Wejście na Zvolen i Novą Holę, czyli na krańcu Niżnych Tatr
Nie sądziłem, że moja następna wycieczka w Niżne Tatry odbędzie się na samym końcu tego olbrzymiego pasma górskiego Słowacji. Jako, że wschodnią część i środek poznałem dosyć dobrze, więc odwiedziłem krańce zachodnie tych gór podczas wrześniowej eskapady urlopowej. Dojechałem do kurortu narciarskiego Donovaly, który tętni życiem zwłaszcza zimą z racji znanego ośrodka sportów zimowych Park Snow Donovaly. Latem może stanowić spokojną bazę wypadową w okoliczne góry, a zbiegają się tam Starohorskie Wierchy, które kiedyś penetrowałem, Wielka Fatra, znana mi doskonale oraz właśnie Niskie Tatry…
Donovaly to wieś położona przy głównej drodze Rużomberk- Bańska Bystrzyca. Powstały na początku XVIII wieku na terenach należących do bańskobystrzyckiej komory górniczej. W czasie słowackiego powstania narodowego (SNP) Donovaly były jednym z głównych ośrodków tzw. republiki partyzanckiej. Pod koniec października 1944 r. stąd grzbietami Niżnych Tatr na wschód uchodziły setki powstańców i cywilnych uciekinierów. Czasy te przypomina pomnik SNP z postacią powstańca przed tutejszym „Športhotelem”. Sama miejscowość Donovaly leży w paśmie ochronnym Parku Narodowego Niżne Tatry.
Wystartowałem ze wsi zostawiając auto na jednym z wielu parkingów w stronę PN Niżne Tatry. Czerwony szlak zaczyna się przy kościele i prowadzi uliczkami wioski pośród ładnej zabudowy cały czas pod górę. Podejście na mój pierwszy cel jednak nie było długie. Po minięciu ostatnich budynków zagłębiłem się w las podchodząc fragmentami stromo zboczem Doliny Madlušovej, aż do źródełka. Powyżej niego powoli osiągnąłem piętro hal i zaczęły się widoki… Odtąd już przyjemnie ścieżka wyprowadziła mnie na niewielkie siodełko między szczytami Zvolen i Nova Hola.
Do czerwonego dołączył tu żółty szlak i nim w dziesięć minut zdobyłem wierzchołek Novej Holi mierzącej 1370 m. Stoi tu górna stacja kolejki z Donoval wraz z restauracją czynną zimą i przekaźnik tv, jest też krzyż i tablica z opisem panoramy! A ta ze szczytu jest fenomenalna i nawet pochmurne niebo tego dnia nie przeszkodziło mi w dalekich obserwacjach. Wspaniale widać cały grzbiet halnej części Wielkiej Fatry, wierzchołki Niżnych Tatr z Salatinem, czy Wielką Chochulą, aż po gniazdo Dziumbiera, a nawet Tatry z Krywaniem oraz Wielkiego Chocza i Rudawy słowackie na południu, czy Kremnickie Wierchy!
Dzięki trawiastym, stromym stokom szczyt ten wykorzystywany jest przez paralotniarzy jako startowisko. Spod stacji kolejki opada zaś stok narciarski, a ja skierowałem się z powrotem na czerwony szlak, by przez cudne hale, zmieniające już barwy na jesienne dojść na kolejny szczyt, tym razem Zvolen mierzący 1402 m. Stanowi on najwyższy punkt tzw. grupy Zwolenia, usytuowanej w grzbiecie pomiędzy Przełęczą Donowalską (słow. Donovalské sedlo, 950 m) na wschodzie a przełęczą Veľký Šturec na zachodzie i według niektórych kartografów należy jak cała ta grupa górska do Wielkiej Fatry! Ale to już nie mój problem -:) Choć będąc już tam myślę, że cały ten masyw bardziej przynależy do pasma Wielkiej Fatry…
Widoki ze szczytu jeszcze się pogłębiły, na skraju urwiska nad Donovalami odnajdziemy efektowny krzyż na skale. Na rozległym wierzchołku postawiono drogowskaz, gdyż rozchodzą się tu szlaki. Jego grzbiety są trawiaste, zajęte przez duże, obecnie już nieużytkowane hale pasterskie. Dzięki temu roztacza się stąd panorama widokowa obejmująca cały horyzont! Widoki są naprawdę niesamowite, pozwalające odczuć całą kwintesencję piękna słowackich gór… Od szczytu Zwolenia wybiega na północ potężny halny grzbiet, który poprzez szczyty: Mały Zwoleń, Končitá i Magura opada w widły Rewucy i Korytnicy.
W kierunku zachodnim główny grzbiet wododziałowy biegnie przez szczyt Motyčská hoľa ku wspomnianej przełęczy Veľký Šturec. Sam szczyt Zwolenia opada szerokim stokiem ku południu, wprost nad Przełęcz Donowalską i wieś Donovaly. Odpocząłem tu chwilę i odbiłem na żółty szlak wiodący na Mały Zvolen widokowymi halami czarującą ścieżką wśród falujących wysokich traw… Prowadzi ona m.in przez ciekawą wychodnię skalną, zwaną Solisko (1372 m), gdzie postawiono fajne ławeczki połączone w kształt trójkąta. Fajne z niej widać przebytą wcześniej trasę, skałę można też ominąć ścieżką z dołu.
I tak dotarłem na Mały Zvolen mający też 1372 m. Wznosi się on w północnym grzbiecie masywu Zwolenia, oddzielającym Revúcką dolinę od Doliny Korytnickiej. Cały północno-wschodni grzbiet Małego Zwolenia pokrywają hale pasterskie. Są one nadal użytkowane, wypasa się na nich owce, które zaobserwowałem z oddali. Dzięki temu ze szczytu roztacza się szeroka panorama widokowa, jedynie od zachodniej strony ograniczona przez las dochodzący niemal do samego wierzchołka. Imponująco prezentuje się stąd masyw Prašivej i Salatynów, widoczne są także Góry Choczańskie, Tatry, Starohorskie Wierchy, Nová hoľa ze stacją kolejki gondolowo-krzesełkowej, Rakytov i inne szczyty Wielkiej Fatry. Obłędny, magiczny, majestatyczny widok!
Zrobiłem tutaj sobie długi postój, by nacieszyć się chwilą i kontemplować widoki -:) Pozostał mi tylko przecież powrót do auta tą samą trasą… Z racji tego, że zaplanowałem już powrót do domu w ten sam dzień, bo było widać pierwsze oznaki załamania pogody, jak choćby duży wzrost zachmurzenia! Zatem zebrałem się i po własnych śladach wróciłem na parking w Donovalach. Nie dało się tu zrobić krótkiej pętli, ale szlak był tak wybitnie widokowy, że nie narzekałem. Cała droga zajęła mi jakieś 4 godzinki, a kilometrów też dużo nie wyszło (10 km), a szlak uznaje za wyjątkowo malowniczy i polecam każdemu!
Powyżej mapka mej trasy oraz film z najwyższego szczytu grupy Zwolenia. Zachęcam wszystkich do zajrzenia na to pogranicze Wielkiej Fatry i Niżnych Tatr, gdyż kumulacja mnóstwa szczytów i masywów czyni tutejszy krajobraz wyjątkowo uroczy. Przedstawiona droga jest łatwa dla każdego turysty, a widoki i pejzaże czarujące… Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu. Zachęcam także do czytania innych wpisów o mych słowackich eskapadach! A komu wpis się spodobał lub zainspirował do podróży może w ramach podziękowania postawić mi wirtualną kawę przez serwis Buycoffee, by wesprzeć rozwój tego bloga. Z góry dziękuję za każde wsparcie! Słowacja jest piękna i zachwycająca, o czym ciągle się przekonuje! Z górskim pozdrowieniem
Marcogor