Wybierz stronę

Zimowy spacer od Popradzkiego Stawu do Szczyrbskiego Jeziora

Zimowy spacer od Popradzkiego Stawu do Szczyrbskiego Jeziora

Wiosna zawitała do nas w pełni. Coraz cieplejsze, pogodne dni nastrajały do wyjazdów z domu. Mnie ciągło jak zawsze w góry. Jako, że właśnie świętowałem okrągłą rocznicę, postanowiłem przedłużyc świętowanie na niedzielę i zrobic sobie prezent wyjazdowy. Spotkanie z górami to zawsze dla mnie największe szczęście i radośc z obcowania z nimi. Jako, że u nas błotniście i ponuro wyruszyłem znowu odwiedzic Tatry. Tam zima ma się dobrze i nadal w wielu miejscach ponad metr śniegu. Co prawda plany były inne, ale zmiana czasu i wyjątkowo krótka noc dała się we znaki. Trasę wycieczki zaplanowałem z niezawodnym Sławkiem, który stale mi towarzyszy w marcowych wędrówkach. A była z nami również Marysia, dla której było to pierwsze wyjście w Tatry, więc nie mogliśmy szarżowac! Pojechaliśmy w Słowackie Tatry Wysokie, żeby zobaczyc jak wyglądają w zimowej szacie jedne z największych tatrzańskich stawów u naszych sąsiadów. Tym razem wystartowaliśmy z parkingu przy stacji kolejki TEŻ – Popradzkie Pleso,  żeby drogą jezdną prowadzącą do schroniska dotrzeć do pierwszego naszego celu. Dla mnie była to trasa wspomnień, gdyż moja pierwsza wycieczka w Tatry Słowackie biegła właśnie ta drogą. Słoneczny dzień zachęcał do spacerów, wiec spotykaliśmy po drodze mnóstwo turystów, spędzających aktywnie niedzielę. Słowacy to naród bardzo aktywnie spędzający czas, lubiący wszelakie sporty, zwłaszcza zimowe. Całymi rodzinami spacerują po górach zamiast siedzieć w domu. Nad Popradzkim Plesem zrobiliśmy sobie dłuższy postój, żeby podziwiać kilkoro taterników, którzy robili swoje trasy na ścianach Tępej. Takich obserwatorów jak my było zresztą więcej, lepiej przygotowanych, bo z lornetką w ręku. A w dolinę Złomisk maszerowało mnóstwo narciarzy. Przy schronisku wybudowali sobie łaźnię, to taka ciekawostka, a nieopodal działa już nowo wybudowana, kolejna restauracja – Majlathowa chata. Tam spotkaliśmy dwa rasowe psy rasy nowofundlandzkiej, będące na służbie ratowniczej. Chcieliśmy iść gdzieś wyżej, ale słoneczko tak nas rozleniwiło, że skierowaliśmy swe kroki w kierunku Szczyrbskiego Plesa. Oczywiście wariantem zimowym, czyli dnem Doliny Mięguszowieckiej. Nie żałowaliśmy swej decyzji, bo śnieg jest już ciężki i mokry i coraz trudniej się chodzi, trzeba będzie teraz odczekać przed kolejnymi wyprawami w Tatry, aż to stopnieje. Otoczenie Szczyrbskiego Plesa wygląda jak bajka, kto tu nie był choć raz, ten nie wie co traci. Jezioro oczywiście nadal skute lodem, ale panoramy na wysokie szczyty w sąsiedztwie są urzekające. To właśnie stąd można zobaczyć niezwykły widok na Wysoką, Krywań, Solisko, zerwy Osterwy czy grań Baszt, z dominująca nad otoczeniem Patrią. W samym miasteczku ukończono w końcu budowy apartamentowców i nowych hoteli, wiec tu też zrobiło się ładnie. W drugą stronę także można podziwiać ładne widoki na kotlinę Liptowską z dominującym pasmem Niskich Tatr. A ja w końcu miałem czas obejść dookoła całe jezioro, bo do tej pory zawsze śpieszyłem się gdzieś wyżej. Trafiłem nawet do pomnika powstańców SNP, ale najcudowniejsze są widoki, te z tafli jeziora skutego lodem na Wysoką i całą resztę cudów Tatr. Potem zwiedziliśmy areały narciarskie, gdzie w 1970 r. odbyły się mistrzostwa świata FIS. Najefektowniej prezentują się skocznie narciarskie, a największa świetnie wkomponowuje się w obraz gór. Mieliśmy jeszcze zamiar wyjechać kolejką na Skrajne Solisko, ale odstraszyła nas cena. Zeszliśmy więc drogą z powrotem na parking do auta. Tak zakończył się nasz wiosenno – zimowy spacer  po Tatrach. Już przy samochodzie zobaczyliśmy helikopter Horskiej Służby lecący w kierunku Popradzkiego Plesa. Mam nadzieję, że nie wydarzył się tam żaden wypadek taternicki. Dla mnie to był kolejny rekonesans po Tatrach w tym roku. Najważniejsze, że mojej nowej koleżance spodobały się góry i i szykują się kolejne wspólne wypady górskie. Dziękuję współtowarzyszom za wspólne wędrowanie. I oby do następnego razu. W końcu przeszliśmy razem prawie 20 km i wszyscy byli zadowoleni. Zapraszam do krótkiej fotorelacji.

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Mirka

    Naprawdę świetny pomysł na spędzenie urodzin, a właściwie na ich przedłużenie 😉 Nie wyobrażam sobie lepszego. Korzystając z okazji, że dziś znów masz urodziny, życzę Ci jak najwięcej takich pomysłów i ich realizacji !! Może i ja kiedyś tak spędzę swoje 🙂

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »