Wędrówka z Ľubochňi na Kľaka, Chládkové i Vyšné Rudno

Wędrówka z Ľubochňi na Kľaka, Chládkové i Vyšné Rudno

Podczas tegorocznej majówki odwiedziłem pasmo Wielkiej Fatry, żeby zdobyć widokowy wierzchołek Kľaka. Leży on w turczańskiej części tych gór. Wspinałem się kiedyś tutaj na Lysec i Šoproň oraz Javorinę. Tym razem chciałem poznać północną ich część, a zwłaszcza słynną Lubochniańską dolinę, która rozdziela liptowskie i turczańskie ramiona Wielkiej Fatry. Musiałem zatem dojechać do wsi Ľubochňa nad Wagiem, leżącej za Rużomberkiem, który jest dużym ośrodkiem miejskim i centrum turystyki w Dolnym Liptowie.  Dnem Ľubochnianskiej doliny prowadziła kiedyś elektryczna kolejka wąskotorowa zasilana przez elektrownię wodną na potoku Ľubochnianka. Służyła oczywiście do zwózki drewna, po jej likwidacji w 1965 roku torowisko wyasfaltowano i obecnie prawie na całej swej długości poprowadzono tam drogę rowerową. Samochody mogą wjechać ok. 5 km, po lokalny ośrodek narciarski zwany Vyšné Krátke, gdzie usytuowany jest parking. Cała dolina ciągnie się, aż 25 km, pod Chatę pod Borisovem.

widok z parkingu na Lubochnianska doline

Dzięki dojazdowi właśnie tam oszczędziłem sobie spaceru po asfalcie. Obok parkingu stoi turystyczna wiata i stamtąd wyruszyłem z niezawodną Gorlicką Grupą Górską ku kolejnej przygodzie. Ruszyliśmy odkrywać najdziksze rejony tych gór, gdzie więcej można spotkać niedźwiadków, niż turystów! Najpierw jednak czekało nas długie wędrowanie dnem malowniczej doliny. W grupie czas się jednak nie dłużył. Z prawej strony pokazała się nam Chata Lucka i kilka wyciągów narciarskich. Idąc dalej minęliśmy budynek leśniczówki Salatin, gdzie w pobliżu wypasano bydło. Później także spotykaliśmy krowy na łące, więc zapewne ktoś prowadzi tu jakieś gospodarstwo, o czym świadczą traktory i maszyny rolnicze przy następnych budynkach gajówek. Tak dotarliśmy do rozwidlenia przy leśniczówce Rakova, skąd wybiega zielony szlak na Kľaka. Moją uwagę zwróciła duża ilość kapliczek przydrożnych w dolinie.

kapliczka „Tomáš Janky” na rozejściu Rakova

Skręciliśmy tu w boczną dolinę Klackiego potoku, gdzie stoją zaniedbane zabudowania starego sanatorium. Zaś na potoku napotkałem liczne kaskady i bystrzyce, które bardzo cieszyły moje oko. Szliśmy wygodną drogą leśną przekraczając kilka polan zarośniętych czosnkiem niedźwiedzim. Wegetacja tutaj sporo była do tyłu. Potem zaczęło się masakrycznie strome podejście przez las, częściowo po zanikającej ścieżce, albo pośród powalonych drzew zagradzających szlak. Czasami wąska dróżka prowadziła ostrymi, błotnistymi jarami, także dostaliśmy solidnie w kość! Podczas przejścia 3,8 km na szczyt zrobiliśmy 834 m podejścia w górę. Powiem Wam z doświadczenia, że słynne podejście na Lackową w Beskidzie Niskim to przy tym tutaj to mały pikuś. W Beskidzie przynajmniej szlaki są wyraźne…

kaskady na Klackim potoku

Dopiero po dojściu do rozległej polany zrobiło się lżej. Musieliśmy trochę odsapnąć i spokojnie już kontynuować wędrówkę. Odkryliśmy tutaj też mnóstwo kwitnącego szafrana wiosennego. A następna polana, z pozostałościami śniegu, już na wysokości ponad 1300 m dostarczyła nam pierwszych cudownych widoków. Na pierwszym planie były Góry Choczańskie z Wielkim Choczem, a dalej ośnieżone wierzchołki Tatr Zachodnich. Podchodziliśmy coraz wyżej podziwiając również szczyty halnej części Wielkiej Fatry, by wejść na czerwony szlak graniowy, którym w kilka minut zdobyliśmy nasz upragniony cel! Wznoszący się na 1394 m potężny, rozłożysty wierzchołek leży w północno-zachodniej części Wielkiej Fatry, w „turczańskiej” odnodze jej głównego grzbietu. Po Borišovie jest drugim co do wysokości szczytem tej odnogi. Znajduje się w długim grzbiecie tworzącym lewe zbocza Ľubochnianskiej Doliny. Przez grzbiet i szczyty Kľaka biegnie granica Parku Narodowego Wielka Fatra.

panorama z Klaka na szczyty Wielkiej Fatry

Skalisty wierzchołek w odróżnieniu od otaczających go szczytów jest zbudowany z wapienia. Już wchodząc na kopułę szczytową mogłem podziwiać finezyjne skałki. Roztacza się z niej przepiękna panorama Wielkiej i Małej Fatry oraz kotliny Turca, ale nie tylko… Szczyt zapewnia rozległą, dookolną panoramę, najszerszą w całej „turczańskiej” gałęzi Wielkiej Fatry. Obejmuje ona całą północną część tej grupy górskiej, góry Żar, Magurę Orawską z Kubińską Halą, Wielki Chocz i Tatry Zachodnie. Dostępny jest ze wszystkich stron znakowanymi szlakami turystycznymi – wszystkie są dość długie i męczące, o czym już się przekonaliśmy z moją ekipą! Długo wylegiwaliśmy się tutaj chłonąc nieziemskie widoki. Pogoda 1 maja była doskonała, więc widoki powalały. Z każdej strony spływała na nas magia gór… Tu dopiero spotkaliśmy pierwszych tego dnia turystów!

 

Potem czekało nas przejście magistralą wielkofatrzańską na Ľubochnianske sedlo. To miało być prawie 9 km przyjemnej wędrówki graniowej, z sumą podejść 276 m, a zejść 910 m.  Początkowe ostre zejście było mozolne, utrudnione przez powalone drzewa i płaty zmrożonego śniegu. Po obniżeniu się o 200 metrów było już łatwiej, dalszą trasę upiększały liczne widokowe polany. Szczególnie zachwyciła mnie ta przed kulminacją Chládkové 1240 m. Genialnie prezentowała się z niej głębia Ľubochnianskiej doliny, a my szliśmy ponad 1000 metrów nad nią. Wierzchołek Chládkové jest porośnięty lasem, ale na grzbiecie między nim a niższym wierzchołkiem Kľaka są dwie hale. Z jednej z nich rozciąga się widok na południowa stronę, z drugiej na północną. Dlatego znowu mogłem podziwiać majestatyczne piękno gór. Coraz bliższe, ośnieżone szczyty Małej Fatry wyglądały fantastycznie. 

wierzchołki Małej Fatry z Wielkim Krywaniem

Dalej szlak prowadził lasem, aż doprowadził nas do wygodnej leśnej drogi, gdzie nogi mogły trochę odpocząć. Tak doszliśmy na urocze, szerokie siodło przełęczy Prislop. W kierunku północno-wschodnim spod przełęczy opada Veľka dolina. W kierunku wschodnim stoki spadają ku mocno rozgałęzionej dolince Baznitá, która koło leśniczówki Salatín uchodzi do Doliny Lubochniańskiej. Od strony Wielkiej Doliny wyprowadza na nią przyzwoita droga jezdna z Nolčova, jednak nie jest ona dostępna dla pojazdów samochodowych. Na zachodnich stokach opadających do tej przełęczy znajduje się hala pasterska, gdzie stoi Koliba Prislop. Można tam się posilić, czy nawet przenocować. Hala jest cudownie położona, więc widok wylegujących się tu turystów nie był zaskoczeniem. Wśród nich spotkaliśmy także Polaków. Pozdrawiam!

okolice przełęczy Prislop

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy przed siebie, nadal grzbietem, trochę pod górę, trawersując kulminacje Prislopu 1070 m i Nižnej Lipovej 1161 m. Spotkać tu można pola kaczeńców i duże źródło, gdzie uzupełniliśmy zapasy wody. Szliśmy przez czarujące hale z dalekimi widokami, by dotrzeć na wierzchołek Vyšné Rudno mierzący 1050 m. To drugi wierzchołek masywu Magury (1059 m), będący raczej płaską, rozległą polaną z boską panoramą. Widoki z niej były tak magiczne, że rozbiliśmy tutaj obóz na dłuższą posiadówkę, by delektować się całym tym pięknem natury. Zwłaszcza, że zbliżała się złota godzina, gdy czuć już zbliżający się zachód słońca! Zostało nam stąd 2, 5 km zejścia na Ľubochianske sedlo, ale kolejne 325 m w dół. Wycieczka dobiegała końca, więc nie śpieszyliśmy się. 

na wierzchołku Vysne Rudno

Kiedy postanowiliśmy iść dalej, poza zejściem czekało nas jeszcze lekkie podejście na Tlstý diel (990 m), czwartą i ostatnią tego dnia zdobytą górę. Wierzchołek jest porośnięty lasem, ale w szczytowych partiach znajduje się hala pasterska, dzięki czemu jest on dobrym punktem widokowym, zwłaszcza na stronę północną – na Małą Fatrę i Kotlinę Turczańską. Później schodziliśmy stromą, leśną drogą po szerokim grzbiecie, aż na głębokie siodło przełęczy. Nazwa przełęczy pochodzi od nazwy wsi Lubochnia, położonej u jej wschodnich podnóży. Miejscowa ludność (zwłaszcza po stronie liptowskiej) używa po dziś dzień starych nazw ludowych: sedlo Fatra lub Vrchfatra.

zalew Krpelany i szczyty Małej Fatry

Przełęcz Lubochniańska stanowi znane od dawna przejście z Liptowa do Turca, używane powszechnie do czasu wybudowania drogi przez nieprzejezdny wcześniej przełom Wagu pod Królewianami. Niestety w rejonie przełęczy oraz na obydwu jej stokach wycięto szeroki pas lasu, by przeprowadzić tędy dwie równoległe elektryczne linie wysokiego napięcia z elektrowni wodnej w Krpeľanach. Jednak bezbłędny widok na zalew Krpeľany oraz olbrzymi masyw Kopy na wprost trochę nadrabia tę brzydką ingerencję w przyrodę! Postawiono tu również przydrożny krzyż i ławeczki dla strudzonych wędrowców. Czas uciekał, zatem aby zdążyć przed nocą szliśmy dalej w dół. Pozostało nam jeszcze prawie 4 km zejścia i 335 m w dół do dna doliny Ľubochňianskiej zielonym szlakiem.

na Lubochnianskiej przełęczy

Początkowo zejście jest strome i prowadzi po trawiastym stoku wprost w dół, potem przez las orograficznie lewym zboczem dolinki, nieco mniej stromo. I tak dotarliśmy około 18 h do drogi prowadzącej z Ľubochňi lewą stroną potoku Lubochnianka, około 3 km od wylotu Ľubochňianskiej doliny. Stoi tu wielki metalowy krzyż i tablica informacyjna opisująca atrakcje regionu. Nasza ekipa musiała powrócić jednak na parking do samochodów. Zatem ruszyliśmy tą asfaltową drogą ze wsi wzdłuż potoku w górę doliny, kierując się znaczkami ścieżki dydaktycznej, którą stworzono tu z myślą o ukazaniu piękna tej doliny. Minęliśmy ładną kapliczkę zaznaczoną na mapie jako ” Ježiš”. Później przy trasie była leśniczówka postawiona na miejscu dawnej huty szkła. Już w XVI w był tu rozwijany ten przemysł, stąd pomysł na chodnik dydaktyczny, by ukazać historię tego rejonu gór. 

GGG na wierzchołku Klaka

Droga doprowadziła nas w końcu do brodu na potoku, ale że woda była wysoka i zimna zaczęliśmy szukać alternatywnego dojścia do aut. I okazało się, że stromym brzegiem nad potokiem turyści wydeptali dróżkę, która skrajem urwiska doprowadziła nas do mostu na Lubochniance i w końcu na parking. Ľubochňianska dolina przepięknie prezentowała się przed bliskim zachodem słońca. Siedliśmy przy wiacie turystycznej, by odsapnąć przez drogą powrotną do domu i nacieszyć się jeszcze nieskazitelnym urokiem Matki Natury. I tak po 10 godzinach zakończyła się nasza kolejna przygoda górska. Poznaliśmy znowu majestatycznie cudne części Wielkiej Fatry. Na pewno najdziksze i pełne zaskakujących panoram, bez tłumów turystów.

Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji i czytania innych wpisów o magii tego pasma górskiego. Polecam ten ogromny region, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dołączam też mapę pokonanej trasy. Wyszło niewiele ponad 21 kilometrów, ale na podejściu na Klaka było mega ostro! Poza tym wyprawa zapisała się w kategorii tych najcudowniejszych w historii! Nieskażona przyroda, obłędne widoki, cisza i doborowe towarzystwo na trasie naszej eskapady. Do tego wspaniała pogoda, więc czego chcieć więcej, jak nawet turystów nie spotkaliśmy zbyt wielu na tym wypadzie. Plan tegorocznej majówki uważam za genialny. O pierwszym dniu pobytu przeczytacie tutaj. A komu się podoba moja praca może postawić mi kawę… Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »