Modyń, Ostra i Łopień oraz jesienne Kudłacze, czyli autem przez Beskid Wyspowy
Beskidy należą do najurokliwszych gór w Polsce. A na pewno są jednymi z najspokojniejszych i najcichszych. Turystów tutaj mało, można wędrować zupełnie samotnie przez wiele godzin. Zupełnie wyjątkowo prezentują się jesienią, kiedy kolorowe lasy są najpiękniejsze. Beskid Wyspowy może konkurować jesienną porą z najatrakcyjniejszymi podobno Bieszczadami. Szczyty niczym wyspy, doliny między nimi wypełnione często o tej porze roku mgiełkami wyglądają szczególnie ładnie. Bardzo lubię odwiedzać poszczególne wysepki właśnie jesienią, z racji że mam blisko urządzam sobie nie raz wycieczki na kilka wierzchołków naraz, w czym pomocny bardzo jest samochód. W ostatnim roku do zdobywania kolejnych szczytów Beskidu Wyspowego wykorzystałem nawet wyjątkowo ciepły tamtego roku listopad.
Przełęcz Słopnicka…
W tamtym czasie właśnie wybrałem się na brakujące do kolekcji wzniesienia Modyni, Ostrej i Łopienia. Z niezawodnym Danielem dojechaliśmy klucząc trochę po wioseczkach doliny Dunajca na Przełęcz Słopnicką. Na przełęczy znajdują się ławki dla turystów, figurka i tablica z małopolskim szlakiem papieskim. Karol Wojtyła, będący zapalonym turystą, wędrował tędy po Beskidzie Wyspowym podziwiając z przełęczy widoki. Dzięki temu, że przełęcz jest bezleśna, niezabudowana, odsłonięta na znacznej długości, rozciągają się stąd szerokie widoki. Widać stąd doskonale pobliski Modyń, Ostrą, Cichoń oraz Łopień i Mogielicę. Stąd najszybciej można zdobyć wierzchołek Modyni. Nam się to udało w niecałą godzinkę.
Modyń i Przełęcz w Ostrej
Modyń należy do najwyższych szczytów Beskidu Wyspowego, niestety widoki z niej są mocno ograniczone, właściwie tylko z prześwitów między drzewami coś zobaczymy. Zarosły nawet wszystkie polany, ale dla turystów unikających zatłoczonych szlaków to wyśmienite miejsce do kontemplacji piękna natury. Najciekawszy jest szlak z Łącka zwany Szlakiem Kwitnącej Jabłoni. Po zejściu podjechaliśmy kawałek na sąsiednią Przełęcz pod Ostrą. Rozdziela ona Cichonia od Ostrej. My wybraliśmy ten drugi szczyt do zdobycia, chcąc przekonać się czemu zawdzięcza swoją nazwę. Przez przełęcz przebiega droga Limanowa – Kamienica. Zobaczyć możemy z niej szczyty Beskidu Sądeckiego, Wyspowego, Gorców, a nawet Tatr. Poniżej stoi zadaszona wiata i jest mały parking.
Ostra…
Natomiast na wierzchołek Ostrej z przełęczy prowadzi dość stromy szlak, ale można zdobyć go w pół godziny. Od nazwy góry pochodzi też potoczna nazwa całego pasma ciągnącego się od Przełęczy Słopnickiej. Z podejścia na wierzchołek poniżej lasu roztaczają się interesujące widoki na Radziejową, Dzwonkówkę, potężny masyw Modyni, Turbacz i Gorc. Po szybkim zdobyciu szczytu i małym biwaku przy aucie pojechaliśmy dalej. Kolejnym celem był Łopień.
Przełęcz Rydza – Śmigłego…
Dojechaliśmy na przełęcz Rydza – Śmigłego. To rozległe siodło między Mogielicą, a Łopieniem. Na przełęczy znajduje się kamienny obelisk z 1938 r., oraz krzyż, postawione na pamiątkę walk Legionów Polskich dowodzonych przez Edwarda Rydza-Śmigłego. Jest to tzw. Pomnik Spotkania Pokoleń. Przy odnowionym obelisku i krzyżu co roku, 11 listopada, w Narodowe Święto Niepodległości odbywa się w plenerze, o godz. 12 msza święta połączona z montażem słowno – muzycznym. Jest też duży parking, bo miejsce to jest bardzo popularne. Stojąc przy murowanej kapliczce widzimy szczyty Beskidu Wyspowego na wschodzie i zachodzie. O mojej wcześniejszej wyprawie na Mogielicę poczytacie tu.
Łopień i Polana Jaworze…
Większość turystów wyrusza stąd na najwyższy szczyt całego pasma – Mogielicę, ale naszym celem był sąsiedni Łopień, a dokładnie najwyższa jego kulminacja. Na zachodnim wierzchołku, najbliższym od przełęczy znajduje się Polana Jaworze. Pod samotnym drzewem stoi tu kapliczka i ławka dla turystów. Polana jest doskonałym miejscem na biwak. W ciepłych miesiącach, w weekendy, przy dobrej pogodzie spotkamy tutaj wielu turystów, np. smażących kiełbaski. Ostatnio powstały w rejonie nowe szlaki konne, więc możemy także spotkać się z konnymi na drodze, albo podziwiać koniki pasące się na polanie. Ja właśnie miałem taką przyjemność, oglądania zabawy koni na Łopieniu. Zobaczycie to na filmie.
Polana Widny Zrąbek…
Ze szczytowej części polany warto podejść nieznakowaną ścieżką przez las ok. 50 m na południe. Ponad doliną Jurkówki znajduje się tutaj niewielka, podcięta wychodniami skalnymi polanka Widny Zrąbek z krzyżem, księgą wpisów dla turystów, polowym ołtarzem i ławką. Polankę powiększyli poprzez wyrąb paralotniarze, którzy czasami stąd startują. Jest doskonałym punktem widokowym na dolinę górnej Łososiny, wzniesienia Beskidu Wyspowego, Gorce i Tatry, oczywiście przy dobrej pogodzie. Metalowy krzyż na murowanym cokole, poświęcony jest Janowi Pawłowi II. Dojście z polany Jaworze tutaj wskazuje drewniany kierunkowskaz wykonany z okazji akcji Odkryj Beskid Wyspowy. Widoki trafiły nam się przednie. Widać było Krzystonów, Jasień, Ćwilin, Szczebel, Śnieżnicę, Ciecień oraz część pasma Gorców, tylko Taterki były za chmurami. Po ogrzaniu się przy ognisku i napatrzeniu na baraszkujące koniki zeszliśmy na dół. Parking w tą listopadową niedzielę był pełen samochodów. Turyści korzystali tłumnie z uroków słonecznej jesieni.
Schronisko Kudłacze…
Jako, że do zmierzchu pozostało trochę czasu namówiłem Daniela, żeby zakończyć dzień podziwianiem zachodu słońca z pasma Lubomira i Łysiny, a dokładnie przy schronisku na Kudłaczach. Jako, że można podjechać prawie na samo miejsce autem zdążyliśmy na czas. Parking jest 500 metrów przed schronem. Mieliśmy jeszcze czas, żeby zjeść ciepły posiłek, zanim nadszedł moment delektowania się najcudowniejszą chwilą w górach, czyli zachodem słońca. Schronisko dysponuje sporym terenem, na którym znajdują się dwie wiaty, ławki i stoły. Oglądać możemy także stąd szeroką panoramę widokową. Jest również miejsce do zapalenia ogniska, a w razie deszczu można zrobić to w dostosowanej do tego wiacie. Okoliczni mieszkańcy korzystają z tych atrakcji, planując niedzielny wypoczynek, więc raczej nie będziemy narzekać na brak towarzystwa w tym miejscu. Pierwszy mój pobyt tutaj opisałem tu. Na terenie obiektu znajduje się też muzeum – ekspozycja: „Lotnicze ślady na Ziemi Myślenickiej” oraz „Izba pamięci II wojny światowej”, które można obejrzeć po uzgodnieniu z gospodarzem schroniska.
Nam po przeżyciu kolejnego cudownego dnia w górach pozostało tylko wrócić do domku. O innych wędrówkach po Beskidzie Wyspowym przeczytacie tutaj. Jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć, gdzie zobaczycie pełniejszy obraz tych uroczych gór.
Marcogor
Uwielbiam twoje relacje. Dzięki:)
Beskidzki krajobraz w Sudetach ,to sudety Wałbrzyskie -Góry Kamienne.
Marek czytam zawsze z wielką przyjemnoscią;pisz dalej i rob fotki ;fajnie ,ze sie dzielisz a moze bedzie ksiązka???
Fajnie sie ciebie czyta i ogląda’myślałes moze o ksiazce???
hej!może na stare lata będę myślał o książce…najpierw muszę tutaj napisać 1000 artykułów!pozdrawiam
Super szczegółowa relacja z wędrówki, dość skutecznie zachęcasz do zwiedzenia tego zakątka kraju:)))Pozdrawiam:)
No to sobie pobiegałeś… auto 500 metrów od schroniska 🙂
a potem jedzonko 🙂
Pozdrowienia.
na szczęście wcześniej było więcej biegania…było gdzie spalić kalorie!
Ładne te tereny. Szkoda, że ode mnie wszędzie daleko.
Ty Marku wykorzystujesz swoje możliwości, a prz okazji chociaż w ten sposób korzystam i ja.
Dzięki za przybliżenie tego regionu.
Pozdrawiam i zyczę satysfakcji z włóczęgi. 🙂
Kolega popełnił niewybaczalny błąd w podpisie jednego zdjęcia !!!!!
błędy ludzka rzecz jak się dodało prawie 3000 zdjęć, to może kolega podpowie i poprawi, jeśli to niewybaczalny błąd…