Wiosenne otwarcie sezonu na Szczeblu i Śnieżnicy
Długo czekałem na tę wymarzoną, słoneczną, ciepłą wiosnę. I doczekałem się… Trafił się nawet ładny weekend i wyruszyłem znowu na szlak. Jeszcze jest szaro – buro, przyroda nie zdążyła się rozwinąć w górach, ale miesiąc lenistwa i walki z ciągłymi nawrotami zimy zrobiły swoje! Dłużej nie mogłem czekać, tęsknota zwyciężyła i głód gór. Tak mogłem zrobić to wcześniej, ale przedłużająca się zima każdego chyba wpędziła w lekki kryzys. Zapowiada się jednak długi i obiecujący sezon górski. Przygotowania poczynione na przyszłość.
Wracając do pierwszej mej wiosennej wyprawy winien jestem Wam komunikat śnieżny. W Beskidach na wysokości do 1000 m. śniegu już praktycznie nie ma, nie licząc płatów śnieżnych i nielicznych pól śnieżnych w lasach, zwłaszcza na północnych stokach. Również na szlakach możemy spotkać miejsca ze zbitym, zmrożonym śniegiem, ale bardzo sporadycznie. Wiedzę swą podaje na podstawie przejścia dwóch szczytów Beskidu Wyspowego, od znajomych wiem, że np. w Beskidzie Niskim śniegu jest znacznie więcej. Ale najbliższe gorące dni pewnie rozwiążą ten problem.
Przełęcz Gruszowiec i MOR Śnieżnica
Wycieczkę rozpocząłem na parkingu na Przełęczy Gruszowiec, skąd najłatwiej i najszybciej można dojść na szczyt Śnieżnicy. Na przełęczy znajdują się restauracja „Bar pod Cyckiem”, murowana kapliczka oraz pomnik ku czci pomordowanych mieszkańców wsi podczas pacyfikacji. Z rejonu przełęczy w kierunku wschodnim rozlega się widok na Łopień, w kierunku zachodnim na Lubogoszcz i Luboń Wielki z charakterystyczna wieżą przekaźnika oraz na odległą Babią Górę. Idąc zielonym szlakiem na szczyt Śnieżnicy dochodzimy do Młodzieżowego Ośrodka Rekolekcyjnego na południowo – zachodnich stokach. Znajduje się tam także stacja turystyczna, gdzie można zjeść, albo przenocować. Najpiękniejszym miejscem jest jednak Kaplica Górska pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej, z obrazem podarowanym przez Jana Pawła II. Akurat zdążyłem dojść tu na mszę św. o godz. 10, która była jakby otwarciem sezonu górskiego, z modlitwą o szczęśliwe powroty z gór, i za tych, którzy zginęli w górach. Zaskoczyła mnie właśnie duża ilość turystów, a to była przyczyna. W kaplicy jest jeszcze co niedzielę msza św. o godz.12 oraz o 15h w wakacje.
Snieżnica
Po modlitwie o udany sezon górski, napełniony pozytywną energią szybko dotarłem do stacji narciarskiej Śnieżnica, gdzie utrzymuje się wciąż śnieg na nartostradzie. Z tego miejsca skręciłem na niebieski szlak, który doprowadził mnie na wierzchołek Śnieżnicy, a dokładniej na najwyższą kulminację, zwaną Na Budaszowie. Na szczycie znajduje się krzyż, ławeczki oraz kamień graniczny z 1789 r., a na nim napis odnoszący się do Stanisława Małachowskiego. Jan Nepomucen Rostworowski, znany XIX-wieczny podróżnik tak w 1813 pisał o Śnieżnicy: „Jako róża jest najpiękniejszą i najwonniejszą z kwiatów, tak i tę górę można uznać za najpiękniejszą ze swego układu, jako i z widoku i pięknego spaceru”.
Zejście było szybkie i przyjemne mimo kilku płatów śnieżnych do przejścia. Po drodze minąłem kilka stacji drogi krzyżowej, jako, że część lasu należy do Ośrodka Rekolekcyjnego. Tak dotarłem z powrotem na parking do autka i pojechałem dalej, tym razem do przysiółka Mszany Dolnej, zwanego Zarąbki, skąd prowadzi najkrótszy szlak na Szczebel – mój kolejny cel tego dnia. Ale to nie znaczy, że najłatwiejszy. Czarny szlak, który prowadzi stamtąd na szczyt jest chyba najgorszą beskidzką wyrypą, z jaką się spotkałem w Beskidach. Prawie dwa kilometry idzie się stromym stokiem o nachyleniu prawie 45 stopni. To prawdziwa droga przez mękę, muszę przyznać, że jak na początek sezonu dałem sobie mocno w kość, ale o tym przekonałem się już po fakcie. Przerwa w chodzeniu po górach dała się odczuć na własnej skórze. Przed szczytem góra się wypłaszcza i spotykamy tam ciekawe wychodne skalne. Po zejściu na dół miałem nogi jak z galarety i nie byłem już w stanie iść na kolejną górkę, jaką miałem w planie, ale co się odwlecze to nie uciecze…
Szczebel
Bardzo ładny jest dziki jar, którym płynie Szczytowy Potok, z jego kaskadami. Na samym wierzchołku Szczebla znajduje się pomnik poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II, który był tutaj dwukrotnie w czasie swych górskich wędrówek. Na wierzchołku znajduje się również flaga Polski. W pobliżu stoi krzyż upamiętniający śmierć w tym miejscu księdza z Krakowa. Jest też kilka stołów i ławek, miejsce ogniskowe oraz mapa powiatu myślenickiego. Niedaleko szczytu, przy czarnym szlaku z inicjatywy ludzi uprawiających paralotniarstwo powstało miejsce, z którego przy dobrej pogodzie startują paralotnie. Wschodnie zbocze Szczebla jest bardzo strome, gwałtownie opada ku dolinie Raby. Miejsce to jest też doskonałym punktem widokowym, z szeroką panoramą Beskidu Wyspowego. Widać m.in. Lubogoszcza, Śnieżnicę, Ćwilin, czy Łopień oraz pasmo Lubomira. Warto zejść więc kawałek ze szczytu w stronę Lubienia.
W Beskidzie Wyspowym dominują jeszcze jesienne kolory, mnóstwo jest zeszłorocznych liści, więc mimo braku świeżej zieleni jest ładnie. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest powrót na górski szlak, samo wędrowanie i obcowanie z naturą, z górami sam na sam, w ciszy i spokoju. Bycie blisko gór to najpiękniejsze uczucie i będę w nie powracał dopóki sił starczy. Na koniec zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wyprawy, a kto lubi Beskid Wyspowy, niech poczyta o wycieczce na Mogielicę, albo inne szczyty tych gór. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
świetny post, masz talent do pisania:) , zaglądam często poczytać, ja ze swojej strony zapraszam na http://zzolwiemposwiecie.blogspot.com/2013/04/magiczny-snieznik-czyli-romantyczna.html