Wycieczka na Błyszcza i nową wieżę widokową na Koziarzu
Turyści bardzo dobrze wiedzą, że najważniejszym elementem naszego wyposażenia są wygodne buty. Jeśli będą niedopasowane, niezbyt wygodne, niszczące nasze stopy daleko nie zajdziemy. Nic tak nie odbiera radości z wędrówek, jak niewygodne buty. Czasami zdarza się tak, że nie jesteśmy w stanie daleko zajść w takim obuwiu. Zakup odpowiednio dobranych butów, to jedno z najważniejszych przygotowań przed górskimi wycieczkami. Zazwyczaj poświęcamy na to trochę czasu, żeby potem nie cierpieć i móc daleko zawędrować. Ja także stanąłem ostatnio przed tym wyzwaniem zakupu nowego obuwia trekkingowego, gdy moje stare, wysłużone buty rozlazły się całkowicie. Zakupu dokonałem w sklepie Salewy, z racji swego zamieszkania najbliżej miałem do sklepu w Rzeszowie http://salewa.sklep-luz.pl/. Moje poprzednie buty też były tej marki, a wiadomo, że wypróbowanych modeli nie warto zmieniać. Może są drogie, ale warto zainwestować, by buty i stopy stanowiły jedność przez długie lata użytkowania. O innych ważnych elementach wyposażenia turystycznego pisałem już kiedyś tutaj.
Pierwszą okazją wypróbowania nowego sprzetu na nogach była wycieczka w pobliski Beskid Sądecki. Pogoda zbytnio nie rozpieszczała i w trakcie wypadu mogłem przetestować nowe obuwie w różnych warunkach atmosferycznych. Spisały się bez zarzutu, choć wiadomo, że minie jakiś czas zanim stopa przyzwyczai się do buta, a buty dopasują do nogi. Górski spacer rozpocząłem w miejscowości Tylmanowa, położonej między Łąckiem, a Krościenkiem. Tam na małym placyku przy głównej drodze, u stóp Golgoty Tylmanowskiej zaczyna swój bieg zielony szlak na Koziarz (943m). Szczyt leży w grzbiecie głównym Pasma Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Znajduje się w zachodnim końcu tego pasma, pomiędzy Jaworzynką (936 m) a Suchym Groniem (855 m). Zachodnie stoki Koziarza opadają do Dunajca, którego przełomy wyglądają tu bardzo malowniczo.
Zachodnie stoki Koziarza są strome i zalesione. Należą do miejscowości Tylmanowa. U ich podnóża nad Dunajcem znajdują się przysiółki tej miejscowości łączące się ze światem przez wąski most wiszący nad Dunajcem. Tędy właśnie wiodła moja droga na początku wędrówki. Potem szeroka droga leśna, która prowadzi praktycznie na sam szczyt. Przewija się przez kilka widokowych polan, skąd wspaniale zwłaszcza prezentuje się pobliski masyw Lubania, już w Gorcach oraz dolina Dunajca. Jednak najpiękniejszy widok miałem z Polany Kolebisko. Znajduje się na zachodnim grzbiecie Jaworzynki, na średniej wysokości około 820 m n.p.m. Szeroka panorama z tego miejsca obejmuje m.in Tatry i Pieniny. Zobaczyłem stąd także swoje trzy górskie cele na dziś: Jaworzynkę, Koziarza i Błyszcza.
Na polanie stoi również prywatny drewniany budynek letniskowy wraz z ławkami i miejscem na ognisko. Super miejscówka na dziki biwak, czy chociażby pieczenie kiełbasy. Z tego miejsca miałem już stosunkowo blisko na siodło przełęczy, gdzie dochodził żółty szlak graniowy. Wschodnie stoki Jaworzynki opadają do doliny dopływu Obidzkiego Potoku. Znajdują się na nich pojedyncze zabudowania należących do Obidzy osiedli Wyrostki i Wielga. Sam wierzchołek Jaworzynki jest zalesiony, ale stoki są zalesione tylko częściowo, dzięki czemu są one dobrym punktem widokowym, zwłaszcza w stronę masywu Radziejowej i Przehyby z widocznym masztem telewizyjnym. Choć widać stąd nawet szczyty Beskidu Niskiego. Szlaki turystyczne nie prowadzą przez szczyt Jaworzynki, lecz jej stokami nieco poniżej szczytu.
Bardzo szybko wspiąłem się na pobliskiego już Koziarza. Ciekawiła mnie nowo wybudowana wieża widokowa na wierzchołku. Byłem już tutaj kiedyś w czasie rajdu przez dwanaście szczytów tego Beskidu. Ale wieży, ani widoków wtedy nie było. Budowla zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. To prawdziwy kolos o bardzo solidnej konstrukcji, postawiony na potężnych słupach, górujący na lasem. Dzięki temu mamy teraz panoramę ze szczytu na wszystkie strony. Tatry, Gorce, Pieniny, Beskid Sądecki, Wyspowy, czy Niski jest w zasięgu naszego wzroku. Wieża jest taka olbrzymia, z solidnie zabudowaną plaftormą widokową, że bez problemu można na niej bezpiecznie przenocować, np. w oczekiwaniu na wschód słońca. Spotkałem tam wycieczkę szkolną i chciałbym pozdrowić panią przewodnik beskidzką, która pomogła mi trochę w rozpoznawaniu szczytów dookoła. Byłem lekko zszokowany, że dzieciaki wybrały się tu mimo niepewnej, wietrznej pogody.
Oprócz nich spotkałem jeszcze turystę z Wielkopolski, a to już były dla mnie tłumy, jak na dzień powszedni. Złapała mnie tutaj mżawka, którą przeczekałem pod mocnym dachem na wieży i zawróciłem po własnych śladach na siodło pod Jaworzynką. Stąd wybiegłem na sąsiedniego Błyszcza, żeby przypomnieć sobie jak wygląda Ołtarz Papieski na tym wierzchołku. Szlak turystyczny nie prowadzi przez sam szczyt Błyszcza, lecz jego otwartym, trawiastym stokiem wschodnim. Można ze szlaku jednak wejść na szczyt Błyszcza; kierunek wskazuje tabliczka z napisem: Kaplica Papieska 200 m., wystarczy być uważnym, aby nie przegapić tego wyjątkowego w Beskidach miejsca.
Na Błyszczu stale odbywały się spotkania i msze święte grup oazowych. K.Strauchmann w swojej książce „Tajemnice skalnej ziemi” tak pisze: „16 sierpnia 1972 roku na takie wieczorne spotkanie na szczycie przyszedł ks. kardynał Karol Wojtyła. Zaczyna mszę, a tymczasem z doliny Dunajca wyłazi gradowa chmura. Wśród siedmiuset ludzi znalazły się dwa parasole, które posłużyły do osłonięcia kamiennego ołtarza przed nawałnicą”. W 2000 roku dwaj mieszkańcy Tylmanowej ufundowali w tym miejscu ołtarz, a w 2001 popiersie papieża Jana Pawła II, który zanim został papieżem wędrował tędy przez góry ze Starego Sącza do Krościenka. Przy ołtarzu celebrowane są czasami msze święte. Dla potrzeb uczestników tych mszy zamontowano ławki.
Po chwili zadumy postanowiłem wrócić tym samym szlakiem do auta, gdyż mnie też po raz kolejny dopadła deszczowa chmura. Opady nie były wielkie, ale nie chciało mi się samotnie deptać trasą, którą już kiedyś przeszedłem, bo początkowo w planie było zejście do Szczawnicy. Przez Polanę Kolebisko szybko dotarłem na powrót do Tylmanowej. Zwiedziłem jeszcze starą część tej wsi, gdzie urzekły mnie malowane na niebiesko domy, wzdłuż całej ulicy. Przypominały mi trochę te widziane w Cicmanach na Słowacji. Podziwiając po drodze krzyż na Tylmanowskiej Golgocie, górujący nad drogą Łącko – Krościenko doszedłem na parking. Opady w międzyczasie wzmogły się tak, że z radością powitałem możliwość schowania się do auta.
Na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu, a przebieg trasy zobaczycie na moim profilu na Endomondo.com/profile/16850878. To był kolejny udany górsko dzień, mimo pochmurnej pogody jesienne widoczki były bardzo ładne, a kolorki w momentach słonecznych prezentowały się wyśmienicie. Ta eskapada to bardziej spacer, polecam każdemu, jak ma wolne cztery godzinki i niedaleki dojazd. Nawet wieża ładnie wkomponowana w otoczenie nikogo nie wystraszy. Były różne opinie na forach turystycznych, ale mi nie przeszkadzają takie inwestycje. Więcej Lasy Państwowe zniszczą przy wycince, czy budowie dróg leśnych do wywózki drewna. Nie wspominam już o huraganch, które niszczą setki hektarów lasów. Wieże na zarośniętych szczytach to dla turysty gratka. Na tym kończę swe wywody. Wkrótce będą relacje z odwiedzin następnych nowych wież widokowych w gminie Ochotnica. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Piękne widoki. Bardzo lubię takie obrazki 😉
Pozdrawiam i zapraszam do mnie 😉
Troszkę za dużo reklamy obuwia.Czy Pan jest właścicielem tego sklepu? Pewnie tak…
niestety nie….ale żałuje… nie musiałbym reklamować innych…