











Mijający sezon zimowy w Tatrach wypadł dla mnie kiepsko. Może dlatego, że zima była do niczego, a jak już się zrobiła, to przeważnie w weekendy lubiła się pogoda wybitnie zepsuć. Jeden z weekendów w czasie ferii spędziłem w Zakopanem. Był to ten tragiczny weekend, gdy śmierć zebrała swoje żniwo wśród górołazów. Wiał wtedy bardzo mocny halny, więc po przyjeździe do zimowej stolicy Tatr i zobaczeniu na własne oczy jak łamią się drzewa w centrum miasta i poczuciu, że wiatr przewraca wszystko na ulicach, wiedziałem, że swój górski plan będę musiał zweryfikować. Sobotni dzień spedziłem więc na mieście oraz zrobiłem sobie wyjazd na Gubałówkę, żeby choć z daleka poobserwować bajeczne widoki na ukochane Tatry. Potem była integracja z grupą w lokalnej karczmie, bo jak zwykle nie pojechałem tam sam, tylko z całą swoją ekipą. Na niedzielę prognozy były już lepsze, więc postanowilismy wspólnie, że spędzimy ją już typowo wysokogórsko.
Czytaj dalej»Rysy – korona gór Polski, najwyższy szczyt w kraju jest marzeniem każdego turysty przyjeżdżającego w Tatry. Ja mam takie szczęście, że udało mi się go zdobyć pięć razy, za każdym razem przy dobrej pogodzie. Mogłem więc cieszyć się niezwykłymi widokami. Rysy słyną z panoramy, określanej jako jedna z najlepszych w całych Tatrach. Widać z wierzchołka przecież sto szczytów i przełęczy. Wszystkie najważniejsze miejsca w Tatrach. Lubię zawsze przejść cały masyw Rysów, z Polski na Słowację, lub odwrotnie. Średnio raz na pięć lat robię sobie taką próbę kondycyjną. Tym razem padło na podejście z polskiej strony, gdzie do pokonania jest ponad 1500 m różnicy poziomów! Wyrypa niezła, to wszystko w czasie niewielu ponad 25 km wędrówki jakie robi się z parkingu w Palenicy Białczańskiej do Szczyrbskiego Jeziora, bo taką trasę przeszedłem.
Czytaj dalej»Wiosna zawitała do nas w pełni. Coraz cieplejsze, pogodne dni nastrajały do wyjazdów z domu. Mnie ciągło jak zawsze w góry. Jako, że właśnie świętowałem okrągłą rocznicę, postanowiłem przedłużyc świętowanie na niedzielę i zrobic sobie prezent wyjazdowy. Spotkanie z górami to zawsze dla mnie największe szczęście i radośc z obcowania z nimi. Jako, że u nas błotniście i ponuro wyruszyłem znowu odwiedzic Tatry. Tam zima ma się dobrze i nadal w wielu miejscach ponad metr śniegu. Co prawda plany były inne, ale zmiana czasu i wyjątkowo krótka noc dała się we znaki. Trasę wycieczki zaplanowałem z niezawodnym Sławkiem, który stale mi towarzyszy w marcowych wędrówkach. A była z nami również Marysia, dla której było to pierwsze wyjście w Tatry, więc nie mogliśmy szarżowac! Pojechaliśmy w Słowackie Tatry Wysokie, żeby zobaczyc jak wyglądają w zimowej szacie jedne z największych tatrzańskich stawów u naszych sąsiadów.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze