











Wejście na Babią Górę, królową Beskidów zawsze jest przygodą! A już na pewno zimową porą! Góra ta zwana Matką Niepogody zawsze może nas czymś zaskoczyć i ciężko przewidzieć czym tym konkretnym razem. Korzystając z cudnej zimowej aury podczas lutowego weekendu wybrałem się na nią po raz kolejny zimową porą, tym razem z wesołą ekipą Gorlickiej Grupy Górskiej. Od rana świeciło słoneczko, a lekki mróz gwarantował dobre warunki na szlaku. Jedynie wzmagający się z godziny na godzinę wiatr dawał się we znaki, ale był do przeżycia, bo nikogo nie przewracał, nawet lekkich koleżanek! Ze względu na te porywy wiatru trasę obrałem najłatwiejszą, z przełęczy Krowiarki. Jak się okazało w tę pogodną niedzielę ten sam plan miało mnóstwo turystów, bo oba parkingi były pełne. Później przekonałem się, że wiele osób wychodziło na wschód słońca, czego im nawet zazdrościłem, bo niebo było pomarańczowe od wiatru, więc musiało być cudnie.
Czytaj dalej»Pierwszy weekend tej wiosny wykorzystałem na wyjazd na pogranicze dwóch Beskidów – Śląskiego i Żywieckiego. Mam tam daleko, więc zostało trochę miejsc do odkrycia. Pierwszego dnia powędrowałem sobie po cudnych halach Żywiecczyzny, natomiast kolejny to były dwa relaksujące spacery. Jeden z nich był krótki, na znany widokowy szczyt Beskidu Śląskiego. Mowa o Ochodzitej, położonego obok słynnej karczmy w Koniakowie. Ta wieś tworzy wraz z Jaworzynką i Istebną tzw. Beskidzką Trójwieś. Jest najwyżej położoną wsią w Beskidzie Śląskim, leży na południowy zachód od Żywca i na południe od Wisły w historycznych granicach Śląska Cieszyńskiego. Koniaków jest znany przede wszystkim ze względu na produkcję koronkowych ozdób i części garderoby (ostatnio także bielizny). Ale ja nie miałem zamiaru zwiedzać muzeum koronkarstwa.
Czytaj dalej»Piękna niedziela dnia 11 marca wyciągnęła chyba w góry wszystkim góromaniaków. Pogoda tego dnia była naprawdę wyborna i to wszędzie. Wybrałem się i ja ze swoją grupą, aby świętować niedawny Dzień Kobiet na szczytach. Wybór padł na dawno nie odwiedzany Beskid Żywiecki, a konkretnie drugą najwyższą jego górę – Pilsko. Byłem tam kilka razy, nawet zimą, ale nigdy tak wielką ekipą w sile 30 osób. No cóż, Gorlicka Grupa Górska rośnie w siłę, chyba przez swego charyzmatycznego lidera… hahahaaa. Skoro się dowartościowałem to pora na górską opowieść jak to było po kolei. Dojazd był daleki, ale mimo tego dotarliśmy wszyscy przed 8 rano na parking w Korbielowie naprzeciwko zajazdu Smrek. Parking jest tam duży i pomieścił nawet nasz bus…
Czytaj dalej»Na Babiej Górze, najwyższym szczycie Beskidów byłem wiele razy, że sam się już gubię w rachubach. Jednak ta góra jest wyjątkowa z racji panoramy najlepszej w całej Polsce i z powodu swego klimatu. Widoki tam trafić jest bardzo ciężko, bo inna jej nazwa to “Matka niepogody” i na dwanaście chyba wejść tylko parę razy pogoda była super i panoramy też, zazwyczaj jest odwrotnie. Ale na górę, zwaną także “Królową Beskidów” zawsze warto wejść. W końcu w Beskidach nie ma większego wyzwania. Tym razem wybrałem się tam w marcową pogodę z moją niezawodną grupą przyjaciół i górskich kompanów, czyli Gorlicką Grupą Górską. Pogoda dopisała, nie licząc podmuchów wiatru na grani szczytowej, który momentami chciał nas zepchnąć z podejścia na wierzchołek. Niestety będąc już na samym Diablaku szczyt przykryła chmura, która zamknęła nam możliwość podziwiania widoczków.
Czytaj dalej»Każdy z nas ma swoją ulubioną górę, na którą powraca raz po raz. Szczyt, który przyciąga, choć znamy go jak własną kieszeń. To jak wspomnienie z dzieciństwa, gdzie też mieliśmy ulubione zabawki. W dorosłym życiu nieraz powracamy do dobrych wspomnień. Takim pozytywnym, górskim wspomnieniem jest dla mnie Babia Góra – królowa Beskidów, najwyższy szczyt w całej Polsce, poza Tatrami. To miejsce, gdzie lubię powracać, po własnych śladach, bo wiem, czego się tam spodziewać. Bajecznych widoków i kontaktu z nieskazitelną przyrodą i zawsze niesamowitej przygody. Przedeptałem masyw Babiej Góry od każdej możliwej strony, każdym dostępnym szlakiem i to nie jest zwykły beskidzki szczyt. Babia Góra, zwana również Matką Niepogody potrafi być groźna i pokazywać niszczycielskie żywioły, które chronią jej tajemnice przed nierozważnymi śmiałkami. Jej masyw jako jedyny w Beskidach w zimie stwarza zagrożenie lawinowe, a w lecie potężny wiatr i zamglenia potrafią przysporzyć wiele kłopotów turystom.
Czytaj dalej»Masyw Babiej Góry dobrze widoczny jest z Tatr, czy innych sąsiednich pasm górskich. Jego charakterystyczna czapa wierzchołkowa jest łatwo rozpoznawalna, nawet, jeśli tylko widoczny jest sam czubek. Najwyższy punkt masywu, zwany Diablakiem jest doskonałym punktem widokowym, według mnie najlepszym w górskiej części Polski. Dlatego górę tę zwaną z racji swej wybitności Królową Beskidów odwiedzam bardzo często, chyba właśnie na nią zanotowałem najwięcej wejść, o każdej porze roku zresztą. Jest to najwyższy szczyt całych Beskidów Zachodnich, poza Tatrami najwyższy szczyt w Polsce i drugi co do wybitności (po Śnieżce). Jednak ta niezwykła góra mimo, że przyciąga olbrzymie rzesze turystów niechętnie odsłania swe pełne magii uroczyska i wspaniałe panoramy ze szczytu. Dlatego nazywana jest też Matką Niepogody. Na dziesięć moich wejść, tylko nieliczne były w pełni widokowe. Najwyższy wierzchołek, Diablak, odznacza się wybitnymi walorami widokowymi. Roztacza się z niego panorama na wszystkie strony, obejmująca Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji na czele z Małą Fatrą, czy Górami Choczańskimi.
Czytaj dalej»Wiele razy w życiu byłem już na Babiej Górze. To wspaniały widokowy masyw, odwiedzałem go już o każdej porze roku, pewnie brakło by palców u rąk, żeby policzyć te wizyty na górze zwanej “Matką Niepogody” Ale po drugiej stronie Przełęczy Lipnickiej, czyli popularnych Krowiarek leży równie widokowe Pasmo Policy. Właśnie tam ostatnią wędrówkę górską przed wyborem na papieża odbył Karol Wojtyła. Pasmo to jest oczywiście niższe od wielkiego sąsiada, ale zapewniam, że pięknych widoków także tam nie brakuje. Jednak do tej pory trafiłem tam tylko raz. Postanowiłem więc po ośmiu latach powrócić i odświeżyć wspomnienia z tych znanych miejsc. Wybrałem trochę inny wariant przejścia, dlatego głównie, żeby zobaczyć przepiękny wodospad na Mosornym Potoku.
Czytaj dalej»Po zdobyciu Pilska i przeżyciu wielu przygód dnia poprzedniego, co opisałem już tutaj, ruszyłem dalej na szlak. To miał być ostatni dzień mojej sześciodniowej wędrówki. Przez Mędralową i Babią Górę miałem dojść na Przełęcz Krowiarki, gdzie miał przyjechać po mnie transport. Wystartowałem rano z Przełęczy Klekociny, a dokładniej ze schroniska Zygmuntówka, gdzie był mój ostatni nocleg. Czekała mnie olbrzymia dawka marszu, ale czułem żal, że to już koniec mojej jesiennej przygody z Beskidem Śląskim i Żywieckim. Początek drogi był bardzo przyjemny i łatwy. Zielonym szlakiem dość szybko wspiąłem się na Halę Kamińskiego leżącą już w Beskidzie Makowskim. Stamtąd przeskoczyłem na szlak graniczny biegnący przez Grupę Mędralowej.
Czytaj dalej»Po pięknych przeżyciach czwartego dnia beskidzkiej wędrówki i noclegu w schronisku na Hali Rysianka połączonego z przeżyciem niezwykłego wschodu słońca, o czym przeczytacie tutaj, razem z swym druhem Danielem ruszyliśmy rano w dalszą drogę. Naszym kolejnym celem było Pilsko, druga z najwyższych gór Beskidu Żywieckiego. Dotarliśmy tam szlakiem granicznym, pokonując po drodze Trzy Kopce, Palenicę i Munczolik. Szlak nie jest zbyt wymagający, dopiero końcowe podejście z Hali Cebulowej na wierzchołek Góry Pięciu Kopców wzdłuż słupków granicznych dało nam nieźle w kość. To niższa kulminacja masywu Pilska, dawniej przed otwarciem granic, tylko tutaj mógł dotrzeć polski turysta.
Czytaj dalej»Kolejny dzień mej beskidzkiej wędrówki prowadził w dużej części przez tereny Żywieckiego Parku Krajobrazowego. Trasę zaplanowałem tak, żeby zobaczyć jak najwięcej ciekawych miejsc Żywiecczyzny. Chciałem przede wszystkim obejrzeć cudowne hale i polany Beskidu Żywieckiego. Miejsca te ubrane w jesienne kolorki zachwyciły mnie i pozostaną w mej pamięci na zawsze. Wybrany przeze mnie szlak prowadził równolegle do granicy państwa, a drogowskazem było mi Pilsko i Babia Góra, które ciągle pojawiały się w oddali nadając kierunek marszu. Najpiękniejsze z tych miejsc zostały zagospodarowane przez ludzi pod budowę schronisk i bacówek. Miałem przejść właśnie przez środkową część tego pasma Beskidów. Ale po kolei…
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze