Wycieczka nad wodospad Bystre i na szczyt Polana

Wycieczka nad wodospad Bystre i na szczyt Polana

Dziś przybliżę Wam kolejne pasmo słowackich Rudaw, które odwiedziłem w trakcie zdobywania Korony Gór Słowacji. Było to pod koniec maja 2019, gdy zapuściłem się w odległe rejony tego kraju, by wylądować w górach Polana. Spędziłem tam tylko pół dnia, ale to wystarczyło, by odkryć ich największe cuda. Ten niewielki masyw górski w środkowej Słowacji, część Łańcucha Rudaw graniczy od północy z Górami Bystrzyckimi, od wschodu z Rudawami Weporskimi, od południa i zachodu z Kotliną Zwoleńską. Góry dzielą się na dwie części: Wysoka Polana (Vysoká Poľana) i 
Przedgórze Detviańskie (Detvianske predhorie). Mnie interesowała ta najwyższa część, gdyż miałem zdobyć najwyższy szczyt pasma – Polanę, mierzącą 1458 m n.p.m. Musiałem dojechać do miejscowości Hrinova, w pobliżu opisywanej już tutaj Detvy.

Polana stanowi zerodowany stożek wulkaniczny.  Swojemu pochodzeniu masyw zawdzięcza dość regularny kształt okręgu o średnicy około 20 km oraz charakterystyczny kształt tarczy z jedną kulminacją i z resztkami wulkanicznej kaldery pośrodku. Kaldera ta ma ok. 6 km średnicy. Otaczają ją najwyższe wzniesienia tych gór. Tam właśnie się udałem swoją wysłużoną bryką… Hrinova znana jest jako miejsce znalezienia w 1929 r. „skarbu”, na który składało się 14 rzymskich denarów z II w. n.e. Zachowały się tu liczne przykłady drewnianej architektury ludowej (domy konstrukcji zrębowej o charakterystycznych wnętrzach), a na cmentarzu cenne drewniane krzyże nagrobne. Z tego miasteczka prowadzi w centralne części masywu Polany asfaltowa droga, którą można dojechać bardzo wysoko, aż do górskiego hotelu Polana z parkingami i licznymi wyciągami.

Postanowiłem podjechać kawałek tą trasą, bo początek dnia już straciłem przez ulewę nad okolicą. Po drodze mijamy ładnie położony sztuczny zbiornik wodny Hrinova, powstały dzięki zaporze na rzece Slatina. Zatrzymałem się tam na chwilę zrobić parę fotek i ruszyłem dalej. Kręta droga przez las jest w dobrym stanie i dotarłem nią, aż do polany Javorinka. Jest to znakomity punkt widokowy z obszerną panoramą w stronę gór Jaworze i Ostrużki oraz Krupinskiej Vrchoviny. Poniżej stoi mała Utulna Javorinka, ale chyba niedostępna dla przypadkowych turystów. Polana jest obszerna i można zostawić tu auta. Tak też uczyniłem, by dalej kontynuować wycieczkę pieszo. Chciałem zdobyć szczyt odwiedzając po drodze jeszcze jedną atrakcję. Cały ten teren należy do najsłabiej zaludnionych i zagospodarowanych obszarów Słowacji.

Zapewne dlatego utworzono tutaj obszar chronionego krajobrazu. Wyruszyłem żwawo pod górę, najpierw asfaltem, a potem skręciłem w leśną drogę, którą wskazała mi aplikacja mapy.cz, żeby na skróty, bez szlaku dojść do pierwszego celu tego deszczowego niestety dnia. Wypatrzyłem bowiem na mapie, że w pobliżu jest pomnik przyrody obejmujący przepiękny wodospad Bystre. Zatem na dziko doszedłem do zielonego szlaku, a nim nad ten wyjątkowy wodospad. Teren jest tam niespodziewanie stromy, podejście nad sam wodospad oraz nad niego umożliwia system wielu drabinek, kładek i łańcuchów, niczym w Słowackim Raju. Już z daleka dobiega potężny szum wody, która spada z bardzo wysoka, tworząc piękną kaskadę. Po drodze możemy wypocząć na licznych ławeczkach. Długą chwilę podziwiałem go nasłuchując spadu wody, robiąc dziesiątki zdjęć…

W końcu ruszyłem dalej pod górę dochodząc znowu do asfaltu, a nim do górskiego hotelu Polana. Jest to naprawdę potężny budynek z restauracją, barem, dwoma parkingami, obsługujący głównie narciarzy w zimie, którzy korzystają z licznych wyciągów. Nieopodal stoi też pomnik upamiętniający Słowackie Powstanie Narodowe (SNP). Niestety znów zaczęło padać, ale byłem na to przygotowany i podreptałem dalej w kierunku najwyższego szczytu tych gór. Opuściłem zielony szlak, który towarzyszył mi od wodospadu i szedłem odtąd Rudną Magistralą, znakowaną na czerwono. Musiałem pokonać podmokły teren, zwany Mocidla, co po opadach było niezłą przygodą, bo błoto i woda były wszędzie! Minąłem źródełko i osiągnąłem przełęcz Priehybina. To był znak, że już blisko mam do celu eskapady.

 

Wkrótce stałem już koło drogowskazu, gdzie trzeba zboczyć ze szlaku, by wejść na wierzchołek ulokowany z prawej strony. Jest on dość płaski i rozległy. Odnajdziemy tam tablicę szczytową, ale także księgę wpisów. Miejsce jest zalesione, więc warto podejść jeszcze kawałek w bok na widokowe skałki. Niestety tego dnia tylko z nazwy… Poszedłem zatem dalej w drogę szczęśliwy ze zdobycia kolejnej górki do KGS. Wyczytałem wcześniej, że warto iść dalej czerwonym szlakiem, bo czeka tam kilka punktów widokowych. Liczyłem, że pogoda w końcu się poprawi i moje pragnienie się spełniło. Minąłem kopiec kamieni upamiętniający jakiś czechosłowacki jubileusz i osiągnąłem małą polanę Katruška. Słynie ona z tego, że z dwóch stron grzbietu, który się tu znacznie zwęża są widokowe ostańce skalne. Jeden zwany właśnie Katruška, a drugi Zbojnícky tanec. 

Oczywiście miejscu towarzyszy legenda o dziewczynie, która rzuciła się w przepaść zdradzona przez ukochanego zbójnika. A na imię było jej Katruška… Z prawej strony mamy tu całkiem ładną półkę skalną zwieńczoną przepaścią. I tutaj mgły opadły i moim oczom otworzył się czarujący widok gór w oddali na południu Słowacji. Posiedziałem tu trochę delektując się chwilą i wrzucając na ruszt małe co nieco… Potem pobiegłem na drugą stronę grzbietu, na następny punkt widokowy, z tego kierunku widok jednak nie był tak efektowny. Poszedłem zatem dalej w poszukiwaniu kolejnego widoku. I tak trafiłem na polanę Strungi. Skałki widokowe były tu dwie, obie po stronie północnej, niestety w tym miejscu chmury stały nadal nisko i widoki miałem marne. Dlatego będę miał powody, by tu powrócić. 

 

Z tej lokalizacji rozpocząłem odwrót po własnych śladach, ponieważ musiałem jakoś wrócić do samochodu. Z tego powodu zmuszony byłem niejako przy okazji wspiąć się na wierzchołek Polany ponownie i później zejść do hotelu górskiego. Ten centralny rejon masywu zajmuje Rezerwat przyrody Zadná Poľana. Po drodze zdobyłem jeszcze niższy wierzchołek, tzn. Predną Polanę o wysokości 1376 m. Leży on w pobliżu hotelu i łatwo go odnaleźć, gdyż jest tam maszt telekomunikacyjny i słupy wyciągu narciarskiego. Brak szlaku w niczym nie przeszkadza. Tym samym zdobyłem tego dnia dwa najwyższe szczyty pasma. Wstąpiłem też do restauracji hotelowej, by zjeść coś ciepłego, bo byłem troszkę przemoknięty i zziębnięty. Gdy to uczyniłem musiałem jeszcze zejść prosto asfaltem parę kilometrów do auta. 

I tak na polanie Javorinka zakończył się mój kolejny wypad w nieznane ostępy Słowacji. Jak już pisałem nie jeden raz, góry tu są dzikie, a turystów mało. Można się więc ukryć przed zgiełkiem świata. A przecież to również jest dobry powód górskich wędrówek. Po zjechaniu w dół przystanąłem przy zalewie by się wygrzać i wysuszyć, bo jak to nie raz bywa, na koniec dnia zrobiła się ładna pogoda! A ja zapraszam jak zawsze do obejrzenia galerii zdjęć i czytania innych wpisów o moim projekcie KGS, ale nie tylko. Polecam duży wybór albumów górskich z prawie setki pasm górskich. Rudawy słowackie mimo, że daleko od domu to zawsze dobry wybór. Tyle tu jeszcze mam do odkrycia. A komu mój wpis okazał się przydatny może postawić mi kawę. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »