











Jaworzyna Krynicka z jej wadami, czyli wielką komercjalizacją wciąż jest dla mnie jednym z ulubionych celów wypadowych. Zwłaszcza w takie niedziele, gdy nie mam co ze sobą zrobić. Tu zawsze mam blisko i jest kilka wariantów wejścia na szczyt, czy nawet ewakuacji kolejką gondolową. Często się tu wybieram choćby po to by oglądać wyjątkową panoramę Tatr. Jestem osobą towarzyską, więc nie przeszkadzają mi nawet tłumy turystów na wierzchołku. Nie zawsze można mieć ciszę i spokój w górach, te wiem, gdzie szukać, ale niedzielni turyści też muszą mieć, gdzie wyruszyć. Jestem osobą tolerancyjną i otwartą, rozumiem różne potrzeby ludzkie i cieszy mnie bardzo jak ktoś chce być bliżej natury i podziwiać widoki, choćby po wyjeździe kolejką.
Czytaj dalej»W styczniu zawitała do nas mroźna, prawdziwie śnieżna zima. Była to odpowiednia pora, aby znowu wybrać się na przechadzkę w rakietach śnieżnych. Najlepsze tereny do tego to Beskidy, gdzie śniegu masa, a nachylenie stoków niezbyt duże. Postanowiłem wybrać się na spacer w okolicach Piwnicznej- Zdroju, a konkretnie w pasmo Radziejowej. Z grupą przyjaciół postanowiliśmy odwiedzić kultową Chatkę pod Niemcową oraz odkryć tajemnice Jackowej Pościeli. Ta kilku godzinna wycieczka przy dwudziestostopniowym mrozie okazała się wcale nie taka krótka, na szczęście im wyżej, tym było cieplej, a mróz zelżał w drugiej połowie dnia. Start naszej eskapady nastąpił na parkingu na rynku w Piwnicznej.
Czytaj dalej»Od kilku już lat sylwestra spędzam w górach. Ten ostatni, aby tradycji stało się zadość postanowiłem spędzić ze swoją ekipą górskich przyjaciół w Beskidzie Sądeckim, a konkretnie w najmłodszym schronisku górskim w tym paśmie, czyli w Chacie na Magórach. Wyruszyliśmy na pożegnanie starego roku na szlak z miejscowości Kosarzyska, które są taką turystyczną dzielnicą Piwnicznej-Zdroju. Królewskie Wolne Miasto Piwniczna zostało założone w Dolinie Popradu w 1348 r. Obecnie jest znanym ośrodkiem letniskowo-wypoczynkowym. Natomiast Kosarzyska znajdują się w dolinie środkowej części biegu potoku Czercz. W czasie II wojny światowej przez Kosarzyska wędrowali kurierzy przerzucający przesyłki i ludzi za granicę. Trasa przez Eliaszówkę była jedną z głównych tras przerzutowych Polski walczącej.
Czytaj dalej»Korzystając z wolnego dnia wybrałem się do Szczawnicy-Zdroju. To cudnie położone miasteczko w dolinie potoku Grajcarka stwarza wiele możliwości wypoczynku. Parki zdrojowe, liczne spacerowe i rowerowe trasy oraz kolejka krzesełkowa na Palenicę sprawiają, że turyści mogą tu aktywnie spędzać czas. Większa część zabudowy i terenów miasta znajduje się w obrębie Beskidu Sądeckiego, natomiast za doliną potoku Grajcarka wznoszą się już Pieniny. Zabudowa miasta zlokalizowana jest między Pieninami a pasmem Radziejowej (Beskid Sądecki). Ja wybrałem się tutaj po raz kolejny w celu odbycia sentymentalnej podróży szlakami Beskidu Sądeckiego. Kiedyś rozpocząłem tu piękną wędrówkę przez wzniesienia Bryjarki, Bereśnika, aż po Dzwonkówkę i dalej. Minęło trochę lat i postanowiłem powtórzyć tę malowniczą trasę, gdyż tam, gdzie było mi dobrze i słodko lubię powracać po czasie. Nie miałem za dużo tego czasu, więc wybrałem ten krótki i łatwy wariant na dobre spędzenie połowy wolnego dnia.
Czytaj dalej»Kolejny już raz sylwestrową noc i pierwszy dzień Nowego Roku postanowiłem spędzić na górskim szlaku i w górskim klimacie. Na powitanie roku 2016 wybrałem sobie malownicze miejsce w Beskidzie Sądeckim, czyli Halę Przehybę, gdzie w tamtejszym wielkim schronisku organizowano nawet małą sylwestrową imprezkę. Zarezerwowałem miejsca dla mojej grupy górskich przyjaciół i w piętnastoosobowym składzie wyruszyliśmy w ostatni dzień 2015 roku na szlak. Pora była już późna, więc do schroniska doszliśmy po ciemku. Na trasę dojściową obrałem drogę dojazdową do schronu, więc mimo zimy mieliśmy komfortowe warunki. Zresztą jakie teraz mamy zimy… śnieg spotkaliśmy dopiero przed szczytem, ale za to w dolinie Jaworzynki, którą podchodziliśmy ładnie prezentowały się zamrożone kaskady na potoku. Dobrym tempem, w zwartej grupie dotarliśmy na miejsce imprezy sylwestrowej, przed czasem.
Czytaj dalej»Będąc w tym roku w Alpach nauczyłem się profesjonalnie jeździć na nartach. Wcześniej to były tylko takie dziecięce zabawy na śniegu. Dopiero tam w Austrii instruktor nauczył mnie co i jak… i przede wszystkim miałem na sobie sprzęt narciarski na miarę obecnego wieku. Przed końcem zimy postanowiłem podszlifować swoje umiejetności zjazdowe, a przede wszystkim utrwalić, to co się nauczyłem. Korzystając z ostatniego ładnego weekendu wybrałem się więc na Jaworzynę Krynicką, jeden z moich ulubionych szczytów beskidzkich, który oferuje oprócz walorów turystycznych, także znakomite warunki dla miłośników białego szaleństwa. Ta góra leżąca w Beskidzie Sądeckim, nieopodal znanego kurortu i uzdrowiska Krynicy – Zdroju należy do najczęściej odwiedzanych przeze mnie górek, pewnie z racji tego, że mam tam stosunkowo blisko.
Czytaj dalej»Tegoroczna zima to nie zima. Raczej połączenie późnej jesieni i przedwiośnia. Śniegu mamy jak na lekarstwo. Ale pogoda także nie rozpieszcza, Prawie każdy weekend przynosi opady, albo huraganowe wiatry. Warunki pogodowe nieraz mogłem skwitować stwierdzeniem, że nawet psa by nie wygonił na pole. Mimo tego próbuje robić sobie chociaż krótkie spacery po małych górkach, aby nie stracić całkiem kondycji. Mimo tego forma spada, a człowiek popada w zimową depresję. Na szczęście są dni, że udaje się wyrwać z domu i naładować akumulatory. Tydzień temu zapowiadane okno pogodowe zaowocowało wyjazdem w Beskid Sądecki. Postanowiłem rozruszać kości podczas krótkiej wędrówki do Bacówki nad Wierchomlą. Udało mi się nawet wyciągnąć swoją gorlicką ekipę.
Czytaj dalej»Uzdrowisko Piwniczna-Zdrój, o którym niedawno pisałem to jedno z najbardziej malowniczych miasteczek Beskidu Sądeckiego, a zarazem świetna baza wypadowa na beskidzkie szlaki. Będąc tam pewnego słonecznego dnia, wiosenną porą, gdy przyroda powoli budziła się do życia postanowiłem zrobić sobie przeskok z Beskidów w stronę Pienin. W tym celu wybrałem najkrótszy szlak, prowadzący grzbietem granicznym do Jaworek. Początkowo trasa prowadziła więc drogą wśród zabudowań Piwnicznej, by wyprowadzić mnie do przysiółka Piwowarówka, skąd miałem już ciekawe widoki na dolinę Popradu i samo uzdrowisko oraz pobliskie pasmo Jaworzyny Krynickiej. Na wzniesieniu stoi tu piękna kaplica wśród starego drzewostanu.
Czytaj dalej»To był jeden z tych dziwnych przypadków w górach, ale czasami się przytrafiających mi szczególnie. Po weekendzie spędzonym w Beskidzie Sądeckim, gdzie zdobyłem między innymi Makowicę oraz Jaworzynę Kokuszczańską, dojechał do mnie kolega, który uparł się, żeby zabrać go na Halę Łabowską. Chcąc nie chcąc musiałem mu ulec i na szybko obmyśleć plan awaryjny, żeby chociaż iść tam innym szlakiem niż ostatnio. Jako, że przebywałem w Piwnicznej nakresliłem sobie wariant trasy z tego uzdrowiska i z powrotem. Nie było to trudne, bo wybiegają z tego miejsca dwa szlaki w stronę Łabowskiej, więc mogliśmy zrobić pętelkę. Dzięki temu mogłem zobaczyć coś nowego paśmie Jaworzyny Krynickiej.
Czytaj dalej»Kontynuując moją wiosenną wędrówkę przez Beskid Sądecki co opisałem tutaj, po noclegu w Perle Południa w Rytrze kolejnego dnia znowu powróciłem w pasmo Jaworzyny Krynickiej. Korzystając z wyjątkowej pogody postanowiłem ponownie zdobyć na początek ruiny zamku ryterskiego, który opisałem już ostatnio. Widoki na dolinę Popradu z tego miejsca są tak wyjątkowe. A potem znowu zawitałem do cudownego miejsca, na Polanę Cyrla i schroniska tamże. Ale te cuda już przedstawiłem niedawno. Stąd ruszyłem dalej już nową dla mnie drogą, czerwonym, głównym szlakiem beskidzkim. Od schroniska szło się już doskonale, głównym grzbietem pasma Jaworzyny, bez wielu deniwelacji, bo największe podejście było już za mną. Wkrótce więc dotarłem na swój pierwszy szczyt tego dnia, Jaworzynę Kokuszczańską.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze