











Podczas tegorocznej długiej majówki wbrew wcześniejszym planom odwiedziłem kilka pasm górskich. Wystraszyły mnie prognozy, a miałem jechać na cały długi weekend w jedno miejsce. Postanowiłem obserwować pogodę i codziennie dobierać sobie cel podróży. Dzięki temu udało mi się zrealizować długo odkładany na bok projekt głębszej penetracji słowackiej części Pienin Właściwych. Od dawna chciałem przejść się Drogą Pienińską wzdłuż przełomów Dunajca i z dołu obejrzeć te wszystkie niesamowite skały i urwiska, które zazwyczaj oglądam z podniebnych ścieżek lub też dwukrotnie z poziomu wody podczas spływu tratwami. Chciałem też zobaczyć z bliska Haligowskie Skały, również odkładane przez wiele lat i widziane tylko z daleka, z drogi w Tatry.
Czytaj dalej»W górach najbardziej lubię oglądać wschody i zachody słońca. Pewnie bardziej zachody, z racji tego, że jestem leniuszkiem i nie lubię wstawać w środku nocy. Widowiska, jakie wtedy możemy zobaczyć w górach należą do najwspanialszych spektakli, jakie oferuje nam natura. Dlatego znowu wybrałem się żeby podziwiać zachodzik, tym razem w Pieninach, a dokładniej na Trzech Koronach, najwyższym szczycie Pienin Właściwych i zarazem najwybitniejszym szczycie całych Pienin. Wyjechałem z domu w samo południe do Sromowców, skąd wybiega najkrótsza trasa na tę górę. Słońce zachodziło wtedy tuż przed 17 godziną, więc czasu było w sam raz. W raz ze mną wybrała się niezawodna ekipa Gorlickiej Grupy Górskiej. Pieniny to bardziej znana i bardziej wybitna część wschodnia Pienińskiego Pasa Skałkowego.
Czytaj dalej»Majowa wycieczka z roku 2003 przez całe pasmo Pienin Właściwych należy do moich pierwszych udokumentowanych fotograficznie wypadów górskich. Pieniny to bardzo malownicza grupa górska, która ma tą zaletę, że jej najładniejsze szczyty można zdobyć w czasie jednodniowej eskapady. Przejście całej najciekawszej grani Pienin Właściwych i zdobycie leżącego w bocznej grani szczytu Trzech Koron zajmie nam nie więcej jak sześć godzin. Bardzo ciekawym wariantem dokładnego poznania piękna tych gór jest pomysł na jaki ja wpadłem już dziesięć lat temu. Zresztą to była jedna z pierwszych świadomie zaplanowanych przeze mnie tras górskich, mająca na celu dogłębne poznanie jakiegoś górskiego pasma. Zawsze za cel stawiam sobie dokładne poznawanie wszystkich gór, bo uwielbiam je całe i nie interesuje mnie przejście na przykład tylko głównego szlaku przecinającego jakieś góry. Zawsze wracam i staram się poznawać do końca, aż mogę powiedzieć, że widziałem już wszystko, co interesujące, i nie zawsze są to najwyższe szczyty, czy punkty widokowe. Bo w górach wszystko jest piękne, a najważniejsze samo przebywanie w nich. Zawsze jednak trzeba od czegoś zacząć. To był mój pierwszy raz w Pieninach i zaplanowałem to tak… Ale może po kolei!
Czytaj dalej»Tego roku niespodziewanie dla mnie samego poznałem dość dokładnie słowackie pasmo Magury Spiskiej. Ten wał górski ciągnący się w miarę równolegle wzdłuż Tatr Bielskich, a z drugiej strony ograniczony pasmem Pienin stanowi dość ciekawy punkt widokowy z racji swego położenia. Niewielkie wzniesienia, ładne widoki na sąsiednie pasma są atutami tychże gór i mogą stanowić doskonały areał spacerowy dla niewymagających turystów. W maju przeszedłem dużą część tego pasma, o czym przeczytacie tutaj. W sierpniu wybrałem się ponownie, żeby zdobyć ich najwyższy szczyt – Wietrzny Wierch. Trzeba było dojechać do słowackiej miejscowości Wyżne Rużbachy, które słyną z uroczego uzdrowiska, basenów termalnych, a zwłaszcza z niezwykłego rezerwatu przyrody – jeziora trawertynowego – Krater, które stanowi naturalne kąpielisko termalne.
Czytaj dalej»Między Tatrami Bielskimi a Pieninami ciągnie się niepozorne, nieznane większości, zalesione pasmo Magury Spiskiej. Góry te mało popularne wśród turystów dostarczają jednak niesamowitych przeżyć widokowych, dlatego polecam je każdemu koneserowi górskich wędrówek. Za namową mającego nieraz świetne pomysły kumpla Arasha udaliśmy się tam na początku długiej majówki dodatkowo w towarzystwie sympatycznej koleżanki Renaty. Obraliśmy kierunek na Żdiar, żeby zaparkować w znanym ośrodku narciarskim Strednicy. Stąd zamierzaliśmy przejść zachodnią część Pogórza Spiskiego, a więc tę bliżej Tatr. Dlatego cały czas podczas wędrówki towarzyszyły nam widoki na cudne Tatry Bielskie, a w miarę nabierania wysokości również na Tatry Wysokie, których wierzchołki nieśmiało pokazywały się ponad murem Bielskich.
Czytaj dalej»W góry chodzę od dawna. Jednym z moich ulubionych miejsc są Pieniny. Łączą one w sobie strome zerwy skalne, łagodne zbocza i urodę nasłonecznionych polan oraz ciemne wąwozy w głębi gór. Można po nich cieszyc się wędrówką, oglądac cudowne panoramy, zwłaszcza Tatr, a nawet emocjonowac się przepaścistymi ściankami skalnymi. Czyli dla każdego coś miłego, ale najważniejsze, że te góry są piękne o każdej porze roku, a nawet w niepogodzie! Bo wtedy widoki może gorsze, ale parująca ziemia, unoszące się mgły dodające tajemniczości znanym miejscom, barwna gra chmur i historia tych ziem tworzą niezwykła aurę i dają ten klimat, który tak bardzo pociąga turystów do wędrówek i ciągłego nieraz powracania w te same miejsca.
Czytaj dalej»W jeden z pięknych majowych dni za namową pewnego górołaza postanowiliśmy wybrać się na znany wszystkim szczyt Sokolicy w Pieninach Właściwych, żeby podziwiać stamtąd wschód słońca i znaleźć się przez chwilę ponad chmurami i porannymi mgłami. Wyruszyliśmy więc w nocy do Krościenka i stamtąd przez przełęcz Sosnów jeszcze przed świtem zawitaliśmy na wierzchołek Sokolicy. Byliśmy sami! Do woli mogliśmy w ciszy delektować się widowiskiem jakim obdarzyła nas natura. A było na co patrzeć, co widać na zdjęciach. Szczególnie pięknie prezentowały się o poranku Tatry. Jako, że pora była wczesna naładowani pozytywnymi emocjami ruszyliśmy dalej, żeby przez Czertezik i Bajków Groń dotrzeć na Trzy Korony, aby nadal podziwiać niesamowite tego dnia panoramy Tatr.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze