Wybierz stronę

W górach Welebit – eksploracja Parku Narodowego Paklenica

W górach Welebit – eksploracja Parku Narodowego Paklenica

Będąc w 2021 roku w Chorwacji postanowiłem zobaczyć z bliska wapienne góry Welebit, przez które przejeżdżałem wiele razy podróżując nad adriatyckie plaże. Krajobraz, który one reprezentują jest dla mnie księżycowy, niestety moje oglądanie ograniczało się zawsze  do przejazdu od jednego tunelu do drugiego. Tego ostatniego roku to się zmieniło. Na bazę wypoczynkową wybrałem sobie miejscowość Starigrad – Paklenica, w żupanii zadarskiej. Leży w środkowej części Dalmacji, dość blisko z Polski i zarazem wieś jest bramą do najwspanialszych zakątków Welebitu. Mogłem połączyć zatem zatem bierny wypoczynek z poznawaniem tych gór.

Dlaczego tam? W licznych okolicznych zatokach znajdują się plaże, a w pobliżu miasteczka znajduje się Park Narodowy Paklenica, na którego terenie znajduje się część wapiennego pasma górskiego Welebit, ciągnącego się na przestrzeni ok. 100 km u wybrzeży Chorwacji. Znajdują się tam dwa wąwozy o długości blisko 10 km i głębokości 400m – Wielka Paklenica i Mała Paklenica. To centrum wspinaczki i prawdziwe perła regionu. Rzymianie założyli tu miejscowość Argyruntum, która w IV wieku n.e. padła ofiarą ataku barbarzyńców. We wczesnym średniowieczu na tereny te przybyli Chorwaci. Pamiątką po nich jest kaplica św. Jerzego z IX/X wieku, a z późniejszego okresu ruiny dwóch weneckich fortów – Večka kula (nad brzegiem morza; nazwa prawdopodobnie pochodzi od osady Veče/Veche, wspominanej w XVI wieku w miejscu dzisiejszego Seline) oraz Paklarić (na wzgórzu, przy początku wąwozu Wielka Paklenica) z XIV-XVI wieku, strzegące szlaku wodnego z Vinjerac do Zadaru.

Bardzo lubiłem spacerować tutaj nad brzegiem ciepłego morza, właśnie do Večka kula. Jak wszystkie miejscowości nad Adriatykiem mają bardzo dobrą infrastrukturę dla turystów pobytowych. Dodatkowo Starigrad wyróżnia się tym, że tutaj kręcono sceny do słynnego jugosłowiańsko – niemieckiego westernu o przygodach Winnetou. Kto będąc małym chłopcem nie czytał indiańskich książek Karola Maya? Blisko plaży znajdziemy więc muzeum Winnetou, otwarte dwa razy w ciągu dnia, rano i popołudniu. Odnajdziemy tam wiele rekwizytów ze scen filmowych. W samym wąwozie Wielka Paklenica są natomiast miejsca, gdzie kręcono poszczególne sceny w wapiennych sceneriach Welebitu. Są one oznaczone numerami, przy głównej szosie, którą wędrujemy przez kanion, więc nie sposób ich  pominąć.

Ale ja przyjechałem tu głównie by odkrywać nowe dla mnie pasmo górskie. Welebit (chorw. Velebit, wł. Alpi Bebie)  to pasmo, gdzie Góry Dynarskie opadają ku Kanałowi Welebickiemu. Na terenie Welebitu znajdują się dwa parki narodowe: Park Narodowy Welebitu Północnego oraz Park Narodowy Paklenica. Góry te są zbudowane ze skał osadowych i ulegają wietrzeniu, dzięki temu możemy podziwiać niezwykłe formacje skalne. Najwyższy szczyt tych gór to Vaganski Vrh, który wznosi się na wysokość 1757 m n.p.m. Ja jednak z racji upałów i planów dalszej podróży do Włoch zadowoliłem się mniejszymi szczytami. Jednak odkrywanie Parku Narodowego Paklenica dostarczyło mnóstwo informacji o niezwykłym pięknie tych gór. 

Park Narodowy Paklenica został utworzony w 1949 roku i obejmuje przede wszystkim krasowe kaniony Mala i Velika Paklenica. W pobliżu wejścia do Velikiej Paklenicy znajduje się podziemny kompleks wybudowany dla Josipa Broz Tito na przełomie lat 40. i 50. XX wieku. Jest on obecnie udostępniony do zwiedzania, są tam stałe ekspozycje wystawowe i część sanitarno – gastronomiczna. W północnej części parku znajduje się jaskinia Manita peć, którą także udało mi się odwiedzić. W Parku Narodowym Paklenica, zwłaszcza na zboczach krasowych kanionów, dostępne są drogi wspinaczkowe, dlatego rejon ten to Mekka dla chorwackich wspinaczy, miałem okazję poobserwować kilku na bardzo popularnej ścianie Anica Kuk. Jest to 350 metrowa, północna ściana oferująca wspinanie w litych, ale zróżnicowanych, wapiennych formacjach.

Z centrum Starigradu prowadzi dnem kanionu droga jezdna, którą można dojechać właśnie do kompleksu Broz Tito maksymalnie, gdyż tu jest ostatni parking. Wcześniej są zlokalizowane inne, przy jednym należy się zatrzymać i kupić bilet wstępu do parku. Opcja z dojazdem do góry jest optymalna, gdyż dopiero powyżej położone są najciekawsze atrakcje. A spacer z miasteczka do kilka kilometrów asfaltowej drogi w chorwackim upale. Oczywiście, żeby załapać się na wolne miejsce dla auta, trzeba wybrać się rano. Zresztą chodzenie po tych górach w południowych upałach to jest wyzwanie. Miałem gotowy plan na wycieczkę, więc zajechałem na przedostatni parking, gdzie rozpoczynał się szlak przez Tomići na Vidakov Kuk.

Już po kilku minutach i wzbiciu się dość znacznie od dna doliny mogłem zacząć obserwować piękny kanion Paklenica w pełnej krasie. Jego urwiste ściany, finezyjne kształty skał zawieszonych gdzieś nad drogą w dole przyprawiały o zawrót głowy. Wspinaczka wygodną ścieżką była ekscytująca, droga wyznakowana czerwonymi kropkami dawała komfort w orientacji wśród turniczek, skałek i wieżyczek. W pewnym momencie dotarłem do miejsca, gdzie pojawił się murek z kamieni. To było Tomići, zagroda dla bydła pośród tych skał, pozbawiona praktycznie zieleni, tylko woda w korytach i jakieś siano. Byłem zdegustowany jak się traktuje tutaj zwierzęta. Idąc dalej drogę zagrodziły mi dwie sztuki bydła, które czuły się jak u siebie i nie chciały mnie przepuścić.

Pojedyncze krowy spotykałem jeszcze wysoko na szlaku, widocznie lubiły przechadzki i nie przeszkadzał im skalny teren. W końcu osiągnąłem siodło przełęczy, gdzie rozpoczynał się szlak graniowy. Teraz miałem wracać się już grzbietem w kierunku kanionu. Ścieżka była bardzo urozmaicona, z elementami wspinaczki, spotkałem nawet łańcuchy i klamry, które miały ułatwiać wędrówkę. Cały czas towarzyszyły mi cudne widoki, także na pobliski Adriatyk, który wbijał się na stały ląd koło Starigradu oraz na archipelag wysp i półwysep Pag za Velebickim Kanałem. W pewnym momencie na wierzchołek Vidakov Kuk odbijała ścieżka, którą należało się później wrócić. Ostatnie metry do obelisku na szczycie były bardzo emocjonujące i przepaściste. 

Na szczycie spotkałem parę Francuzów, wymieniliśmy uwagi i mogłem delektować się wspaniałą panoramą. Moje oczy przykuła niesamowita formacja szczytowa góry Klimenta. Wróciłem z powrotem na główny grzbiet i rozpocząłem zejście na dolinki oddzielające sąsiednie wierzchołki Velebitu. Z racji okropnego upału na dnie doliny nazwałem ją Piekło. Nic tam nie rosło tylko jakieś ostrężyny, zapewne brakowało wody. Po kilku minutach rozpocząłem podejście na kolejny szczyt do zdobycia. Spotkałem tu parę turystów z Chorwacji, a moją uwagę przykuł strój dziewczyny, która miała na sobie tylko buty górskie i dwuczęściowe bikini. Widok był ładny, a ja zaraz pozazdrościłem jej tego skąpego stroju, gdyż sam się topiłem. 

Jednak podchodzenie w niektórych miejscach na kolanach utwierdziło mnie w przekonaniu, że jednak spodnie w górach nie są złe. Na wierzchołek Zoljin Kuka wyprowadził mnie ostatecznie łańcuch w kominie. Z góry wspaniale było widać przebytą przeze mnie drogę. I imponujący szczyt zdobyty godzinę wcześniej. Szlak, którym się poruszałem miał nazwę Vidakov Kuk –  Manita Peć, gdyż schodził po stromych piargach w kierunku tej jaskini. Początkowo czekało mnie jednak ostre zejście, przy pomocy długiego łańcucha z ostatniej góry, stromym kominem. Potem ścieżka zrobiła się wygodna, przed samą jaskinią leży zaś punkt widokowy z balustradą. Genialnie widać stąd górne piętro Vielkiej Paklenicy oraz położony na przeciwko szczyt Anica Kuk.

Tu właśnie spaceruje wielu turystów z górnego parkingu, by podziwiać wspinaczy na imponującej ścianie. Na Anicę można tej wyjść turystycznie, wykorzystując szlak obchodzący górę od tyłu. Na tej platformie widokowej uwagę przyciąga niezwykła formacja skalna, zwana Zębem (Zub od manite peci). Rzut beretem miałem stąd wejście do jaskini Manita Peć. Dostaniemy tam kask i latarkę, by eksplorować niewielką jaskinię. Później dotarłem do dna wąwozu, wychodziły stamtąd szlaki w górne piętra Welebitu, w tym na najwyższy szczyt całego pasma. Schodząc w dół na parking obserwowałem monumentalne ściany kanionu. Mija się wodospad, lądowisko dla helikoptera, źródełko, kilka oznakowanych dróg podejściowych na Anicę Kuk. 

Tak doszedłem bo bunkra, gdzie są dostępne też restauracja, kawiarnia, toalety, stoiska z pamiątkami i wspomniane ekspozycje wystawowe. Był czas na odpoczynek i ciepły posiłek. Rozpocząłem zejście do auta, mijając jeszcze kilka stacji kręcenia scen do filmów o przygodach Winnetou i Old Shatterhanda. Serię tych filmów nakręcono w latach sześćdziesiątych XX wieku. Na parkingu byłem już prawie po ciemku, tak wyczerpująca była wędrówka tego dnia, mimo, że zdobywałem szczyty nieprzekraczające 1000 metrów. Jednak upał wykańcza tam strasznie, nie było praktycznie wiatru i przewiewu. Pozostał mi tylko zjazd na nocleg do Starigradu. A was zapraszam na koniec do obejrzenia fotorelacji z eskapady. Tutaj zaś znajdziecie drugą część zdjęć z mej trasy, które nie zmieściły się w tym wpisie. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »