tak było i tym razem, mało znane czeskie góry i miasteczka urzekły moją duszę, choć przyznać trzeba, że pomysł tej eskapady był zapewne podparty wcześniejszymi opiniami turystów, że warto jechać 800 kilometrów w nieznane. Pierwszym etapem było zwiedzanie niezwykłego miasteczka, Czeskiego Krumlowa, zwanego małą Pragą. Rzeczywiście to zabytkowe miasto urzeka swym położeniem i zabytkową zabudową. Miasto leżące nad brzegami wijącej się w tym miejscu Wełtawy powstało wokół XIII-wiecznego zamku. Český Krumlov stanowi przykład małego, średniowiecznego miasteczka Europy Środkowej, które rozwijało się bez zakłóceń przez pięć wieków, zachowując w ten sposób nienaruszone dziedzictwo architektoniczne. W 1992 roku zabytkowe centrum miasta zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Spacer po zabytkowym centrum, ciasnych, średniowiecznych uliczkach był mega uroczy. A nad miastem góruje potężny zamek, który udało się obejrzeć wraz z przyległymi ogrodami w ostatni dzień wyprawy. Zabytki skupione na tak małej powierzchni robią wrażenie, a do tego dochodzi czarowny klimat miasteczka, przesiąkniętego artystyczną duszą. W stylowych knajpkach można było spotkać wielu malarzy, grajków, pieśniarzy. Tylko duży tłum turystów przeszkadzał w sielance, ale to miejsce jest w planach wycieczkowych nawet Japończyków! Nad Českým Krumlovem góruje zamek. Zespół budowli, usytuowany na skale wznoszącej się stromo nad Wełtawą – jest drugim, co do zajmowanej powierzchni, zamkiem w Czechach, po praskich Hradczanach.
Ta budowla wraz z ogrodem urzekła mnie najbardziej, a zwłaszcza widok z wieży zamkowej na stare miasto. Na skalnej ostrodze znajduje się potężny Horní Hrad – Górny Zamek do którego w czasach budowy wchodziło się przez gotycką wieżę „Máslenice” i drewniany most. W 1681 roku na miejscu wcześniejszych fortyfikacji zbudowano Teatr Zamkowy. Teatr ten pozostał niezmieniony od 1766 roku i jest dzisiaj unikalną pamiątką techniczną i kulturalną. Dalej znajdują się ogrody zamkowe, które zostały założone w końcu XVII wieku i zajmują powierzchnię 11 hektarów. Wschodnia część jest urządzona w stylu parku francuskiego, w tej części znajduje się budynek zimowej ujeżdżalni i letnia ujeżdżalnia. Główną ozdobą tej części jest kaskadowa fontanna z posągami postaci mitologicznych. Dalsza część ogrodów jest w stylu angielskim. W tej części znajduje się zbudowany w latach 1706–1708 Letohrádek Bellarie – Belweder, uważany za jedną z najcenniejszych budowli ogrodowych w Czechach. Ogrody kończą się zamkowym jeziorkiem z wysepką. Między zamkiem a teatrem i ogrodami znajduje się trójpoziomowy wiadukt „Plášťový Most” zbudowany nad specjalnie wykonanym głębokim przekopem.
Najważniejsze zabytki starego miasta zaś to Ratusz z XVI w., słup maryjny ze studnią wybudowany w 1715 roku, Kościół św.Wita, dawne Kolegium Jezuickie, Dom Jakuba Krčina – budowla z około 1580 roku z malowidłami ściennymi na rozległej fasadzie. Warto także zwiedzić Latran, gdzie znajdziemy dawny Kościół św. Jošta ze szpitalem – w murach dawnego kościoła jest między innymi Muzeum Marionetek, dawny klasztor minorytów, dawny Pański Browar, czy w końcu Bramę Budziejowicką – jedyną zachowaną miejską bramę, wybudowaną w latach 1598–1602. Oprócz tego warto zajrzeć do muzeum w dawnym seminarium jezuickim, obejrzeć Międzynarodowe Centrum Kulturalne Egona Schielego – w budynku dawnego miejskiego browaru z 1605 roku.
Po zachwycie perłami architektonicznymi przyszła pora na odpoczynek od tłumów i zgiełku. Udaliśmy się autokarem do wioski Krasetin, a ściślej do przysiółka Podluží, gdzie jest duży parking obok dolnej stacji kolejki Krasetín – Kleť. W planie na koniec dnia było jednak wyjście na własnych nóżkach na wierzchołek Kleta, który dzięki istniejącej tam wieży widokowej jest doskonałym punktem widokowym na okolicę i pobliskie szczyty Szumawy. Dodam tylko, że za całodzienny parking auta opłata wynosi 40 Kč. Dzięki temu mogłem wejść na teren rezerwatu przyrody Klet i zanurzyć się w pięknym, czystym lesie. Las ten zwany Blanskim Lasem jest obszarem chronionego krajobrazu. Początkowo zielony szlak prowadził drogą przez gęsty liściasty las, potem skręcił na leśną ścieżkę. By skrócić sobie odcinek po drodze szedłem dobry kwadrans pod słupami kolejki. Ostatni fragment podejścia był trochę stromszy i wyprowadził mnie na rozległą polanę szczytową.
Stoi tutaj niezwykła 20-metrowa kamienna wieża widokowa z 1825 roku – najstarsza w Czechach i Europie środkowej, obok jest klimatyczne schronisko, poniżej budynek górnej stacji kolejki krzesełkowej oraz przekaźnik telewizyjny. Na szczytowych skałkach ustawiono kolejną atrakcję, czyli stary zegar słoneczny. Pełno też tablic informacyjnych, drogowskazów szlaków i ścieżek rowerowych. Jak wspomniałem na wysokości 1084 m n.p.m. na szczycie góry wybudowano kamienną wieżę widokową, nazywaną Wieżą Józefa, od imienia księcia Józefa Schwarzenberga, który kazał ją tu zbudować. Podczas ładnej pogody rozciąga się stąd wspaniały widok na dużą część Szumawy, południowe Czechy, a także na alpejskie szczyty Dachstein czy Grossglockner. Wieża czynna jest cały rok z wyjątkiem poniedziałków, a wstęp kosztuje 40 Kč. Na niższym pietrze usytuowana jest wystawa plakatów o atrakcjach Szumawy. Na samej odkrytej platformie widokowej do dyspozycji jest luneta. Byłem bardzo szczęśliwy, gdyż zobaczyłem zupełnie nowe pasma, a nawet udało mi się dostrzec majaczące w oddali wierzchołki zaśnieżonych alpejskich szczytów!
Najwyższym szczytem tych gór jest położony po stronie niemieckiej Großer Arber (1457 m n.p.m.), najwyższym szczytem po stronie czeskiej i austriackiej jest graniczny wierzchołek Plechý/Plöckenstein (1378 m n.p.m.). Po niemieckiej i austriackiej stronie pasmo nosi nazwę Las Bawarski. Szumawa stanowi południowo-zachodnie obrzeżenie Masywu Czeskiego oraz południowo- zachodnią część Krainy Szumawskej. Na terenie Szumawy położony jest Park Narodowy Szumawa, a po niemieckiej stronie Park Narodowy Lasu Bawarskiego. Po II wojnie światowej teren gór i ich okolic został wyludniony po przesiedleniu ludności niemieckiej, następnie, z powodu bliskości granicy (żelazna kurtyna) był niedostępny dla turystów i zwykłych obywateli. Dopiero po 1989 roku udostępniono go dla turystyki (głównie pieszej i rowerowej). W Szumawie znajdują się również źródła Wełtawy.
Wycieczkę można sobie urozmaicić zjazdem ze szczytu na hulajnogach terenowych. Wypożyczysz je tu razem z kaskiem i mapą. Wypożyczalnia hulajnóg jest czynna w lipcu i sierpniu codziennie. Odnalazłem tu jeszcze jedną ciekawostkę, a mianowicie wykaz wejść na szczyt Kleta w latach 2000- 2017. Rekordzista dokonał tego ponad 5 tys. razy! W niedalekiej odległości od schroniska leży ukryte w lesie obserwatorium astronomiczne. To mały kameralny budynek, ale jest siedzibą najstarszego w Czechach obserwatorium. Można go zwiedzać w weekendy w ciepłe miesiące, wejścia są wtedy co godzinę. Po odkryciu tego miejsca wróciłem do schroniska, by dołączyć do mojej grupy i napić się czeskiego piwa… Jednak nie mogłem długo usiedzieć, zatem uzgodniłem, że schodzę szlakiem do Czeskiego Krumlowa na resztę zwiedzania miasta. Reszta grupy miała wrócić tam autokarem…
Ponieważ dookoła wierzchołka utworzono ścieżkę przyrodniczą, zwaną też historycznie Fiscali Weg wykorzystałem ją by zobaczyć jak najwięcej ciekawostek w okolicy. Okryłem kilka ciekawych skałek i ostatecznie udałem się zielonym szlakiem w dół. Jest to przyjemny spacer pośród bujnego bukowego lasu. W końcu wychodzi się na podmiejskie łąki skąd dostrzegłem górujący nad miastem zamek. Powoli zwiedzałem kolejne uliczki, park miejski, by dojść na rynek Starego Miasta, gdzie miałem się spotkać z resztą wycieczki. Później został jeszcze czas na dalsze odkrywanie uroków miasteczka i dzień się niestety nieubłaganie kończył. Pozostał dojazd na nocleg i odpoczynek po nocnej podróży i całodziennym zwiedzaniu. Jutro czekać miały na mnie kolejne przygody i miejsca do odkrycia. O tym przeczytacie już wkrótce. Zapraszam jak zawsze do obejrzenia na koniec fotorelacji z mego szwendania tego kwietniowego dnia. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Wspaniałe miejsce! Z chęcią je teraz odwiedzimy 😉