











Pewnego razu, celem zdobycia kolejnego szczytu do Korony Gór Słowacji, którą sobie wymyśliłem jako mój autorski projekt, udałem się na podbój południowej Słowacji, tuż przy granicy węgierskiej, gdyż tam leży małe pasmo górskie, zwane Cerova Vrchovina, a według terminologii węgierskiej góry Cserhat. To niewielkie obszarowo pasmo, ale jak się okazało bardzo malownicze, a najwyższy szczyt znajduje się na samej granicy tych dwóch państw. Zaliczane do Średniogórza Północnowęgierskiego, góry Czerhat ciągną się w kierunku z północnego wschodu na południowy zachód. Leżą pomiędzy górami Börzsöny na zachodzie i górami Mátra na wschodzie.
Czytaj dalej»Masyw Śnieżnika w Sudetach Wschodnich kojarzy się większości tylko z najwyższym szczytem granicznym – Śnieżnikiem, a przecież w masywie są też inne góry. Masyw ma postać rozległego rozrogu o rozpiętości południkowej ok. 20, a równoleżnikowej ok. 30 km. Jego punktem zwornikowym jest centralnie usytuowany Śnieżnik (1425 m n.p.m.), od którego odchodzi sześć obszernych, spłaszczonych ramion, oddzielonych wyraźnie zarysowanymi, głębokimi dolinami erozyjnym. Grzbiety mają kręte linie grzbietowe i silnie zróżnicowane wysokości oraz boczne odnogi. Większość z nich ma strome zbocza, zwłaszcza te, które opadają w kierunku Rowu Górnej Nysy. Dość licznie występują skałki, a bardzo liczne są bloki skalne. Na niektórych szczytach znajdują się gołoborza.
Czytaj dalej»Kiedyś przy okazji realizacji projektu zdobywania Korony Gór Polski odwiedziłem Lądek- Zdrój. Ale to był krótki epizod wykorzystany tylko do wejścia stamtąd na Trojak i Karpień. Za drugim razem zajechałem na dłużej do tego pięknego kurortu i uzdrowiska, bo jest tam co zwiedzać. Moim głównym celem podczas tej czerwcowej wizyty było jednak wejście na bardzo widokową, graniczną górę w Górach Złotych. Mowa o Borówkowej, na którą brakło czasu za pierwszym razem. Po ulokowaniu się na przyjemnym noclegu, następnego dnia rano wziąłem się za wykonywanie planu. W tym celu dojechałem autem na parking na przejściu granicznym, polsko- czeskim Travna- Lutynia na przełęczy Lądeckiej. Dzięki temu wystartowałem na szczyt z poziomu 665 m.
Czytaj dalej»Mój drugi pobyt w Górach Kaczawskich skutkował poznaniem kolejnych fascynujących miejsc, jakich nie brakuje na Dolnym Śląsku. I znowu zrobiłem sobie objazdówkę po tych nieznanych mi jeszcze perełkach! Jako, że za pierwszym razem tutaj skupiłem się na najwyższym Grzbiecie Południowym, teraz poświęciłem więcej czasu na Grzbiet Północny i Wschodni. Wcześniej odwiedziłem pobliskie Pogórze Kaczawskie, nierozerwalnie związane z tymi górami, zatem ten wczesno-czerwcowy dzień rozpocząłem w Bolkowie, gdzie znajduje się dobrze zachowany zamek, przyciągający rzesze turystów.
Czytaj dalej»Kolejny dłuższy urlop wykorzystałem na czwarte już odwiedziny Sudetów. Najdalej ode mnie położone pasma górskie, do zobaczenia których, muszę się przemieścić nawet pięćset kilometrów. Czas ten wykorzystałem na zwiedzanie miejsc jeszcze przeze mnie nie odkrytych, choć było kilka powtórek, z racji wybudowania tamże wież widokowych. Niektóre góry odwiedziłem bardzo krótko, nie poświęcając im zbyt wiele czasu. Miałem odczucie, że wiele atrakcji ominąłem z racji braku czasu i nastawienia na zdobywanie najwyższych szczytów. Ta wycieczka objazdowa była bardziej krajoznawcza, starałem się nie ominąć żadnych głównych ciekawostek odwiedzanych rejonów Kotliny Kłodzkiej i szerzej Dolnego Śląska. Dzięki temu przekonałem się ostatecznie, że to przecudny region Polski i cudów do podziwiana tam wystarczy na kilka następnych wyjazdów!
Czytaj dalej»Kolejny wiosenny weekend poświeciłem na poznanie tajemniczej góry Kamień nad Jaśliskami. Tamte tereny Beskidu Niskiego nie były mi szerzej znane, więc przyszła pora nadrabiać zaległości. Słyszałem wcześniej od kolegi , że góra ukrywa kilka sekretów i jest atrakcyjna krajoznawczo. Wycieczkę rozpocząłem w miejscowości Jaśliska, znanej z tego, że kręcono tutaj sceny do polskich filmów, jak “Wino truskawkowe”, czy ostatnio “Boże Ciało”. To dawne miasto wyróżnia zabytkowy zespół zabudowy drewnianej z zachowanym układem urbanistycznym dawnego miasteczka w rynku. Stoi tu także Kościół pw. św. Katarzyny – murowany, wybudowany w latach 1724–56, rozbudowany w 1912. Wewnątrz znajduje się m.in. cudowny obraz Matki Bożej Królowej Nieba i Ziemi (Matka Boska Jaśliska), z XV w. Obraz ten, otaczany kultem i stanowiący cel pielgrzymek Słowaków i Łemków, został ukoronowany przez Jana Pawła II.
Czytaj dalej»Korzystając z czasu danego mi na dogłębne poznanie Beskidu Niskiego odwiedzam stopniowo jego kolejne regiony. Kontynuacją ostatniej wędrówki opisanej tutaj, był następny spacer w okolicach Nowego Żmigrodu. To małe miasteczko, które straciło prawa miejskie jeszcze przed wojną. W centrum warto zobaczyć ładny rynek i kamieniczki z XVIII i XIX w. Tutaj też stoi Kościół parafialny pw. św. Piotra i Pawła, obecnie Sanktuarium bł. ks. Władysława Findysza, z jego relikwiami. Warto odwiedzić także cmentarz parafialny, gdzie znajduje się jeden z ładniejszych cmentarzy wojennych z I wojny- nr.8. W mieście zachował się również cmentarz żydowski.
Czytaj dalej»Wyjątkowa sytuacja w kraju i na świecie uwięziła mnie od pewnego czasu w Beskidzie Niskim. Niespodziewanie dla mnie samego otrzymałem od losu czas, by dokładnie poznać najbliższe mi rejony – pasmo górskie, w którym przecież mieszkam. Zawsze odkładane na potem, bo to blisko, niewysoko itp, traktowane troszkę po macoszemu teraz stało się chcąc nie chcąc numerem jeden moich wypraw przed całkowitym zamknięciem lasów i parków narodowych. Dziś opiszę trochę bliski mi obszar usytuowany w pobliżu Nowego Żmigrodu. Beskid Niski przecież kończy się praktycznie na linii Gorlice- Grybów- Krynica Zdrój, a im bardziej na wschód jest dzikszy, mniej uczęszczany i zarazem mniej odkryty przez te wszystkie lata także przeze mnie. Zatem wracając do głównego wątku wycieczki…
Czytaj dalej»Dobrze jest, gdy człowiek znajduje wreszcie czas na poznawanie najbliższych okolic. Zawsze tak jest, że to co mamy pod nosem nie fascynuje nas, jak dalekie i tajemnicze krainy. Ale czasem i blisko domu może być ładnie, a do tego nie od dziś wiadomo, że małe jest piękne… Trzymając się tych zasad wybrałem się na spacer na małą górkę w Beskidzie Niskim – Cieklinkę. I wróciłem bardzo zadowolony, bo nawet się nie spodziewałem takich ładnych widoczków! A także odnalazłem kilka ciekawostek krajoznawczych na miejscu. Ale po kolei…
Czytaj dalej»W lipcu po raz kolejny odwiedziłem Terchovą. To miejsce kultowe dla mnie, wrota do cudów pasma górskiego Małej Fatry, moich ulubionych gór słowackich oraz miejsce narodzin legendarnego zbójnika Juraja Janosika, którego przecież każdy Polak zna ze słynnego serialu, w którym przywłaszczyliśmy sobie legendę o tym zbóju. Moim celem podczas tegorocznego pobytu, oprócz odkrywania kolejnych cudów Małej Fatry, były odwiedziny w sąsiednim paśmie Gór Kysuckich, ale również dokładne zwiedzenie samej Terchovej, na co przeznaczyłem w końcu trochę czasu. Wędrówki górskie były bez spiny, by móc delektować się wszystkimi atrakcjami regionu, których znacznie przybyło od ostatniego mego pobytu tamże, jakieś dziesięć lat wcześniej.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze