Szczyty wymarzone
Pora na kolejną dawkę poezji o górach, bo nic tak nie nakręca tęsknoty, gdy się siedzi w domu, jak oglądanie fotek z gór i czytanie wierszy o tym świecie wymarzonym! Śniegi w końcu zeszły z gór ukochanych, pora tam powrócić, do miejsc magicznych, przesiąkniętych mistyką i majestatem wzniosłości. Tatry moje wyśnione czekajcie na mnie, nadchodzę wytęskniony…
Oto kościół gotycki: zwie się Mała Śnieżna,
igłami ciemnych turni cielska mgieł przeszywa,
rośnie, rośnie ku górze jako moc drapieżna,
aż czub się w chmurze siwej wysoko urywa.Wokół morze kosówki – zielone i wonne,
a dalej maliniaków martwota wyrasta,
nad którą progi skalne jak mury obronne
niedosiężnej warowni, kamiennego miasta.A oto zagubiony w tej samotni człowiek
chce utrwalić na kartce popołudnie letnie.
Na próżno się wysila, bo nikt się nie dowie,
jak młodo bije serce mu czterdziestoletnie.
*****************
( Kazimierz Andrzej Jaworski )
Ciągle jeszcze w zębatych butach
owinięci sznurami
z trzecią nogą żelazną
pełzniemy żeby zaznać góry
nad którą przelatuje samolot.Widoki i złudzenia
łuszczą się i odpadają
jak porzucone dekoracje.O jak piękni jesteśmy
kiedy w zamgleniu okularów
w zapachu bijącym
z naszego karłowatego podszycianagle patrzymy
w wieczne śniegi kości
w mięśni zbocza spadziste
o biciu serca mówimy:
widać jak na dłoni.
*****************
( Jan Rostworowski )