











Byłem tam wiele razy, o różnych porach roku, przy różnorodnej pogodzie, z różnymi ludźmi. Tym razem miało być inaczej… nie liczyły się widoki, które i tak spowiła gęsta mgła, ani warunki atmosferyczne, które nie rozpieszczały tego dnia. Na dole deszcz, u góry opady śniegu i porywisty wiatr! Liczyła się jednak tylko droga do celu, przejście w ciszy i skupieniu, rozważając i myśląc nad swoim życiem. Ludzie, którzy szli obok byli ważni, bo wspieraliśmy się nawzajem w drodze do celu. Był pot, zmęczenie i zwątpienie, ale większość z nas dała radę i przeszła swoją pokutną drogę krzyżową. Mimo błota na dole i lodu w lesie dałem radę i ja. Nie było panoramy ze szczytu, co się nieraz zdarzało, ale były piękne cuda natury w zimowym lesie i była w końcu nagroda, czyli niesamowity, zjawiskowy krzyż na szczycie Tarnicy ubrany cały śniegiem i lodem, jako doskonałe dzieło Stwórcy.
Czytaj dalej»Pierwszy dzień wiosny tego roku okazał się być pięknym i słonecznym dniem. Uwierzyłem prognozom, które to zapowiadały, skrzyknąłem ekipę i pojechaliśmy w Bieszczady. Zdawałem sobie sprawę, że w górach śniegu jeszcze jest pod dostatkiem i zamarzyłem sobie zimowe wejście na Tarnicę, najwyższy szczyt tego pasma. W praktyce zimowe warunki mieliśmy tylko w partiach szczytowych połonin, a na dole wiosnę w pełni, z przyjaznym błotkiem pod nogami. Tym razem, bo to chyba było moje piąte wejście na ten szczyt, wybrałem trasę z Wołosatego. Samochody zostawiliśmy na parkingu w Ustrzykach Górnych, skąd dowiózł nas tutaj busiarz, którego można zamówić na telefon. Ogłaszają się wszedzie, nawet na przystankach autobusowych. My na swój czekaliśmy może z dziesięć minut. To ułatwiło nam wykonanie planu, jakim było zrobienie pętelki i powrót do Ustrzyk przez Szeroki Wierch.
Czytaj dalej»Kolejny dzień ukraińskiej przygody upłynął na zdobywaniu kolejnego szczytu. Po bardzo krótkiej nocy, gdyż trzeba było poznawać miejscową kulturę i zasymilować się troszkę z przemiłymi mieszkańcami bieszczadzkiego pogranicza, dopołudniowa wycieczka była niezbyt wymagająca, raczej taki spacerek, ale za to na ciekawy, oddalony lekko od granicy szczyt Pliszki – 1068 m, zwieńczony interesującą wychodnią skalną. Dzięki niej zalesiony wierzchołek Pliszki jest doskonałym punktem widokowym, zwłaszcza na polskie Bieszczady Wysokie.
Czytaj dalej»Bieszczady to jedne z najpiękniejszych gór i zapewne zgodzą się z tym wszyscy, którzy odwiedzili je choć raz. Niestety przedzielone żelazną kurtyną, granicą polsko – ukraińską, którą strach przekroczyć nielegalnie. Stojąc na polskich szczytach i spoglądając w kierunku Ukrainy, od zawsze marzyłem, żeby móc zobaczyć z bliska Bieszczady Wschodnie i powędrować chociażby po paśmie granicznym, gdzie nie ma szlaków. Z Przełęczy Bukowskiej widać doskonale przepiękne pasmo Połoniny Bukowskiej, ciągnące się, rzec by można wzdłuż słupków granicznych. Jesienią tego roku udało mi się spełnić marzenie i pojechać w końcu na Ukrainę. Nie rozczarowałem się ani trochę. To piękny kraj, pełen miłych, przyjaznych ludzi, przepiękne, dzikie, jeszcze nie zadeptane pasma górskie, wspaniała kultura i piękne kobiety…poczułem się jak w przedsionku raju, bo czegóż chcieć więcej? Obraz ten psuje tylko koszmarne przekraczanie granicy i masakryczne drogi, a raczej ich brak!
Czytaj dalej»Wszyscy wiedzą, że najpiękniejszą porą roku w Bieszczadach jest jesień. Dlatego często właśnie na tę porę roku odkładam wyjazdy w to pasmo górskie. W roku 2011 było podobnie. Dopiero w ostatnią niedzielę października wybraliśmy się większą ekipą w te urodziwe góry. Naszym głównym celem było Bukowe Berdo, gdzie jeszcze nikt z moich znajomych nie był, a ja z rodziną szedłem tą trasą kilka lat wcześniej. Dla niektórych w Bieszczadach najpiękniejsza jest Połonina Wetlińska, czy trasa przez Halicz, Rozsypaniec na Tarnicę, dla mnie ścieżka przez Bukowe Berdo i Krzemień na Tarnicę jest na pewno wśród najwspanialszych tourów bieszczadzkich. Nigdzie nie ma tylu wychodnych piaskowca, które wyłaniają się z wysokich traw, a te skałki są niezwykłe efektowne, a chodzenie po nich widowiskowe. Z każdego takiego punktu rozpościerają się coraz to lepsze widoki, gdyż nasza droga na najwyższy szczyt Bieszczad cały czas się wznosiła poprzez kolejne kulminacje grzbietu Bukowego Berda.
Czytaj dalej»Wycieczka z 15.08.2008 w celu szukania jesiennych kolorków. Mimo kalendarzowego lata udało się. Trasa biegła z Wołosatego przez przełęcz Bukowską, Rozsypaniec, Halicz na przełęcz Goprowców i dalej na Tarnicę, skąd nastąpił powrót przez siodło do Wołosatego. Kolejne już przejście tej najbardziej widowiskowej trasy Bieszczad, tym razem w zespole 5- osobowym. Zapraszam do galerii zdjęc. A tugraficzny opis trasy przez jesienne Bieszczady. Jesienną wędrówkę na Tarnicę opisałem tutaj.
Marcogor
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze