
Z Gelnicy na Klipec i Ostry Wierch w Górach Wołowskich

Poznając coraz bardziej piękny kraj, jakim jest Słowacja zagłębiam się w jego nieodkryte jeszcze rejony! Ostatnio odwiedziłem mało znany region Gór Wołowskich, na ich wschodnim krańcu. Góry te należą do pasma Rudaw Słowackich, które zajmują większość południowych obszarów tego górzystego kraju. Długość Rudaw wynosi 140 km, szerokość – około 40 km, powierzchnia – ok. 4000 km². Majową porą zajechałem więc do starego, górniczego miasta Gelnica, skąd zaplanowałem spokojną trasę w postaci pętelki na cały dzień wraz z wypoczynkiem nad jeziorem na końcu szlaku…
Gelnica to miasto powiatowe we wschodniej Słowacji, w kraju koszyckim, w historycznym regionie Spisz na wschodnim krańcu Rudaw Słowackich, w dolinie rzeki Hnilec. Gelnica była miastem górniczym – największym ośrodkiem górnictwa na Spiszu. Dzięki temu miasto stało się jednym z największych i najbogatszych miast Słowacji. W 1892 w Gelnicy uruchomiono pierwszą na Słowacji elektrownię. Obecnie miasto podupadło, ale warto zobaczyć jego zabytki, co nasza ekipa GGG zostawiła sobie na koniec!
Auta zostawiliśmy na parkingu przy kościele, gdzie w pobliżu rozpoczyna się czarny szlak, zwany „Vyhliadkova trasa”. Rzeczywiście prowadzi najpierw przez łąki do wieży widokowej Klimo, a powyżej obfituje także w widokowe polany. Na pierwszym podejściu napotkaliśmy pasące się owce, pierwsze tego roku… 🙂 Obok wieży postawiono ławki, jest miejsce na ognisko, a widoki z niej na pasmo Rudaw są wspaniałe! Zrobiliśmy tu przerwę na drugie śniadanie, by ruszyć dalej. Na lewo od wieży stoi grupa krzyży pod lasem, a przy drodze rzeźba niedźwiedzia… Poniżej filmik z tej okolicy!
Trasa wiodła trawersem Kňazskiego vrchu, gdzie ktoś postawił autobusową „Zastavkę” 🙂 Dalej, po wejściu do lasu w prawo odbija ścieżka do źródełka „Ku Pinderovi”. Po 300 m ukazuje się fajne ujęcie wody, gdzie można napełnić butelki… Wróciwszy na szlak wiódł on dalej w górę na widokową polanę, by w miejscu zwanym „Ku Buku” ostro skręcić w lewo. Odtąd wznosi się stromiej przez kolejną widokową polanę „Marichanina lúka” na wierzchołek Špicatego vrchu (783 m). Następnie leśna droga wprowadza nas w okolice szczytu Žakarovský vrch (842 m), skąd opada na rozejście szlaków przy Gáborovej chacie.
Obydwa szczyty są zalesione, na krzyżówce skręcamy w lewo na niebieski szlak, by po dojściu do wspomnianej leśniczówki odbić w prawo na ścieżkę przyrodniczą znakowaną niebieskimi trójkątami, która doprowadza zboczami Banickiego vrchu na Krompašský vrch, czyli nasz pierwszy tysięcznik! Góra znana jako też Klippberg, czy po polsku Klipec jest zaliczana do najwyższych w Hnileckich Vrchach, czyli północnej części Volovskich vrchów. Osiąga wysokość 1025 m i jest zalesiona, ale z polany podszczytowej mamy ograniczone widoki. Postawiono tutaj wiatę dla turystów, w której zrobiliśmy sobie przerwę obiadową..
Na wierzchołku jest także metalowa skrzynka z pieczątką i księgą wejść! Z północy dochodzi tu znakowana czerwonymi trójkątami ścieżka przyrodnicza, którą rozpoczęliśmy zejście po odpoczynku. Partie szczytowe masywu są bardzo ciekawe, poprzecinane uskokami i dzikimi jarami. Ścieżka po kilku minutach doprowadziła nas do kolejnego skrzyżowania na „Przeł. pod krompašským vrchom”. Tu wybrałem zielony szlak podążający łagodnie trawersem popod stokami Klipca na zachód. Minęliśmy dwa następne punkty widokowe, a później szlak połączył się z trasą rowerową zwaną „Kyslikova trasa”.
Wspólnie doprowadziły naszą grupę do dużej krzyżówki szlaków w miejscu nazwanym ” Tatarkov kríž”, z racji tego, że stoi tutaj piękny betonowy krzyż. Po chwili odpoczynku weszliśmy tu na czerwony szlak prowadzący na Ostrý Vrch mierzący 1082 m i bedący naszym głównym celem tego dnia. Prowadzi tam szlak tam i z powrotem, z racji tego, że wierzchołek zwieńczony jest spektakularnym urwiskiem. Początkowe podejście jest bardzo strome, ale potem dróżka prowadzi już łagodniej. Z dwóch punktów widokowych po drodze możemy podziwiać widoki na północ, w tym panoramę Tatr!
Obok urwiska stanowiącego wspaniały punkt widokowy postawiono ławeczki ze stołem. Jest tu skrzynka z pieczątką i księgą wejść. Panorama obejmuje widoki na Volovske vrchy, Slanske Vrchy, a nawet szczyty na Węgrzech! Delektowaliśmy się tutaj długo tym urzekającym pięknem, by zejść z powrotem pod ” Tatarkov kríž”. Stąd poprowadziłem grupę na dziko wyraźną drogą leśną, która po pół godzinie doprowadziła nas na ścieżkę rowerową, znaną już nam „Kyslikovą trasę” powyżej sztolni „Stefania”. Odtąd schodziliśmy wygodną drogą mijając przy naszej trasie następne sztolnie jak: Leopolda i Tereska.
Świadczy to o historii górniczej regionu, z której słynęła Gelnica, gdzie podążaliśmy. Napotkaliśmy jeszcze widokową ławeczkę oraz źródło z ciekawą rzeźbą, czyli ” Milošov prameň”. Niedaleko znajduje się interesujące gołoborze z widocznymi rudami metalu, a dalej stara szosa dochodzi na parking w Turzovskich kupelach, gdzie złapaliśmy niebieski szlak. Nim oraz zdrojowymi dróżkami dotarliśmy nad cudne jeziorko, zwane ” Jazero Turzov”. Uroczo położone przy dawnym kurorcie, czynnym w latach świetności górniczego miasta Gelnica, obecnie stanowi malowniczy ośrodek rekreacji dla mieszkańców.
Wokół stworzono infrastrukturę rekreacyjną, w tym kilka miejsc do grillowania. My wybraliśmy jedno z nich, by usmażyć sobie zabrane z domu kiełbaski! Ognisko było kolejną okazją do integracji Gorlickiej Grupy Górskiej. Wypoczynek nad wodą i smaczne jedzonko było clou programu na ten pogodny dzień! Potem musieliśmy jeszcze dojść do miasta, gdzie czekały samochody. By nie iść asfaltem znalazłem ścieżkę dydaktyczną zwaną „Riny” biegnącą lasem ponad szosą. Zaznajamia ona z terenami górniczymi w tym rejonie. Minęliśmy kolejne źródło zwane ” Prameň sv. Antona”, przy którym stoi następna wiata turystyczna.
Tak doszliśmy do przysiółka „Slovenske cechy”, skąd prowadziła nas dalej ścieżka dydaktyczna o tej samej nazwie… Mijaliśmy znowu wejścia do szybów dawnych kopalń, które są jednak niedostępne do zwiedzania. Ostatecznie weszliśmy do miasta na ulicę Banicką, która zaprowadziła nas na parking przy kościele… Jako, że zostało nam trochę dnia udaliśmy się jeszcze na szybkie zwiedzania starego miasta! Ciekawy jest rynek, gdzie znajdziemy Muzeum Górnictwa i gotycko-renesansowo-barokowy ratusz. Kawałek dalej napotkamy kryty drewniany most z 1831. Na koniec wróciliśmy pod gotycki kościół z XIV wieku, gdzie akurat była msza, zatem wstąpiliśmy do środka. A poniżej mapa naszej trasy na 21 km.
W Gelnicy warto obejrzeć również ruiny średniowiecznego zamku, spalonego w 1685, które leżą niedaleko kościoła na wzgórzu zamkowym. Po tak dobrze wypełnionym dniu mogliśmy w końcu wracać do domu! A ja na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i czytania innych wpisów na blogu o mych podróżach. A jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u mnie potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będę wdzięczny, jeśli postawisz mi kawę przez serwis Buycoffee. Tworzę bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 13 lat. Kawa mi się przyda do dalszej pracy. Bardzo dziękuję! To pozwoli mi dalej się rozwijać. Dziękuję za przeczytanie. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor