Wędrówka przez pasmo Lubania
Lubań to olbrzymi masyw górski leżący w Gorcach, w bocznej południowo-wschodniej odnodze opadającej do Krościenka. Doskonale widać go z Pienin, Beskidów czy nawet Tatr. Słynie ze wspaniałych widoków na Tatry i sąsiednie pasma górskie, które zwłaszcza wczesnym rankiem bywają bardzo efektowne, gdy mgły unoszą się nad pobliskim Zalewem Czorsztyńskim. To miało być moje drugie spotkanie z Lubaniem, tym razem jesienną porą i postawiłem sobie za cel przejście całego masywu.
Start wycieczki nastąpił więc w Tylmanowej, gdzie dowiózł mnie autobus kursowy. Tam zaczyna się zielony szlak na szczyt , który początkowo prowadzi wzdłuż drogi krzyżowej, która pnie się na wierzchołek wzniesienia nad wsią razem z nami. Towarzyszyły mi ładne stacje drogi krzyżowej uwieńczone krzyżem na końcu. Po drodze z pierwszej skały zawieszonej nad Dunajcem roztacza się kapitalny widok na dolinę Dunajca. Dalsza trasa pnie się stromo lasem, aż do połączenia z czerwonym, głównym szlakiem beskidzkim. W ciężkim podejściu miłym przerywnikiem jest niespodziewana panorama Tatr jaka wyłania się z polany Pasterskie Hale. Później idąc już na wierzchołek Lubania otwierają się świetne widoki na pobliski Beskid Sądecki i Pieniny. Doskonała pogoda tego dnia pozwalała mi delektować się niezwykłymi jesiennymi barwami. Kolorki były naprawdę przecudne.
Tak dotarłem w końcu na sam szczyt, mijając z lewej wyższy zalesiony wierzchołek, zwany Średnim Groniem. Przed szczytem leży urocza polana Wierch Lubania, gdzie znajduje się studencka baza namiotowa, czynna w okresie wakacyjnym. Nocować tutaj można we własnym namiocie, lub w bazowym, dużym namiocie. Są namioty-stołówki, zadaszona wiata, wodę czerpie się ze źródełka położonego na południowych stokach Lubania (przy szlaku turystycznym na przełęcz Snozka). Poniżej polany, na południowym stoku zobaczyć można wychodnię piaskowców magurskich z ambonką skalną, zwaną Samorodami. Już od 1860 kuracjusze ze Szczawnicy wyjeżdżali chłopskimi furkami pod szczyt Lubania. W 1912 wyznakowano pierwszy szlak turystyczny z Krościenka.
Przy Samorodach w latach 1936–1939 Tatrzańskie Towarzystwo Narciarzy wybudowało schronisko turystyczne o około 100 miejscach noclegowych. Podczas II wojny światowej służyło głównie partyzantom i ukrywającej się przed Niemcami okolicznej ludności, był tu punkt etapowy i zaopatrzeniowy polskich partyzantów. W odwecie Niemcy 24 września 1944 r. spalili schronisko, przy okazji zabijając dwóch partyzantów. Kolejne schronisko zbudowane zostało przez PTTK w latach 1973–1974 na polanie Wyrobek (Wyrobki), na południe od szczytu. Była to bacówka – mały obiekt przeznaczony dla turystyki kwalifikowanej. Spłonęła doszczętnie w styczniu 1978 r. Kamienne fundamenty i piwnice po obydwu tych schroniskach istnieją do dzisiaj.
Powyżej stoi ołtarz i krzyż papieski skąd możemy oglądać genialne widoki na Tatry i nie tylko. Wiem, że tu powrócę jeszcze, tym razem z własnym namiotem na zachód słońca. Rano, gdy mgły parują nad Zalewem Czorsztyńskim , a nad nimi pokazują się szczyty Tatr też jest wspaniale.
Kolejne moje kroki niosły mnie dalej czerwonym szlakiem przez Jaworzynki, widokową Polanę Morgi, równie piękną Polanę Wybraniska oraz Runek i Kotelnicę do przysiółka Studzianki, nad Ochotnicą Górną. To kolejne widokowe miejsce, prowadzi tutaj stroma droga z Ochotnicy. Studzionki znajdują się na wielkiej polanie na grzbiecie Pasma Lubania. Otwiera się stąd ciekawy widok na Tatry, Pieniny Spiskie i Podhale. Można podziwiać także masyw Gorca oraz szczyty Beskidu Wyspowego.
Na Studzionkach znajduje się prywatny skansen etnograficzny, w skład którego wchodzi dom-muzeum, drewniana góralska kaplica oraz kuźnia. Dom, utrzymany w stylu lat 20. XX wieku, zawiera kolekcję góralskich przedmiotów codziennego użytku, pochodzących w znacznej mierze z terenu Ochotnicy Górnej. Kaplica nawiązuje do gotyckich kościołów pradoliny Dunajca a część jej wyposażenia pochodzi ze starego, rozebranego w 2003 roku, starego kościoła w Ochotnicy Górnej. Z kolei przeniesiona w 2008 roku z Ochotnicy Górnej – Jaszczego kuźnia zachowała pełne, oryginalne wyposażenie kowalskie. Skansen można zwiedzać za zgodą właścicieli. Jest też kilka gospodarstw oferujących noclegi. Mi najbardziej utkwił w głowie wychodek w szczerym polu z pięknym widokiem na Tatry. Zaraz mi się skojarzyło z kolorowym kibelkiem z widoczkiem przy Chacie pod Rysami.
Przyznam szczerze, że spiekota tego cudnego jesiennego, październikowego dnia i ciężki plecak, który spakowany był na kilka dni wędrówki dały mi zdrowo w kość, ale wytrwale ruszyłem dalej w stronę przełęczy Knurowskiej. Musiałem przejść jeszcze przez kolejne wzgórza – Cyrlę i Bukowinkę, żeby dotrzeć na przełęcz. Plan był taki, żeby dojść dziś do schroniska na Turbaczu, ale sił już brakło i noc się zbliżała. Jak z nieba spadło mi więc nocleg nad przełęczą w sympatycznej agroturystyce. Droga przebiegająca przez tę przełęcz, tzw. Droga Knurowska wykonana została za czasów zaboru austriackiego w celach militarnych, bardzo solidnie, jak na możliwości owych czasów. Przełęcz Knurowska oddziela rozróg Turbacza od Pasma Lubania. Jest jedyną przejezdną przełęczą przez Gorce w kierunku południe-północ.
Po zakwaterowaniu pozostało mi tylko podziwianie zachodu słońca, które dumnie chowało się za Tatrami. Udało mi się nawet dostać posiłek przygotowany przez uroczą młodą gosposię Majkę, która z mężem prowadzi bardzo przytulny dom dla turystów. Polecam go z całego serca i dziękuję za serdeczną gościnę jakiej zaznałem jako strudzony wędrowiec. Przeszedłem wprawdzie tylko 19 km, ale na tym odcinku suma podejść wyniosła 1210 metrów, a średnie nachylenie to 6,4%. Opis graficzny znajdziecie jak zawsze tutaj. Tak zakończyła się moja kolejna przygoda z Lubaniem. Przeszedłem całe pasmo, jak chciałem. Rano było mi dane obserwować jeszcze wschód słońca, który również można zobaczyć z tego miejsca, z Tatrami w tle. Potem nastąpił przeskok w Tatry i rozpocząłem trzydniową przygodę jesienną w Zachodnich Tatrach, o czym możecie poczytać na przykład tu. Na koniec jak zwykle zapraszam do obejrzenia fascynującej, kolorowej, jesiennej galerii zdjęć z wypadu w Gorce. I zagłosowania co bardziej lubicie, wschody czy zachody słońca w górach.
Marcogor