W parku krajobrazowym Strunjan nad Adriatykiem na Słowenii
W czasie tegorocznego urlopu w Słowenii spędzałem czas nie tylko na plażowaniu i odpoczynku. Każdego popołudnia zwiedzałem urocze miasteczka słoweńskiego wybrzeża Adriatyku. Podczas takiego wypadu natknąłem się na tablice informacyjne o parku krajobrazowym Strunjan, gdzie chroniony jest m.in najwyższy klif Morza Adriatyckiego, znajdujący się właśnie w Słowenii! Nie mogłem zatem przepuścić okazji, by wspiąć się na jakąś górkę, przy okazji penetracji tego regionu półwyspu Istria. Bowiem tam, w jego północnej części spędziłem kilka dni czerwca 2024 r.
Moją bazą wypadową był kurort Portorož (wł. Portorose, dosł. „Port Róż”) . Miasto jest jednym z największych i najpopularniejszych (a zarazem najbardziej ekskluzywnym) słoweńskich kurortów turystycznych. Nad morzem, na granicy z Piranem, zachowały się dawne magazyny soli, pozyskiwanej tu przez wieki poprzez odparowywanie wody morskiej. Na południe od miasteczka, we wsi Sečovlje udostępniono do zwiedzania saliny z polderami i groblami, w których produkuje się sól. Podobne, choć mniejsze zobaczyłem we wsi Strunjan, do której wycieczkę chcę Wam dziś przedstawić.
Możemy dojechać we wsi prawie nad samo morze, gdzie przed najlepiej zagospodarowaną plażą jest wielki płatny parking. Przy wjeździe odnajdziemy tablice informacyjne o parku krajobrazowym, który chciałem poznać oraz drogowskazy. W ogóle wzdłuż słoweńskiego wybrzeża Adriatyku, które liczy 43 km poprowadzono szlak pieszy oraz rowerowy, łączące główne nadmorskie miejscowości. Ten na który wyruszyłem prowadził w kierunku Izoli i Kopru, największego portu Słowenii. Najpierw szlak wił się malowniczymi uliczkami wśród cudownych krzewów oleandrów, które w pełni wtedy rozkwitły. Mijamy po drodze Talaso Strunjan, jedyne uzdrowisko na słoweńskim wybrzeżu, które jest częścią Terme Krka.
Po minięciu budynków uzdrowiska czeka nas łagodne podejście na wzgórze Ronek, które góruje nad okolicą. To jego brzegiem, w pobliżu morza wiedzie fantastyczna, bardzo widokowa ścieżka, w uroczych nadmorskich klimatach. Co kawałek wychodzimy z lasku porośniętego śródziemnomorską roślinnością, by móc kontemplować dalekie widoki na Morze Adriatyckie i pobliski cypel z miastem Piran, gdzie dobrze widoczny jest biały budynek kościoła pw. św. Jerzego. W ogóle osada położona jest nad zatoką Strunjan oraz w dolinie o tej samej nazwie, nad potokiem Roja i jego dopływami, a także na przyległych zboczach wzgórza Ronek (116 m n.p.m.), które stromo opada na północy w kierunku zatoki i kończy się wysokim urwiskiem fliszowym, czyli słynnym 80 m białym klifem! Tam właśnie podążałem…
Po drodze na kulminację wzniesienia mamy dziką ścieżkę na plażę, cześć trasy ubezpieczają metalowe poręcze. I tak dochodzimy na wzgórze z betonowym krzyżem, skąd już cudownie widać Białą Skałę, czyli niezwykłe urwisko klifowe. Krzyż poświęcony jest poległym w wojnie, ale też ma wydźwięk religijny związany z kultem Matki Bożej. Tylko 20 procent słoweńskiego wybrzeża jest naturalne. Największa część zachowanej przyrody ma długość 3,8 km i jest chroniona jako Rezerwat Przyrody Strunjan. Chronione są tutaj najwyższe klify fliszowe na Adriatyku, o wysokości 80 m oraz Mesečev zaliv (także Zaliv St. Križa), który ma znaczenie ze względu na podwodne łąki z dwoma rabatami kwiatowymi (trawami morskimi) i jest złożem dochodzących do metra dużych muszli – ślimaków morskich.
Od punktu widokowego przy krzyżu możemy zejść do centrum religijnego miejscowości przy klasztorze, ale ja najpierw kontynuowałem wycieczkę wzdłuż urwiska, by wejść na wierzchołek klifu. Po drodze jest kolejne zejście na dziką plażę, chyba najładniejszą w Słowenii, właśnie we wspomnianej Zatoce Księżycowej (Mesečev zaliv). Ludzie plażują tam na własne ryzyko, gdyż trzeba uważać na spadające kamienie z urwiska… oczywiście zszedłem tam, by porobić genialne zdjęcia klifu od dołu! Klif Strunjan jest największą znaną nadmorską ścianą fliszową na całym wybrzeżu Adriatyku.
U podnóża klifu, pomiędzy stromym zboczem, a morzem, utworzyła się charakterystyczna żwirowa terasa, miejscami o szerokości dochodzącej do 7 metrów. Park krajobrazowy Strunjan obejmuje dużą część półwyspu Strunjan, który reprezentuje typowy wzór krajobrazu fliszowego obszaru przybrzeżnego, wraz z powiązanym obszarem wód morskich. Obszar przybrzeżny od Zatoki Simona do Strunjan jest najdłuższą ciągłą częścią naturalnej linii brzegowej Zatoki Triesteńskiej. Idąc dalej nadbrzeżną ścieżką dotarłem do drogi asfaltowej prowadzącej z osady do najwyżej położonych tu domów.
Za nimi odbiłem na dzikie dróżki w lewo, by dotrzeć do trzech punktów widokowych na skraju urwiska. Dopiero wtedy zawróciłem z powrotem. Z ostatniego punktu było już doskonale widać miasta Izola, Koper oraz Triest, po drugiej stronie zatoki. Nacieszywszy oczy zawróciłem do szosy, by nią dojść po powrocie po własnych śladach i odbiciu w lewo przy znanym już potężnym krzyżu do ośrodka kultu na wschodnim zboczu wzgórza Ronek. Znajduje się tam słynny Kościół Najświętszej Marii Panny Objawienia, niegdyś kościół pielgrzymkowy, obok niego znajduje się kościół parafialny z dzwonnicą i dawny klasztor benedyktynów. Piękne miejsce, warto się tam udać i pozwiedzać…
Według legendy, w nocy z 14 na 15 sierpnia 1512 roku, u drzwi starego zrujnowanego kościoła, Maryja ukazała się dwóm strażnikom winnic, Giovanniemu Grandiemu i Pietro di Zagabria. Po tym wydarzeniu nazwę kościoła zmieniono na „Santa Maria della Visione”. Wkrótce stała się najważniejszą istryjską ścieżką Boga. Wydarzenie objawienia zostało namalowane na drewnie przez malarza Francesco Valerio około 1520 roku i obraz ten do dziś zdobi ołtarz główny. Po kontemplacji tego miejsca zszedłem do centrum wsi nad morze wygodną szosą dojazdową. Przed odpoczynkiem na plaży, który zaplanowałem przy zachodzie słońca chciałem jeszcze odwiedzić kilka miejsc tamże…
Na lewo od plaży i małego parku znajdują się solniska Strunjan, gdzie do dzisiaj jest pozyskiwana sól morska. Solniczki Strunjan to najbardziej wysunięte na północ, wciąż działające solniska na Morzu Adriatyckim i Morzu Śródziemnym. W solniskach do morza wpada rzeka Roja, zwana także Strunjańską Reką. Konstrukcja solnisk Strunjan różni się od konstrukcji solnisk Sečovel, ponieważ mają one różne kanały. W solniskach Strunjan zachowały się trzy domy warzelne, które są chronione jako zabytki etnologiczne. Najstarszy dom warzelni jest przykładem typowej architektury żupnej, gdzie parter pełni funkcję magazynu soli, a piętro stanowi rezydencję rodziny żupników. Bardzo ciekawe miejsce…
Po zwiedzeniu tego miejsca podziwiałem jeszcze przez chwilę lagunę Stjuža, tj. jedyną lagunę na słoweńskim wybrzeżu Istrii. Niegdyś była to zatoka otwartego morza, ponad 200 lat temu pomiędzy morzem, a zatoką zbudowano groblę. Dziś laguna jest połączona z morzem jedynie kanałem. Nazwa Stjuža pochodzi od włoskiego słowa chiusa – zamknięte. Laguna jest bardzo płytka. Na ruch wody wpływają pływy, ale nie ma fal ani prądów oceanicznych. Potem udałem się jeszcze na drugą stronę plaży, by zobaczyć zabytkową wille Tartina, a później mogłem oddać się błogiemu lenistwu podziwiając zachód słońca na plaży…
Pozostał mi tylko powrót na pobliski nocleg 5 km piękną drogą, gdzie baczną uwagę zwróciłem na niesamowite drzewa piniowe, które utworzyły niezwykłe aleje wokół szosy… Nie tak dawno specjalnie nasadzono dwustronną aleję sosnową wzdłuż głównej drogi. Pinia to gatunek sosny, która rośnie wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, ale występuje także w południowej Europie i na Bliskim Wschodzie. Znana również jako sosna włoska lub sosna śródziemnomorska prezentuje się fenomenalnie, zwłaszcza w skupiskach… To był koniec mej krótkiej eskapady, poniżej zostawiam mapkę trasy!
Przekonałem się, że Słowenia to nie tylko cudowne Alpy Julijskie, ale także ciekawe wybrzeże Adriatyku. O moim zwiedzaniu kurortów nadmorskich zapewne przeczytacie wkrótce… Na koniec jak zawsze zapraszam Was do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki oraz czytania innych wpisów o mych podróżach po Europie. Świat jest piękny, trzeba tylko odważyć się go poznawać! Uwielbiam odkrywać nowe miejsca oraz kulturę i historię innych regionów i nacji. Życie potrafi być wtedy pasjonujące i takiego Wam życzę drodzy czytelnicy! Z górskim pozdrowieniem
Marcogor